Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Dwunasta/Rozdział VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Dwunasta |
Rozdział | Rozdział VIII |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Dwunasta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Ale owo niebo nad niebiosy sobieś przeznaczył Panie; ziemia zaś, którąś dał synom ludzkim widzieć i dotykać się jéj, nie była wtedy taką, jaką teraz widzimy oczyma naszemi i rękoma się dotykamy. Była ona niewidomą i nieukształconą, i przepaść była, nad którą żadne światło nie panowało. „A ciemności były nad przepaścią rozciągnione;“ to jest: grubsza ciemność nocy niżeli się teraz w najgłębszéj przepaści postrzegać daje. Najgłębsza albowiem przepaść wód już teraz widomych, ma w swoich nurtach pewien stopień światła, które czuć się daje rybom i czołgającym się po jéj łonie zwierzętom. Lecz ta cała przepaść pierwotna, była prawie nicością bo zupełnie żadnego jeszcze nie miała kształtu. Była jednak czemś, co być mogło kształcone. Jednak ty Panie ukształciłeś świat z nieukształconéj materyi, wyprowadzając z niczego prawie nicość pozwoliłeś wynurzyć się z niéj tak wielkiemu dziełu, które synowie ludzcy podziwiają.
Wielkim zaiste jest podziwem to niebo materyjalne, ów firmament rozciągniony pomiędzy wodami a wodami, któryś drugiego dnia po wyprowadzeniu światła twórczém Słowem twojém udziałał, mówiąc: „Niech się stanie, i tak się stało;“ tę niezmierną planetarną przestrzeń nazwałeś niebem, ale niebem téj ziemi i morza, któreś trzeciego dnia utworzył, odziawszy widzialną postacią tę niekształtną materyję przed wszelkim dniem piérwéj jeszcze udziałaną. Jużeś ty stworzył i niebo, jeszcze przed zawiązkiem dnia; ale to było niebo naszego nieba, boś: „na początku stworzył niebo i ziemię.“ Ziemia tedy przez ciebie stworzona, była materyją niekształtną, ponieważ niewidomą była i pomieszaną, ciemną przepaścią. Z téj więc niewidzialnéj ziemi i nieurządzonéj, z tego niekształtu, z téj prawie nicości, wyprowadzić miałeś wszystkie istoty, z których składa się ten świat niestały i pomieszany, jakby się z nich nie składał: na tym świecie daje się jawno widzieć odmiana, która w nas i czucie sprawia i miarę czasów podaje; bo z odmian rzeczy rodzą się czasy, kiedy zmieniają się i przemijają postacie, których początkiem jest pierwotna materyja, owa ziemia niewidoma.