Wspomnienia z Zakopanego/VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienia z Zakopanego |
Wydawca | Księgarnia E. Wendego i S-ki |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Rubieszewski i Wrotnowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Dwunasta w południe. Mróz, ale cicho, przecicho w powietrzu. Zdala ode wsi, na brzeżku, można uspozierać po świecie: panuje jedna barwa na ziemi — olśniewająca, niebieskawa białość, pod słońce aż rażąca oczy. Za białem łonem doliny stoją regle zlekka oszadziałe, ciemne, nad nimi szare na żebrach, z białem żyłkowaniem i białymi żlebami — turnie, a nad tem jasność wielka nieba, i skromne, leniwe, nizkie słońce, zdaje się na kilka piędzi tylko przesuwające się nad szczerbiną Giewonta.
Siedzimy pod ścianą odludnej szopy: cisza absolutna, — tu nie dochodzi ani szum potoku, ani odgłosy życia ze wsi, ani furkot skrzydeł ptasich, ani dzwonienie trznadla — cisza — tylko słychać kapanie kropel ze strzechy, przygrzanej przez słońce.
Cisza, białość, jasność i lekki, najlżejszy, jaki jeszcze chwyta oko ludzkie — opar ponad ziemią!