Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Izydor Kopernicki
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Izydor Kopernicki |
Pochodzenie | Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX |
Wydawca | Marya Chełmońska |
Data wyd. | 1903 |
Druk | P. Laskauer i W. Babicki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom drugi |
Indeks stron |
Chlubimy się i słusznie, że w dziedzinie poezyi i sztuki plemię nasze wśród innych niejedną pierwszorzędną znakomitością pochwalić się może. Imiona takie, jak Mickiewicz Chopin, Matejko, znane są światu całemu, a świadomość, że «polskie wydało ich plemię,» podnosi nas w oczach własnych i cudzych.
Ale samą poezya i sztuką trudno życie wypełnić; są one najpiękniejszą jego ozdobą, ale nie treścią. Na stole biesiadnym żywota prócz słodyczy i kwiatów musi być i chleb powszedni. Tym chlebem wobec poezyi i kunsztów jest nauka.
W jej zakresie, niestety, skromniejszymi darami los nas obdzielił; tem więc skwapliwiej podnosimy zasługi takich, co pracą całego życia przysparzali nam dorobku naukowego, karmiąc nas w domu zdrową strawą wiedzy, a mnożąc sławę naszą u obcych.
Do rzędu takich pracowników należał Kopernicki. Chociaż ukończył wydział lekarski i był niepospolitym chirurgiem, poszedł za skłonnością z wyboru i przez większą część życia badał gałęzie wiedzy, najmniej u nas uprawiane, mianowicie antropologię, ludoznawstwo i archeologię i być może, że dlatego właśnie medycynę porzucił.
Idąc trzema tymi szlakami, zaszedł daleko, gdyż był niezwykle zdolny i pracowity; w każdej z trzech wymienionych specyalności odznaczył się i zjednal sobie sławę, i to nie tylko w kraju.
Oto w krótkości główne daty żywota jego.
Urodził się 16 Kwietnia 1825 roku we wsi Czyżówce (pow. Zwinogrodzki), nauki szkolne pobierał w Złotopolu, Kijowie i Winnicy, chodził na medycynę w Kijowie (1844—49), a po ukończeniu jej, jako stypendysta, został lekarzem wojskowym i przebywał w różnych miejscowościach na Pobereżu, nad Dnieprem i na Wołyniu, brał udział w wojnie wschodniej nad Dunajem, potem w Sewastopolu; jako chirurg, pracowal w ambulansach wojennych pod Oltenicą, Sylistryą, Inkermanem i w Sewastopolu. Roku 1857, porzuciwszy służbę wojskową, został prosektorem anatomii w uniwersytecie kijowskim i wkrótce się wydoktoryzował; wykładał anatomię praktyczną i ćwiczył uczniów w sporządzaniu preparatów anatomicznych, kierował dokonywanemi przez nich operacyami chirurgicznemi, a pod koniec wykladał anatomię dla słuchaczy wydziału przyrodniczego. Wystąpiwszy następnie ze służby rządowej, blizko rok spędził w Kaliskiem. Pracował później w Paryżu, biorąc udział w posiedzeniach i rozprawach towarzystw lekarskich i antropologicznych; potem udał się do Serbii i wkrótce do Bukaresztu, gdzie przebywał do r. 1871 i jako chlubną po sobie pamiątkę, zostawił stolicy tej znakomicie urządzony gabinet anatomiczny. Wreszcie osiadł 1871 r. w Krakowie, wydoktoryzował się 1876 na nowo i r. 1878 rozpoczął, jako docent, wykład antropologii, którą to naukę wybrał sobie za specyalność. Zbierał przez całe życie okazy antropologiczne, przeważnie czaszki i z czasem utworzył z nich bogate ilością i wartością muzeum; pragnął je niedawno przekazać wszechnicy Jagiellońskiej, z warunkiem, aby po zgonie jego utworzono przy niej katedrę dla profesora zwyczajnego antropologii i etnologii; projekt ten nie uzyskał zatwierdzenia w Wiedniu, co bardzo boleśnie odczuł i na co gorzko się żalił, mówiąc, że wzgardzono owocem pracy całego jego żywota, i że nie wie, co z tym zbiorem się stanie po jego śmierci.
