Z motywów wiosennych
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Z motywów wiosennych |
Pochodzenie | Pieśni cykl Mozajka |
Wydawca | Księgarnia Teodora Paprockiego i S-ki |
Data wyd. | 1894 |
Druk | Emil Skiwski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Więc znowu idzie wiosna, w kwiatach cała,
Wędrownych ptasząt poprzedzona gwarem,
Z błękitu niebios schodzi tak nieśmiała,
Z blaskiem i wonią, z piosenką i czarem.
Blady ma uśmiech i łono tak drżące,
Jak młode dziewczę, do ślubu idące.
Jak młode dziewczę, do ślubu idące,
To się zachmurzy, to się rozweseli,
Piękną jej głowę ozłociło słońce,
Gdy pod stopami jeszcze śnieg się bieli,
Ale już serce natury i ludzi
Na jej zaklęcie z uśpienia się budzi.
Już się z uśpienia budzi ziemia czarna,
Zieloną runią pokryły się łąki,
Pod mokrym śniegiem już kiełkują ziarna,
Bezlistne drzewa wypuszczają pąki,
I z zimowego całunu spowicia
Świat zmartwychwstaje i rwie się do życia.
Świąteczną szatę wzięło miasto całe,
W złocistych blaskach lśnią kamienic skronie,
Gdzie na Powiślu stoją domki małe,
Biegną ożywcze z łąk zarzecznych wonie,
I dzieci, zimą wśród ścian brudnych schnące,
Uśmiechem zieleń witają i słońce.
Na Starem-Mieście, stęskniony do wiosny,
Wybladły student patrzy w dal z okienka,
O piętro niżej tęsknoty miłosnej
Sentymentalna rozbrzmiewa piosenka —
I chłopcu, w cudne wsłuchanemu pieśnie,
Sny brylantowe marzą się, jak we śnie.
A gdy nad miastem wzejdzie księżyc blady,
Kiedy latarnie zapłoną gazowe,
Zda się, że błądzą w ulicach dryady,
Zda się, że dźwięki jakieś drżą echowe...
Po skwerach szepczą zakochane pary —
To noc i wiosna czynią swoje czary.
A tam daleko, za wiślaną tonią,
Gdzie łąki leżą, gdzie lasy czernieją,
Wilgotna ziemia bucha krzepką wonią
I gwiazd oczyma błękity się śmieją,
W wieśniaczych chatach błyskają ogniki
I słychać z karczmy dźwięk skocznej muzyki.
Słońce w czerwieni na zachodzie kona,
Z przeciwnej strony wstaje pełnia blada,
Gdzieniegdzie piosnka popłynie stęskniona,
Gdzieniegdzie śmiechu zadźwięczy kaskada,
Drzew wierzchołkami cichy wiatr kołysze
I gwarem wiosny cała wioska dysze.
A potem drzemią i ludzie i niwy,
Kiedy na ziemię głucha noc zapada,
Tylko bór gwarzy, niby starzec siwy,
Tylko na Wiśle fala z falą gada,
I w nocnej ciszy te głosy natury
Płyną w dal srebrną, jak anielskie chóry...