Wspomnienia z Zakopanego/XVIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienia z Zakopanego |
Wydawca | Księgarnia E. Wendego i S-ki |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Rubieszewski i Wrotnowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Chmurno, mroźno (–12°) i wietrzno. Pruszy drobniuteńki śnieżek, rzadki, przesłaniający świat, który przez tę ruchomą zasłonę wygląda jak fantasmagorya. Zwolna nad Gubałówką wyzierać zaczyna niebo, płoń niebieska rozszerza się coraz bardziej, cofa się chmura na południe za góry — i oto jedna połać świata — zbocza Gubałówki, polany, lasy okryte okiścią, przycupnięte do ziemi domki — jaśnieją w blasku słonecznym; druga połowa, regle i góry — zatopione w gęstej masie chmury i lecącego z niej śniegu; chmura rzednieje, rozpływa się, ukazują się regle, potem śnieżne szczyty, wreszcie prawie całe pasmo gór, z wyjątkiem turni, nurzających swe czuby i zębce w łonie zawiei. I znowu powtarza się to samo, zza Gubałówki wychodzi nowa nawała i zasypuje świat, przesłania cały krajobraz, i jak pierwsza chmura cofa się, odsłaniając jeszcze bielsze i bardziej świetlane widoki, aż póki słońce nie zniżyło się po za grań, zawleczoną chmurami; wtedy nad niemi stanął wspaniały słup jasności, a o jakieś 23° na zachód zaświeciła jaskrawa, tęczowa, wielka i świetna słonecznica. Na wschodzie wszedł, bladziutki jak cień, wąziuchny jak obrączka, sierp nowego miesiąca.