Życie i przygody małpki/Jak odkryłem pamiętnik „Kaśki“

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ferdynand Ossendowski
Tytuł Życie i przygody małpki
Wydawca Książnica-Atlas
Data wyd. 1929
Druk Zakł. Graficzne S. A. Książnica-Atlas
Miejsce wyd. Lwów – Warszawa
Ilustrator Kamil Mackiewicz
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


JAK ODKRYŁEM PAMIĘTNIK „KAŚKI“.

Jestem pisarzem. Dużo podróżuję. Będąc w Afryce, otrzymałem od pewnego przyjaciela rzadki upominek. Była to — piękna małpeczka, szympansiczka, imieniem „Kaśka“.
Małe, miłe stworzonko szybko przywiązało się do nas. Polubiliśmy ją bardzo. Zabawiała nas swoją wesołością i sprytem, rozrzewniała miłością dla nas. Rozumiała wszystko, nauczyła się czystości i dobrych obyczajów. Chętnie myła się trzy razy dziennie, cieszyła się przy wsadzaniu do wanny, nigdy nie kaprysiła, przy stole nie napierała się i nie chwytała najlepszych kawałków, czekając na swoją miseczkę z kaszką i kompotem, nic nie ukrywała przed nami, gotowa była bronić nas własną piersią. Gdy spostrzegała, że jesteśmy z niej zadowoleni, radość i wdzięczność tryskały z jej piwnych, mądrych ocząt.
Mała „Kaśka“ miała w swem życiu niezwykłe przygody.
Opowiadała nam o nich.
Nie mogliśmy jednak zrozumieć jej rechotania i mruczenia.
Małpki mogą mówić. Trudno jednak zrozumieć ich mowę. Znają mało słów. A może, to tylko ludziom tak się wydaje? Słowa są bardzo podobne do siebie. Różnią się tylko tem, że jedne są wymawiane głucho, inne głośno, powolnie lub szybko.
Trudno tego się nauczyć.
W Wiedniu przed kilkunastu laty żył pewien profesor. Stale obcował z małpami i nauczył się ich mowy.
I my zaczynaliśmy już rozróżniać oddzielne słowa naszej „Kaśki“.
Rozumieliśmy, że „O-o-o-o“ było pytaniem: „co to?“. Krótkie i urwane „o“ oznaczało „chleb“; głośne „o-o“ — banan.
Powiedziałem już, że nasza „Kaśka“ miała dużo przygód. O przygodach naszej szympansiczki dowiedzieliśmy się później. Było to tak.
Lubię pisać w nocy. Myślę, że w nocy najlepiej jest modlić się i pisać książki. W nocy gwar i zgiełk uliczny milkną. Cisza zalega miasto i dom. Spokój zapada do serca, które chce czynić dobro ludziom — dorosłym, młodym i zupełnie małym. Pisarz chce zawsze czynić dobro swemi książkami. Uczy, radzi, przestrzega, chwali, gani lub zabawia ludzi.
Więc piszę w nocy. Nagle zauważyłem, że nasza „Kaśka“ budzi się, siada i wydrapuje na kawałkach kory jakieś znaki. Myślałem, że są to zabawy. Wkrótce zrozumiałem, że małpeczka pisze.
Nauczyłem ją pisać na papierze ołówkiem.
Kreśliła jakieś znaki. Dziwnie zawiłe, nigdy nie widziane znaki.
Niedobry chłopak ukradł nam małpkę.
Po długiej włóczędze, „Kaśka“ wróciła do nas. Przyniosła do nas całą paczkę zapisanych papierków.
Pewnego dnia małpka odeszła od nas i już nie powróciła. Po roku znalazłem w swojem biurku jej „pismo“. Długo nie wiedziałem, co z niem zrobić, aż przyszedł do mnie znajomy — bardzo uczony pan.
Umie on odczytywać napisy na kamieniach, pergaminach, starych gmachach. Odczytuje nawet takie znaki, które pozostawiły po sobie ludy, teraz już nie żyjące na ziemi. Bardzo starożytne napisy, może z przed trzech tysięcy lub więcej lat…
Ten uczony pan przejrzał papiery ze znakami naszej „Kaśki“, potarł mądre czoło i rzekłszy: „To ciekawe!“ — zabrał arkusiki, kawałeczki kory i poszedł do domu.
Niedawno zwrócił mi wszystko wraz z listem, w którym pisał:
— Posyłam ci, drogi przyjacielu, „Pamiętnik Kaśki“. Odczytałem te znaki, nadrapane niesforną rączką szympansiczki, i przełożyłem na nasz język. Jest to bardzo ciekawe opowiadanie.
Nic nie zmieniając, drukuję pamiętnik małej „Kaśki“ o jej życiu, przygodach, wrażeniach i myślach.
Czytelnicy moi zrozumieją, że zwierzęta też mają serce, rozum i pamięć. Nie trzymajcie ich w niewoli, nie bijcie, nie krzywdźcie! Pamiętajcie, że, może, każde z nich gdzieś pozostawi swój pamiętnik, wydrapany na desce podłogi, na tynku ściany, na kamieniu w polu lub na korze drzewa w lesie.
Smutno byłoby nam, gdyby zwierzęta i ptaszki myślały, że ludzie są okrutni i źli, że my nie mamy serca.

Warszawa, październik 1928 r.
F. A. Ossendowski.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ferdynand Ossendowski.