[488]
PIEŚŃ V.
O Koronce Najśw. Maryi Panny.
Starodawna.
Kto chce Pannie Maryi służyć,
A jej osobliwszym miłośnikiem być:
Ma ją nabożnie pozdrawiać,
A koronkę zawsze uczciwie mawiać.
Którą Panna słudze swojemu,
Zjawiła pustelnikowi jednemu:
Mówiąc, kto mnie tak pozdrawia,
Łaskę sobie Syna mojego zjedna.
O tem słysząc Bernardyn święty,
Miłością gorącą ktej Pannie zdjęty,
Przed obraz jej zawsze chadzał,
Jeszcze żaczkiem będąc, koronkę mawiał.
Tak pałały jego wnętrzności,
I ogniem gorzały ku jej miłości:
Iż ciotuchnie swojej mawiał,
A z Panny najświętszej tak się przechwalał:
[489]
Znam ja jedną Pannę nadobną:
Nad wyrozumienie ludzkie ozdobną:
Nie mógłbym jeść ani też pić,
Któregobym jej dnia nie miał nawiedzić.
W tej koronce ustawca pierwszy,
Położył modlitew sześćdziesiąt i trzy:
Bo tyle lat Panna miała,
Póki na tym świccie z ludźmi mieszkała.
Przez te smutki i te radości,
Racz uprosić sługom twoim z miłości,
Grzechów wszystkich odpuszczenie,
A potem Bożej łaski otrzymanie.
Pierwsza boleść serca Maryi,
Gdy Jan święty przyszedł do Bethanii:
Mówiąc, o Ciotuchno moja!
Żałosna dziś będzie duszyczka twoja...
Już jęt Jezus a Synaczek twój,
Najmilszy braciszek, także też mistrz mój:
Widziałem go związanego,
A w pośrodku ludu niełaskawego.
Szedłem za nim na biskupi dwór,
Gdziem słyszał policzek jak największy grom,
Gdy Jezusa uderzono,
Podobno go Panno i umorzono.
Pójdźmyż rychło a nie mieszkajmy,
Aza jeszcze Jezusa oglądamy,
I żywego zastaniemy,
A w czem będziem mogli, w tem posłużymy.
Wtórą boleść Maryja miała,
Gdy w piątek zzarana Syna ujrzała,
Jako łotra związanego,
Łańcuch wielki na szyi noszącego.
[490]
Chciała kniemu blizko przystąpić,
Ale też od smutku nie mogła chodzić:
Tylko głosem zawołała,
Czegomże ja smutna dziś doczekała.
Ach mój Synu, moja radości!
Napełniłeś serce moje gorzkości,
Gdy cię widzę związancgo,
Od niezbożnych sędziów prowadzonego.
Trzecią boleść Pannie zadano,
Gdy Jezusa srodze ubiczowano,
I cierniem koronowano,
Znędznionego Pannie ukazowano.
Czwarty smutek Panna cierpiała,
Gdy się z swym Synem przed miastem potkała:
Chciała krzyża pomódz nosić,
Ale też od smutku nie mogła chodzić.
Piąta boleść Panieńska była,
Gdy złość ludzka na krzyż Jezusa wbiła:
Widząc Synaczka nagiego,
Zakryła rąbeczkiem tę nagość jego.
Szóstą boleść duch panieński miał,
Gdy Jezus na krzyżu z płaczem umierał:
Słońce się jasne zaćmiło,
A przez trzy godziny nic nie świeciło;
Płacząc stworzyciela swojego,
Powściągnęło promień świecenia swego:
Ziemia też tak bardzo drżała,
Obyczajem swoim Pana płakała.
Siódmy smutek Maryja miała,
Ciało z krzyża zdjęte gdy piastowała:
Nieutulnie narzekając,
Maściami i łzami je oblewając.
[491]
Te tu siedm pacierzy mawiajmy,
Siedmioro wylanie krwi rozmyślajmy,
Jezusa Pana naszego,
Miłośnika ludu chrześcijańskiego.
Wylewał krew gdy był obrzezan,
Gdy się Ojcu modlił, gdy był biczowan,
Koronowan i najgrawan,
Przybity na krzyżu, włocznią przebodzion.
Te radości Panieńskie były:
Gdy był Anioł do niej z nieba posłany,
Gdy Elżbieta nawiedzała,
A Syna Bożego porodzić miała.
Czwartą radość Maryja miała,
Gdy trzech królów chwaląc Syna, widziała:
W niebo była wprowadzona,
Tam od Syna swego koronowana.
Kto tę koronkę mawiać będzie,
Łaski sobie wiecznej Bożej nabędzie:
Co pożąda to otrzyma,
Przez prośbę Panieńską, Bóg mu wszystko da.
Nuż my bracia i miłe siostry,
Nie leńmy się służyć Maryi każdy;
Bo ta Panna jest poczesna,
A nam grzesznym bardzo jest pożyteczna.
Już cię miła Panno prosimy,
Tę koronkę na twą głowę kładziemy,
Twej się łasce polecamy,
Racz pamięlać na nas kiedy pomrzemy.