Wspomnienie o J. I. Kraszewskim
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wspomnienie o J. I. Kraszewskim |
Pochodzenie | Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891) |
Wydawca | G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz |
Data wyd. | 1893 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków – Petersburg |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała część II Cały zbiór |
Indeks stron |
Znaną jest powszechnie bajeczna płodność literacka Kraszewskiego. Przeglądając wydany przez prof. Estreichera wykaz prac jego, trudno nieomal uwierzyć, że ta cała bibljoteka jest dziełem jednego człowieka, który prócz książek, oddzielnie wydawanych, zasilał swemi pracami wszystkie prawie czasopisma polskie, a prócz tego nadzwyczaj rozległą prowadził korespondencję.
To atoli mniej znaną jest rzeczą, że obok tej olbrzymiej naukowej i literackiej działalności miał Kraszewski dosyć jeszcze czasu, aby zajmować się pracami więcej mechanicznemi. Z własnych wspomnień dwa tego przytoczę przykłady.
Na początku roku 1871 drukowałem w drezdeńskiej drukarni Kraszewskiego rozprawę moją doktorską, traktującą o źródłach do abdykacji Jana Kazimierza i elekcji Michała Wiśniowieckiego. Jakkolwiek byłem mu nieznany i obcy, zajął się Kraszewski drukiem rozprawy tak gorliwie, jak gdyby drukarstwo było wyłącznem jego zatrudnieniem. „Papier, pisze mi w jednym z pierwszych listów, musi być dobry, wydanie piękne i poprawne. Pierwsze korekty my zrobimy tu (ja sam), ostatnią, Pan, a rewizję po niej, ja“. Była to pierwsza wogóle korekta, jaką mi wypadało robić; nie byłem obeznany z jej techniką i dlatego trzeba mię było w ciągu druku pouczyć, jak się korektę robić powinno. Wypisuje tedy Kraszewski własnoręcznie i przysyła mi „informację co do znaków korekty“ z przykładami. A na to wszystko miał czas w chwili, kiedy drukował kilka dzieł własnych i kiedy, jak pisze, był „chory i przygnębiony śmiercią córki i innemi kłopotami“.
W kilkanaście lat później nieszczęsny proces zaprowadził go do twierdzy Magdeburskiej. Pracował tam, w więzieniu, nad historją cywilizacji w Polsce, do której potrzebny mu był wydany w roku 1643 Jarzemskiego wierszowany opis Warszawy pod tytułem: „Gościniec“. Posłałem mu go do Magdeburga. Po niespełna dwóch tygodniach odsyła mi książeczkę i pisze pod dniem 6 lutego 1885 roku: „Z najgłębszą wdzięcznością pospieszam z odesłaniem cennej książeczki. Sam ją całą przepisałem. Dla mnie i dla mej historji cywilizacji jest to nieoceniony materjał, chociaż trudno jest znaleść coś tak źle i głupio i niezgrabnie napisanego. A jednakże jest to rzecz w najwyższym stopniu ciekawa i ważna!“
Egzemplarz Kórnicki Jarzemskiego jest jedynym dotychczas znanym, braknie w nim, niestety, kilku kartek. Drugi egzemplarz znajdował się podobno w bibljotece Chreptowiczów w Szczorsach. Kraszewski domyślał się istnienia trzeciego egzemplarza w bibljotece Petersburskiej. Starał się o uzupełnienie defektów i obiecywał przysłać do Kórnika odpis brakujących kartek, gdyby je otrzymał. Starania jego były jednakże daremne. Dnia 5-go czerwca 1885 roku donosi mi, że „Jarzemskiego nigdzie ani śladu“.
W dniu 21 czerwca 1885 roku pisze w sprawie innej książki, i to Podróży pani de Guebriant do Polski, dziękuje za przysłane różne książki i kończy słowami: książki są teraz jedyną moją pociechą, („Buecher sind jetzt mein einziger Trost“). Korespondencja bowiem nasza, podczas pobytu Kraszewskiego w twierdzy Magdeburskiej, toczyć się musiała ze względów policyjnych w języku niemieckim.
Na tem urwała się nasza korespondencja. Dalsze losy Kraszewskiego są znane, nie wiemy atoli, jaki los spotkał jego historję cywilizacji w Polsce. Sądzę, że ogół światłej publiczności byłby wdzięczny za wiadomość o stopniu obrobienia, w jakim ją autor pozostawił, a jeszcze wdzięczniejszy za wydanie tej spuścizny literackiej po tak znakomitym i nad wszelki wyraz zasłużonym pisarzu.