<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Zamiast przedmowy
Pochodzenie Poezye i urywki prozą
Wydawca Wydawnictwo „Bluszczu”
Data wyd. 1912
Druk Piotr Laskauer
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Zamiast przedmowy.


Przedmową długą nudzić was nie będę, —
Powtórzę tylko w Delfcie słyszaną legendę:

W omytem, czystem, ślicznem holenderskiem mieście,
Nie wiem spełna, lat temu trzysta, czy też dwieście,
Wśród zielonych topoli, buków i kasztanów,
Na dachach domów było mnóstwo gniazd bocianów,
Każdy się czuł szczęśliwym, gdy bociany komu
Z gniazdem błogosławieństwo usłały na domu.
Byli to przyjaciele, ludzie żyli z niemi —
Radzi, że im plugastwo oczyszczali z ziemi...
Prawo obywatelstwa zyskali, lat wiele
Żyjąc tak z mieszkańcami, ptacy przyjaciele...
W tem jednej nocy pożar wybuchł, płoną domy,
Ogień straszliwy wszystko pochłania łakomy...
Właśnie w gniazdach bocianich dorastały dzieci...
Lecz piór jeszcze nie miały, co które podleci,
Nazad spada, rodzice dźwignąć ich nie mogą...
Około gniazd klekocą, przerażone, z trwogą...
Co począć? Dla potomstwa ratunku już niema,
Starzy mogą ocaleć — lecz miłość ich trzyma.

Więc otuliwszy skrzydły dziatwę ukochaną,
Gdy ratować nie mogą — z nią razem zostaną...
Spłonęły... Gdyby dzieci więcej miały siły,
Czyby się dla rodziców osłabłych spaliły,
Nie wiem... a może takie prawo jest na świecie,
Że rodzice ofiarą paść winni — nie dziecię.

Magdeburg 16 lipca.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.