Wspomnienia z Zakopanego/XII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienia z Zakopanego |
Wydawca | Księgarnia E. Wendego i S-ki |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Rubieszewski i Wrotnowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Odwilż; kapie z dachu; chwilami rozdziera się pokrowiec z chmur, i ponad górami wygląda słońce, prażąc niemal gorącymi promieńmi. Z dachów walą się lawiny: strzechy we wsi srokate. Pokalał się śnieg po polu — a lizany podmuchami halnego wichru, ciepłego jak oddech, pofałdował się w niezliczone marszczki jak piasek na wybrzeżach Wisły, miejscami pogięte, żłobkowane, miejscami prawidłowe i równoległe, jak trefione włosy nad czołem greckich bogiń w marmurze. Pożółkł i spodlał śnieg na drodze, ześluził się, pobrudził i zadeptał. Im bliżej wieczora, tem jaśniej i słoneczniej — i zda się, że wyjaśniło się niebios oblicze, gdyby nie ołowiana, gruba, zębata chmura, która jak groźny mars zawisła na niebieskiem czole, ledwie wychylając się z za siodłatego grzbietu Osobitej.