Śpiewnik kościelny/Świętych cnót zbiorze, z cudów wielkich jawny

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Świętych cnót zbiorze, z cudów wielkich jawny
Pochodzenie Śpiewnik kościelny
Redaktor Michał Marcin Mioduszewski
Data wyd. 1838
Druk Stanisław Gieszkowski
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 

Cały tekst

Indeks stron

PIEŚŃ V.
o Ś. Jozafacie Biskupie i Męczenniku.


Cerkiewna.

\relative c' {
   \clef tenor
   \time 3/4

   \autoBeamOff

   \stemDown f4 f dis | f4.( d!8) c[ b] | a8. c16 b8[ a] gis[ a] | \break
   \stemUp b8[ gis] e2 | \stemDown f'4 f dis |  f4.( d8) c[ b] | a8. c16 b8[ a] gis4 | \break
   a2 a8 r \bar "." b4 b8 d c b | c4 c8 f e d | \break
   e8 e e4 dis | e4.( d!8) c[ b] | b4 b8 d c b | \break
   c4 c8 f e dis | e d c4 b | a2 a4 \bar 
"|."
}
\addlyrics { \small {
Swię -- tych cnot zbio -- rze, z_cu -- dów wiel -- kich ja -- wny,
W_ży -- ciu, po śmier -- ci wię -- cej nad wiek sła -- wny:
O Jo -- za -- fa -- cie, o Jo -- za -- fa -- cie w_mę -- czeń -- skiej ko -- ro -- nie,
Cie -- bie wzy -- wa -- my, cie -- bie wzy -- wa -- my do -- zna -- ny Pa -- tro -- nie.
} }



Świętych cnot zbiorze, z cudów wielkich jawny,
W życiu, po śmierci więcej nad wiek sławny:
O Jozafacie, o Jozafacie w męczeńskiej koronie,
Ciebie wzywamy, ciebie wzywamy doznany Patronie.

Jutrzenne światło Rusi z Włodzimierza,
W dzień twych urodzin, jedność chce przymierza
Między narody, 2. więc ci z krzyża jaśnie
W dziecinne piersi 2. iskra padłszy gaśnie.

Że zaś ta iskra z obrazu ci dana,
Nie psuła szaty, za cud Boski miana:
Z nią ty wraz rosłeś 2. gorliwą ochotą,
Do Apostolskich 2. prac zebraną cnotą.

Dni twej młodości, usługa w świątyni,
Aniołem w chórze liczą Serafini:
Postać cichości 2. z niewinnością razem,
Znać dały żeś był 2. Chrystusa obrazem.

Zkąd twa naj milsza w kościele zabawa,
Zbrzydł świat, zysk, rozkosz, jak śmierci potrawa:
Wieczność w głębinę 2. myśli twoje chwyta,
Gdzież miłość Stwórcy 2. ustawicznie pyta.

W jedności miłość, a ta jedność święta,
W Trójcy jest wieczna, w kościele zaczęta
Od Apastolskich 2. czasów, w trzecim wieku,
Jaśniała w wielkim 2. Bazylim człowieku.

On których ćmiła Schyzma kiedy dumna,
Z błędów wywodził jedności kolumna:
On głową świata 2. uznał być Papieża,
Jedną owczarnię 2. jednego pasterza.

Jedność dziedzicznie czczą Bazylijanie,
Zaczem Jozafat w tymże chce być stanie:
Cały się udał 2, za Boskim promieniem,
Aby ta jedność 2. dusz była zbawieniem.

Sam żył jak Anioł, prostaczków nauczał
Jak służyć Bogu, grzesznikom dokuczał:
Pokutującym 2. w postach dopomagał,
I w całonocnych 2. psalmach Boga błagał.

Pracą się ręczną dla jałmużny bawił,
Lecz więcej czasu na modlitwie trawił:
Pokornych usług 2. dał dowód codziennie,
Mówił ostróżnie 2. a myślił zbawiennie.

