Wojna i pokój (Tołstoj, 1894)/Tom IX/XVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wojna i pokój Tom IX |
Wydawca | J. Czaiński |
Data wyd. | 1894 |
Druk | J. Czaiński |
Miejsce wyd. | Gródek |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Война и мир |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom IX |
Indeks stron |
Po bitwie pod Borodynem, zajęciu Moskwy przez Francuzów, i obróceniu tego miasta pięknego i zasobnego w stos gruzów, najważniejszym wypadkiem późniejszym, wedle zdania niektórych historyków, był plan powzięty przez Kutuzowa, żeby poprowadzić armję rosyjską na Kaługę, zamiast na Riazan, i stanąć obozem w Tarutynie. Przypisują ten czyn bohaterski rozmaitym osobistościom, a nawet i Francuzi mówiąc o marszu flankowym, wynoszą pod niebiosa geniusz wodzów rosyjskich, którego złożyli dowody oczywiste w wykonaniu tego obrotu. W rzeczywistości rzecz ta nam dzisiaj inaczej się przedstawia. Nie potrzeba było aż gienjuszu, aby obrać drogę na części kraju dotąd nie zniszczone, i obfitujące w żywność tak dla ludzi jak i dla koni.
Podczas rady wojennej w Fili, wodzowie rosyjscy byli tego zdania prawie bez wyjątku, żeby rejterować linją prostą na Niżny-Nowogród. Wtedy Lanskoj, naczelnik intendentury wojskowej, wystąpił z energicznym protestem, dowodząc jak na dłoni, że furaże i wiktuały dla armji były głównie zgromadzone wzdłuż Oki, w guberniach: Tułskiej i Kazańskiej. Cofając się zatem w prostej linji, armja miałaby owe magazyny na przeciwległym brzegu rzeki. W czasie wylewów jesiennych możnaby się znaleść zupełnie odciętym, i byłoby niepodobieństwem zaopatrzyć się w żywność. To był pierwszy powód, nadzwyczaj prosty i trafiający do przekonania każdego, który skłonił Kutuzowa do zmienienia planu pierwotnego. Armja maszerowała tedy w kierunku linji, na której znajdowały się magazyny z żywnością i ambulanse. Gnuśność i nieruchawość Francuzów, którzy stracili byli najzupełniej trop armji rosyjskiej, potrzeba konieczna zasłaniania i bronienia przed napaścią wroga, głównych składów i fabryk broni, a szczególniej kwestja żywotna, tycząca się furażów i zapasów żywności dla wojska, zmusiła armję rosyjską do cofania się ku południowi. Przeszedłszy gościńcem Tułskim, ruchem desperackim, wodzowie myśleli zatrzymać się z wojskiem w Podolsku. Rozmaity zbieg okoliczności niefortunnych, jak ukazanie się niespodziewane mniejszych oddziałów wojska francuzkiego, a w szczególności obfitość zasobów nagromadzonych w Kałudze, skłoniły armję rosyjską do posuwania się dalej ku południowi, kierując się w stronę Tarutyna. Jak jest trudno, a nawet niepodobna oznaczyć chwili i powodów właściwych, dla czego postanowiono oddać Francuzom Moskwę bez wystrzału, tak samo nie można orzec dokładnie, który z wodzów przechylił ostatecznie szalę wypadków, skłaniając armję całą do marszu ku Tarutynowi? Każdy, raz tam się dostawszy, przypisywał zasługę tego planu innemu z główno dowodzących.