Znakomity lekarz i antropolog nie mógł nie dotykać co chwila w studyach swoich etnografii; poznawszy ją bliżej, szczególnie w zakresie kraju własnego, z zamiłowaniem gromadził podania, pieśni, słowniki i typy ludowe. Wspaniały Zbiór materyałów do antropologii krajowej, stworzony i prowadzony przez niego, pozostanie na zawsze świetnym pomnikiem pracowitości Kopernickiego w tym kierunku; piętnaście sporych jego tomów wydał w ciągu lat czternastu (1877—91), układając je własnoręcznie i obrabiając nadsyłane zasoby, korygując własnoręcznie, korespondując ze współpracownikami i pisząc sam liczne rozprawy i przyczynki; te zaś zbierał podczas corocznych wycieczek, szczególnie do południowo-wschodniej Galicyi; nauczył się doskonale fotografować i w r. 1890 urządził już sobie w sali antropologicznej okienko ze szkła czerwonego, aby klisze, zdobyte na wycieczkach, własnoręcznie módz wywoływać i na papierze utrwalać. Owocem tej pracy jego miał być szczegółowy opis górali ruskich, ilustrowany mnóstwem fotogramów.
Jaka to była dusza młodzieńcza i jaka niespożyta pracowitość w tym człowieku, niech fakta następne zaświadczą. W roku 1889 skarżył się w rozmowie ze mną Kopernicki, że często musi w „Zbiorze” drukować teksty litewskie, zgoła ich nie rozumiejąc, martwiła go też nieznajomość muzyki: „Drukuję melodye, powiadał, ale nie mam pojęcia, co te czarne gałeczki na pięciu liniach znaczą.“ W rok potem, gdym go w jesieni roku 1890 odwiedzał w Krakowie, oznajmił mi z radością, że się zabrał sam do nauki języka litewskiego i że już przy pomocy słownika dokładnie pieśni rozumie; a co do melodyi, to i te już nie są dla niego hieroglifami, bo się poduczył przy fortepianie czytać nuty; w kilka miesięcy potem doniósł mi listownie, że przełożył z języka litewskiego spory opis wesela, napisany przez Juszkiewicza i życzy sobie, aby Wisła tłómaczenie to umieściła. Tak więc w sześćdziesiątym czwartym i piątym roku życia nie wahał się zasiąść do pracy nad wcale trudnym i zgoła sobie nieznanym językiem i do wokaliz, które po kilkoletnich mozołach w konserwatoryach nie każdemu się udają!
„Jako członek Komitetu, mającego ocenić znaczenie archeologiczne wykopalisk z Mnikowa, które Adr. Mortillet lekkomyślnie uznał za podrabiane, rozwinął Kopernicki całe zasoby swej przenikliwości i wytrwałości w pracy, gdyż dla przekonania się, w jaki sposób te przedmioty mogły być wykonane, cały rok poświęcił próbom wyrabiania ich zapomocą narzędzi krzemiennych i dowiódł, że te ostatnie w zupełności są tu wystarczające i pozostawiają na powierzchni obrabianych niemi przedmiotów takie same rysy, jak spostrzegane na przedmiotach z jaskiń mnikowskich” (pisze profesor Wrześniowski w Gazecie Lekarskiej).
Nie dziw, że tak wszechstronnie uzdolnionego i tak pracowitego męża spotykało uznanie w kraju i zagranicą. Obrany w r. 1877 członkiem korespondentem Akademii krakowskiej, został jej członkiem czynnym r. 1887; prócz tego od r. 1873 był członkiem komisyi archeologicznej i fizyograficznej, od r. 1874 członkiem i sekretarzem komisyi antropologicznej, a od r. 1885 członkiem komisyi balneologicznej. Towarzystwa antropologiczne, paryskie, londyńskie, berlińskie, florenckie i wiedeńskie pośpieszyły go też mianować swym członkiem korespondentem, wszystkie też towarzystwa lekarskie krajowe zaszczycily go takiemże uznaniem.