Swarliwych godził, upornych przestrzegał,
A na ratunek chorych prędko biegał:
Tak pragnął cierpieć, 2. że żyć bez cierpienia,
Znał, że próżno się 2. spodziewać zbawienia.

Bo kto swe ciało zbyt w wygodach pieści,
Ten się z Chrystusem cierpiącym nie zmieści:
Trzeźwość zaś świętą 2. tak statecznie chował,
Że nie znał trunku 2. prócz gdyby chorował.

Modlitwa chlebem, łzy napojem były,
Te się za jedność dusz wiernych toczyły:
Pięć słów nauczał 2. by w pytaniach miewać,
Co wierzyć, czynić, 2. strzedz, bać się, spodziewać.

Zkąd każdy grzesznik z nadziei wyzuty,
Widząc go, słysząc, brał się do pokuty:
Przezacna młodzież 2. to anielskie życie
Widząc, jak sam Bóg 2. nadgradza obficie,

Jak pożyteczne ojczyznie te cnoty,
W usługach duszom, z nauk pokój złoty;
Pod jego rządy 2. cisnęła się społem,
Chcąc za tym ziemskim 2. dojść nieba aniołem.

Widziano bowiem między owym ludem,
Że wiara żywa jest prawdziwym cudem:
Z niej wszystkie cnoty 2. heroiczne płyną,
Ma serca w ręku, 2. cudów jest przyczyną.

Cuda są znaki dla zmysłów niewiernych,
W myśl trzeba Boskich oczu miłosiernych:
Bo ludzkie oko 2. łatwo znak omyli,
Lecz rozum nigdy 2. gdy go Bóg zasili.

Ztąd bardziej cnoty w Świętych poważano,
Niżeli znaków cudownych szukano:
Za życia cnoty 2. a po śmierci cuda,
Świadczą że w Świętych 2. nie żyła obłuda.

Wiara w gruntownem posłuszeństwie żyje,
Czynić i cierpicć, na głos skłaniać szyję:
Wzajem posłusznym 2. Bóg posłusznym bywa,
Gdy go w głębinie 2. pokory kto wzywa;

Z tą wiarą czyta każde Boskie słowo
Jozafat, wielbiąc nakłonioną głową:
Mądrość zaś Boska 2. i bez ludzkiej sztuki,
W skruszone serce 2. zlała swe nauki.

Lecz to cud większy że miłością dyszał,
Jezusa we śnie jak Symeon słyszał:
Sam Bóg jest miłość 2. gdzie jego mieszkanie,
Ach! jakiż tam cud 2. niełatwo się stanie.

Do każdej pracy poszczącym Anieli
Spieszą, a przy nim skrzydlastych widzieli,
Kiedy ofiary 2. jaśniały w promicniach,
Lub gdy się karał 2. za swój naród w cieniach.

Gdy w ludziach wiarę, żal za grzechy wzniecał,
Lutrów, kalwinów i schyzmę oświecał,
Arcy-Biskupem 2. biała ruś go czyni,
On do swej mitry 2. grób stawi w świątyni.

Chcąc by Ruś jedność wraz z Rzymskim kościołem
Zawarła wiecznie, on jej Apostołem:
Już się do krwawej 2. gotuje ofiary,
Chce pieczętować 2. życiem jedność wiary.

Jakoż w Witepsku po jutrzennym chorze,
Gdy krzyżcm leżąc modlił się w swym dworze,
Za lud zburzony 2. z płaczem miesza słowa,
Od ojcobójców 2. rozcięta mu głowa.

Już jesteś po mszy w niedziele kapłanie,
Zwloką cię z szat twych, ściągną na skąpanie
W głęboką dźwinę, 2. z kamieniem zanurzą,
Słońce się przyćmi, 2. obłoki zachmurzą.

Kielich twój skończy jedności przymierze,
Wyskoczy z skrzyni, krwi twojej nabierze,
Stanie ku niebu 2. i zaświadczy razem,
Żeś był Chrystusa 2. prawdziwym obrazem.

