Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Trzynasta/Rozdział XIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Trzynasta |
Rozdział | Rozdział XIII |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Trzynasta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Jesteśmy wprawdzie światłością dopiéro przez wiarę, ale jeszcze nie przez jasne widzenie Boga. „Albowiem nasze zbawienie jest w nadziei; bo nadzieja, która doświadcza, nie jest nadzieją[1].“ Oto jeszcze „przepaść przyzywa przepaści, ale na głos upustów twoich[2].“ Jest jeszcze przepaścią ten, który mówi: „Nie mogłem wam mówić jako ludziom duchownym, ale jako cielesnym[3],“ ale i on uznaje, że jeszcze nie doszedł do kresu: „zapominając wszystkiego co nazad jest, do tego spieszy co przed nim[4];“ wzdycha pod brzemieniem ucisków, a dusza jego pragnie Boga żywego, jako jeleń wód źródlanych „i odzywa się: kiedyż dojdę[5]?“ Pragnę odziać się szatą przybytku, który jest w niebiesiech, i przyzywa niższéj otchłani ludzkiego rodzaju, i mówi do niéj: „Nie bądźcie, podobnemi temu światu: ale się odmieńcie z odnowieniem umysłu waszego[6]. Nie bądźcie jako dzieci bez wyrozumienia, ale jako maleńkie pacholęta bez złości, abyście przyśli do ducha doskonałości[7].“
„O bezrozumni Gallatowie! zawołał, któż was omamił[8]?“ Ale ten głos już nie jest jego, twój to głos rozlega się o Boże „któryś posłał ducha twojego z wysokości niebios[9]“ przez tego, który wstąpił do niebios i otworzył upusty darów swoich; „ażeby bystry pęd rzéki zalał radością święte miasto twoje[10].“ Do niego to wzdycha wierny przyjaciel oblubieńca, „który już tam przy nim ma pierwiastki ducha swojego;“ ale jeszcze wzdycha w sobie, oczekując przybrania go na dziedzica niebios, i odkupienia swojego ciała; wzdycha do przyszłéj ojczyzny. Jest on członkiem towarzystwa oblubienicy Chrystusa, i jest jéj zawistny, bo przyjacielem jest oblubieńca, przeto gorliwy jest o jego dobro, lecz nie o swoje; i nie swoim głosem, ale głosem spadku rzék twoich przywołuje do niéj drugą otchłań, a świętą gorliwością o nię ujęty, lęka się, „aby, jako wąż swoim chytrym podstępem uwiódł Ewę, tak i w nas nie skaził téj czystości duchownéj, którą winniśmy oblubieńcowi naszemu, jedynemu Synowi twojemu. O! jakaż będzie jasność jego oblicza, gdy widzieć je będziem tak jak jest w istocie, wtedy osuszone zostaną wszystkie łzy moje, które stały mi się chlebem wednie i w nocy, gdy mi mówią codzień: gdzież jest ów Bóg twój[11]?“