XXXV.
»Proboszczuniu!... mam syna... pojętny...
Szkoła blizko... Bóg dał mi nie dużo,
Ale pójdzie, gdy siły posłużą,
Kiedy człowiek obrotny i skrzętny

Ze sukmanki surducik odświętny —
I kirejka na słotę — na burzą...
Będzie księdzem... jak losy wywróżą:
Człowiek liczy, a Pan Bóg niechętny...«

»Tsia!... ja-ć tego nie chwalę zapału:
Dziś nauka to ogień piekielny,
Smaży żywcem... tak zwolna, pomału...

Kościół zburzyć chcą dziś mędrków krocie;
Toć sam Pan Bóg zamieszkał w prostocie —
Niech zostanie przy pługu, mój Chmielny!...«


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.