Niebo ognistym słupem to wyjawi,
Gdzi się ta koncha Koncewicz nasz pławi:
Że jego perła 2. nie tylko w Syonie,
Na wschód i zachód, 2. lecz gdzie słońce tonie

Chwalebna będzie, dla jasności cudu,
Bóg cię do książąt wliczy swego ludu:
Bóg serca królów 2. mieści w swojej dłoni,
I do ubogich 2. kostek je nakłoni.

Tu juz odpłata zaczęła się z nieba,
Bóg sypie dary jak komu potrzeba:
Gdyż ledwo z rzeki 2. wydobyto ciało,
Wraz mnóstwo cudów 2. tam się ukazało.

Tu ojcobójcy trwożą swoją duszą,
Łzy z oczu płyną, a serca się kruszą:
On to Smotrycki 2. Melecy przywodzca,
Który do buntów 2. dodał ludziom bodzca,

Płacze rzewliwie, prosi odpuszczenia,
A od Urbana prosi rozgrzeszenia.
Urban najwyższy 2. Pasterz cud wyznaje,
Z śmiertelnej febry 2. gdy zdrowym zostaje.

Że jedność sprawił a zdrowia użycza,
W katalóg świętych Urban go policza:
Jozafat wtenczas 2. wszystkim w pomoc spieszy,
Ślepych oświeca 2. zrozpaczałych cieszy.

Wtem chór panienek czyste gołębice,
We łzach przy grobie topią swe źrenice:
Orszak młodzianów 2. wraz ziemskie aniołki,
Spieszą do trumny 2. jak do ula pszczółki.

Jedni swe usta wlepią w święte dłonie,
Drudzy żyć pragną przy jego obronie:
Sędziwi w latach 2. do nóg ścielą głowy,
Ratuj Pasterzu, 2. temi jęczą słowy.

Grono kapłanów, cisną swe ramiona,
Pod świętą trumnę, tu nasza obrona:
Zakon zaś woła: 2. o Wołyńska gwiazdo!
Bazylijańskie 2. wspomnij na swe gniazdo.

Tobie kolumna nasza przyświecała
W życiu, po śmierci o tobie znać dała:
Ruś, Litwa, Polska 2. z Rzymem stoją razem,
Twoim się ciesząc 2. jedności obrazem.

Ciesz się zakonie tysiąc lat ubogi,
Dziś Sapiehowie neszą skarb twój drogi:
Radziwiłowie 2. mile zdrowie łożą,
Klejnoty tracą 2. a ten skarb uwożą.

Świat niegdyś schodził Radziwił sierota,
By świętą ziemię oglądała cnota:
Teraz mu Jezus 2. Jozafata ziemię
Oddał, zaszczycił 2. Radziwiłów plemię.

Ach jak szczęśliwaś ty książęca Biało!
Co Połock stracił, tobie się dostało:
Doznajesz codzień 2. łask Boskich promyka,
Kolumna twoja 2. nieba już dotyka.

Lecz znaj swe szczęście, a bój się odmiany,
Bo jak Chryzostom powrócił z Romany
Nawet po śmierci, 2. do swojej stolice,
Jozafat by snać 2. nie miał tej tęsknice.

Winszujmy świętym, czyńmy jak czynili,
Tak się im każdy i Bogu przymili:
Próżnu kadzidło 2. przed ołtarzem palić,
Kto nie chce czynić 2. co chce jawnie chwalić.

Ach Jozafacie! grzesznych nie wyklinasz,
Lecz o poprawę życia upominasz:
Przed niedostępnym 2. Boga majestatem,
Ratuj zbłąkanych 2. za przewrotnym światem.

Otwórz twe oczy, wejrzyj na sieroty,
Którzy chcą twojej naśladować cnoty:
Podźwignij jedność, 2. uspokój uarody,
A rozróżnionych 2. zgromadź do swej trzody.

Niech jedno wierząc, Amen mówim społem,
Jednemi usty, wraz z Rzymskim kościołem:
Jednej owczarni, 2. pod jednym pasterzem,
Niech łaskę, pokój, 2. zdrowie wszyscy bierzem.


Znak domeny publicznej
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).