Sady kwitną wiśniowe! o jak dyszą wonią,
w srebrnej puchów zamieci, w strzał słonecznych złocie;
przemiłośnie poddane rozkosznej pieszczocie
słońca, co je objęło płomienistą dłonią.
Sady kwitną wiśniowe... kwietna zamieć biała,
przelewa się nademną w pozłocistej fali...
całe morze mieniących się pysznie opali,
pocałunków namiętnych żarna rozkosz cała.
Sady kwitną wiśniowe.. grają pszczelne roje...
iskier groty... woń ciężka... zawrotna... namiętna...
o, jak żarem sad dyszy, jak mi biją tętna,
o, jak wzbiera szaloną żądzą ciało moje!
Sady kwitną wiśniowe!... kaidy sad jest, w wino
najwybrańsze po brzegi obfitym puharem —
o jak szumi mi w żyłach krew ognistym żarem,
o jak dziś pocałunków brak mi twych, dziewczyno!
O krwawych róż kielichy, rozkwitłe przecudnie,
o spalone rozkoszą i mdlejące róże;
o w słońcu rozgorzałe płomienne południe,
o chwiejące się maków purpurowe kruże!...
O godzino szaleństwa... żarna... słodka... pusta...
o oczy, w których płoną żądzy błyskawice
o namiętnie wezbrane piersi-gołębice,
o usta całowane, drżące... krwawe usta!...