Z okazyi przyjazdu prof. E. Tilla

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Suligowski
Tytuł Z okazyi przyjazdu prof. E. Tilla
Pochodzenie Z ciężkich lat (Mowy)
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1905
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z okazyi przyjazdu prof. E. Tilla.
W listopadzie 1889 r.

Pozwólcie, panowie, ażebym w imieniu zebranych przedewszystkiem powitał miłego naszego gościa, prof. Tilla.
Pomni serdecznego przyjęcia i podniosłej duchowej uczty, jaką prawnicy lwowscy dla całego polskiego prawniczego koła, a w szczególności i dla prawników warszawskich, zgotowali, pragnęlibyśmy odwdzięczyć się w podobnyż sposób i z równą starannością. Niestety! okoliczności zewnętrzne stają na przeszkodzie wylewowi uczucia i potrzebie serca. Nie mogąc odpowiedzieć na ich szlachetne zachody, chcielibyśmy przynajmniej przed gościem ze Lwowa otworzyć księgę naszych myśli, aby w niej czytał jasno i wyraźnie, jakoby najbliżej wtajemniczony.
Ciężkie próby losu, przez jakie przechodzimy, nauczyły nas jednej wielkiej rzeczy, nauczyły nas cierpieć, cierpieć bez krzyku, bez sykania nawet. A jest to wielka zdobycz dla społeczeństwa, którego los nie toczy się po różach. Rozumiemy, że cierpieć trzeba, jeżeli zbiegiem okoliczności cierpienie na nas spada, rozumiemy, że próżne szamotania się w ciężkiej chwili zmniejszają tylko siły, zamiast je skupiać. Cierpimy więc spokojnie, znosimy przeciwności z pogodą umysłu!
Nauczyliśmy się jeszcze i tej drugiej prawdy, że dla wydziedziczonych pozostaje wytrwałość i praca. W pracy szukamy osłody dla twardego życia, w wytrwałości czerpiemy siłę do dźwigania trudnego losu, wierzymy zaś święcie, że wytrwałość i praca prowadzą do celu!
Prawdopodobnie żyjący nie doczekamy wschodu cieplejszego słońca, uśmiechy jutrzenki przypadną w udziale dalszym pokoleniom, ale zachowamy tę zasługę, żeśmy przeżyli, żeśmy nie przestali być sobą, żeśmy przekazali nasze ideały nietknięte i całe naszym następcom. Idzie o to, aby przyszłość nie mogła zarzucić teraźniejszości, że nie miała ani tej siły, ani tej odwagi, jakiej los od niej wymagał!
Oto wielkie zadanie chwili, godne potomków wielkiego, choć nieszczęśliwego narodu!
Przechodząc do rzeczy bliższych, zaprosiliśmy, jak już wspomniałem, naszego gościa na dzisiejsze zebranie, aby mógł on być świadkiem tego, co w naszem prawniczem kółku robimy, i w jaki sposób zajmujemy się. Otóż zbieramy się tutaj, dla wymiany myśli, dla informowania się w rzeczach, które obchodzą świat prawniczy, a także i społeczeństwo. Pracujemy skromnie, bez pretensyi, jak możemy i umiemy. Utrzymując węzeł łączności, krzepimy ducha, a bronimy się od wszelkiego pesymizmu, jak od ognia!
Zbieramy się w ten sposób i pracujemy już lat dwanaście! Jest to drobna, niepozorna, ale przecież jakaś ilustracya naszej wytrwałości.
Gdy przyjrzysz się, drogi gościu temu, co tutaj czynimy, nie osądź nas zbyt surowo, ale oceń przedewszystkiem nasze usiłowania i nasze zasady!
Gdy zaś wrócisz do siebie, wśród prawników lwowskich, poświadcz przed tymi drogimi nam braćmi, że żyjemy i stoimy na stanowisku!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Suligowski.