Ziemia (Negri, 1901)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ada Negri
Tytuł Ziemia
Pochodzenie tomik Burze
ze zbioru Niedola. Burze
Wydawca nakładem Bronisława Natansona
Data wyd. 1901
Druk W. L. Anczyc i sp.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Konopnicka
Źródło Skan na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

ZIEMIA.

Sierp mi podajcie z ostrzem błyszczącem,
— Skwar letni praży? — Nic się nie stanie!
Chcę pod promiennem ożywczem słońcem
Stanąć do pracy na łanie.

Ramiona nagie — ot tak! Pierś wolna,
Brzeg sukni za pas! Nic mnie nie ściska...
Ta twarda praca, pokorna, polna,
Dziwnie mi swojska i blizka!

Pójdźcie tu, damy, od wosków bledsze,
Z pieszczoną rączką, małą, bez mocy,
Wy — wiotkie trzciny, drżące na wietrze,
Gwiazdy i kwiaty, wy, nocy!

Pójdźcie, ofiary snów i newrozy,
Wy, ziewające nudą próżniaki,
Widma pożółkłe z splinu, z chlorozy,
Strojne w cylindry i fraki, —

W ogień gorsety! W ogień breloki!
Pierś w nich i serce ściska niewola.
— Na żywe słońce, na dech szeroki,
Na pola pójdźmy! Na pola!

· · · · · · · · · · · · · · · · ·

O, jaka pełnia w ziemi jest życia,
Gdy rydel pierś jej otworzy czarną!
Jakie miłości słodkiej ukrycia
Ma w niej i owad i ziarno!

Wiecznym w niej ruchem soki radosne
Krążą, spragnione siewu, korzenia,
Pnia, liści szumnych, bujnych na wiosnę, —
— Wszechpokarm — dla wszechistnienia!

Jaka traw bujność! Zboża rodzące
Chylą kłos pełny ziarna ciężarem,
Źrzejąc w milczeniu, a wielkie słońce
Żywym dozłaca je żarem.

Skróś zbóż purpurą goreją maki,
Bławat przetyka je na wyścigi,
A ryż wystrzela nad nizin młaki,
W smukłe majowe łodygi.

Z bagna nenufar wypływa biały,
Tęczowe kwiecie z łąk bujnych nęci,
I tchy ożywcze, jędrne powiały
Ze świeżych gdzieś sianożęci.

W każdem źdźble trawy dusza tchnie żywa,
I w każdym pyłku jest drżąca...
Z boskim bezwstydem wszystko się zrywa
Do życia — w obliczu słońca.

W pole! Na pole! Otwórzmy łono
Odwiecznej, płodnej naszej macierzy!
Chwyćmy jej owoc ręką spragnioną,
Skarb chwyćmy, który w niej leży!

My róż ulewy, plenności chleba,
Słodyczy chcemy, wina nektaru!
Dziś okwitości bujnej nam trzeba
Całego świata obszaru!

Precz z ugorami! Wszak od poddasza,
Do marmurowych komnat bogaczy
Ziemia zarówno matka jest nasza,
A my — ród bratni oraczy!

Dalej, pod błękit, w jasność bez końca,
Z motyką, z sierpem, i w wieńcach liści,
My, kochankowie siły i słońca,
My piękni, żywi i czyści!

Już pierś się wolnem tchnieniem rozszerza,
Już wzdyma żyły prąd życia nowy,
Już świeżą falą natchnień uderza
Myśl uskrzydlona do głowy.

Smutek i nuda już z nas nie zieją,
Znikła gdzieś wojna, nędza, niedola...
Wszystko tchnie zdrowiem, życiem, nadzieją...
— Na pola idźmy! Na pola!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ada Negri i tłumacza: Maria Konopnicka.