[114]ZŁOTY SMUTEK.
„Młodej Muzie“
Nie dziwcie się, bracia, was dziwi
Ten żal uśmiechnięty mych dum —
Gdy smutek me serce roztkliwi,
Wnet radość dum złoci mi tłum.
[115]
W mem sercu jezioro bezdenne,
Z tej toni prześwieca i lśni
Z kryształu dziw-miasto, półsenne
Od klątwy zamierzchłych już dni.
Świątnica tam cudna wśród grodu,
A w niej na ołtarzu sam Pan —
Na ścianach witezie narodu
Co krwią użyźnili nasz łan.
W przedsionku lśni blask waszych twarzy,
Wpatrzonych w mieniącą się dal —
Wciąż napis na stropie się żarzy:
A pożar powstanie z tych fal…
Tam smutki me, w krzyż rozpostarte,
Ślą skargi dwadzieścia sześć lat
Na Boga, na sieci te zwarte,
Któremi mię pojmał ten świat.
Wzwyż Matka Nieboszczka swe dłonie
Podnosi nademną u głów,
Chęć ulgi w spojrzeniu jej płonie,
Lecz Pan Bóg pozbawił ją słów.
[116]
A w nawie świątyni uśpiona
Kochanka — królewski jej ród —
Oślepła, do głębi strapiona,
Że raj nie otworzy nam wrót.
Zaś tuż na posadzkę kościoła
Kląkł Demon, promienny jak noc,
I rzeźbi w marmurze anioła —
Królewnę bez oczu, co moc.
To smutny mój duch, lecz nie płacze,
Wszak dał ukochanej swe łzy,
Trzon rylca o rzeźbę kołacze,
W niej dusza kochanki się skrzy.
Więc szczęściem jaśnieje w tej chwili,
Ja słyszę tę jaśń jako szum —
Tam w sercu muzyka mi kwili
I czar złoci smutek mych dum.