Wspomnienia z Zakopanego/XVII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienia z Zakopanego |
Wydawca | Księgarnia E. Wendego i S-ki |
Data wyd. | 1901 |
Druk | Rubieszewski i Wrotnowski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Odwilż; dmucha mocny wiatr południowo-zachodni, wyciągając chmury w długie obłoki, oplątane około najwyższych turni. Całe niebo tak malownicze, że napatrzeć się nie można, choć całe zawalone chmurami, lecz chmury te nie grube, napęczniałe, ale płaskie, jak pociągnięcia lawunkowe, rozmaitymi odcieniami tonów niebieskich, od zimnego sinawego, aż do niebieskawo-ołowianego. A jeden ton zachodzi na drugi, jak rozlana farba wodna, nasiąkła w papier, po brzegu mocniejsza, wypłowiała i blada środkiem. Inne spody chmur ochrowe. W zgodzie z tem bogactwem form i barw nieba jest i ziemia: wszystkie regle — czarno-granatowe; w zagłębieniach dolin jakieś śmietankowe odcienie na jednej ścianie, sinawe na drugiej, — wreszcie w chmurach toną szaro-srebrzyste turnie. Wieś wygląda jak wielka srokata plama, rzucona na śnieżną dolinę — drzewa jak czarne kreski i smugi akwaforty.