Z Trenów na Tybrem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z Trenów na Tybrem |
Pochodzenie | Nowe poezye |
Wydawca | Księgarnia Seyfartha i Czajkowskiego |
Data wyd. | 1872 |
Druk | Zakład nar. im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
- (poświęcone Celinie).
- (poświęcone Celinie).
W górach Kampanji wylęgły o Tybrze
Gdzie toczysz mętnych nurtów ciche zdroje?
Czy śnisz o wieków rozwalonéj hydrze
Płynąc pomiędzy gruzy i zwaliska...
Wspomnienia twoje
To potok łez, krwi, zbrodni i cnót — bez nazwiska!
W girlandach kwiatów między ruin brzegi
Zataczasz fale wieczne, i zmącone
A Apeninów rozłzawione śniegi
Bierzesz, jak dzieje pychy, w prawdy słońcu
Na nic — stopione!
Tak płyną, ku wieczności, Oceanów końcu!
Pod wodociągiem stanąłem wśród ciszy;
W dali grób błyszczał Cecylji Metelli,
Na via Appia Romy nikt nic słyszy,
W grocie Egeryi ptacy radę mają
Pająk w kądzieli,
Po strzaskanych kolumnach strumyki szlochają!
Jak wzrok zasięże po pustyni fali,
Gruzy się wszędzie piętrzą, prześcigają,
A wśród Campanji błyszczy Rzym w oddali,
I dzwonią trzody bez końca rozsiane —
Tam! dzwony grają
Wśród trzód stérczą posągi po pierś zakopane!
O Roma! Roma! ludów morderczyni
Bądź ty pomnikiem ludów zmartwychwstania!
O Roma! własny szkielet Ciebie wini,
Przeklęte czyny twoje po dni końce!
Z gruzów świątyni
Widzę jak tam zachodzi w krwi twéj chwały słońce!
W nocy katakumb o chwałę pytałem
Kropel co z głazów na głazy spadają
I tryumf woli w niewoli witałem!
I z via appia wziąłem u ruin złudy
Co upadają,
Kwiatek... co dziś wydały tylu wieków trudy...
O tam! na gruzach Termów Caracalli
Co są jak Romy mamuty straszliwe,
Tam kędy we łzach i perłach deptali
Gwiazdy wolności widziałem wschodzące,
I z krwi korali
Zeszło jasne milionom, Chrześciaństwa słońce...
Gdzie dom Cezarów rozdarty w okruchy
Na Colizeum[1] usiadłem w zadumie,
Już gladiatorów umilkły łańcuchy
A z pęt okruchów — wolności nasiona
Siali na dumie
I zeszła — nad ludzkością rozwarła ramiona!
W dali — na piaskach tę górę widziałem
Którą mistrz Anioł, pokrył Piotra skałę,
Sąd ostateczny na świadka wezwałem!..
O! duchu święty! gołąbku niewoli
Zejdź! Skrzydło białe
Orlicy weź!.. I powstań, z tego co nas boli!.