Oprócz obfitych i umiejętnie zebranych kolekcyi Kopernicki przekazał nam ogromną i wielce urozmaiconą spuściznę drukowaną i rękopiśmienną. Szczegółowy obraz pierwszej ciekawy czytelnik znajdzie w Gazecie Lekarskiej z r. 1891, № 45, sporządzony przez wkrótce potem zmarlego przyjaciela, profesora Augusta Wrześniowskiego; powtórzyła to Wisła w tomie V, str. 1005 do 1011. Znajduje się tam do stu rozpraw większej lub mniejszej obszerności, a każda z nich posiada niemałą wartość naukową. Wymienimy tutaj najważniejsze.
Z działu antropologii, a mianowicie z kraniologii czasopisma francuskie, niemieckie i angielskie zamieszczały liczne przyczynki Kopernickiego w latach od 1867; najciekawsze z nich były o Murzynach, Skopcach, Kałmukach, Cyganach, Bułgarach, Rusinach, Ainach (Ainosach) i Polakach, a także o czaszkach i kościach, dostarczonych przez liczne wykopaliska, przeważnie w obrębie Galicyi. Wielkiej też wagi jest praca, napisana wspólnie z J. Majerem: «Charakterystyka fizyczna ludności galicyjskiej» (1877 i 1885) i takaż Górali ruskich (1889).
W zakresie archeologii przeddziejowej działalność Kopernickiego była również płodna i nieustająca. Rozkopywał on mnóstwo cmentarzysk i grobów przedhistorycznych, oceniał i klasyfikował dostarczane sobie wykopaliska i skreślił dużo referatów o pracach i odkryciach innych uczonych (w «Zbiorze wiadomości do antropologii,» w «Pamiętniku Towarzystwa Tatrzańskiego,» w «Rozprawach wydziału matematyczno-przyrodniczego» Akademii Krakowskiej, w «Kwartalniku Historycznym» i in.). W roku 1877 opisał wykopaliska w Kwaczale i Horodnicy; r. 1885 krytycznie rozważał starożytności Mnikowskie, a jeszcze przedtem r. 1876 opisał przedmioty, znalezione w jamie Smoczej, na Wawelu.
Główną zasługą Kopernickiego na polu ludoznawstwa jest zapoczątkowanie i wydanie piętnastu tomów nader cennego zbioropisma: «Zbiór wiadomości do antropologii krajowej,» wydawanego przez Akademię Krakowską. Pomnikowego dzieła tego, ogłaszanego po dziś dzień według programu Kopernickiego, pojawił się w r. 1900 tom 22 (nowego pocztu 4-y).
W każdym z czternastu pierwszych tomów «Zbioru» znajdujemy albo własny, albo czyjś przezeń obrobiony przyczynek etnograficzny. I tak w tomie I czytamy zagadki ludowe, spisane w okolicy Rabki; w następnych mieszczą się «Spostrzeżenia nad mową Górali Beskidowych,» ich pieśni, opis ich wesela i. t. p. Do ważniejszych rozpraw tegoż zakresu należą artykuły Kopernickiego w Encyklopedyi wychowawczej p. t. «Etnologia i Etnografia,» w których doskonale określa cel i przedmiot tych nauk, oraz uzasadnia potrzebę założenia Towarzystwa ludoznawczego w Galicyi. Myśl ta pomyślnie urzeczywistnila się w lat parę po zgonie inicyatora, a Towarzystwo, z siedzibą we Lwowie, świetnie się rozwija od r. 1895 pod kierunkiem profesora A. Kaliny i ogłasza szósty już rocznik organu swojego, noszącego tytuł «Lud.» Niemniej ważnym przyczynkiem był też czytany na zjeździe lekarzy i przyrodników w Krakowie r. 1875 przez Kopernickiego referat „O wyobrażeniach lekarskich i przyrodniczych, oraz o wierzeniach ludu naszego o świecie roślinnym i zwierzęcym.“
Przebywając czas dłuższy w Serbii, Kopernicki nauczył się dokładnie po serbsku; pamiątką i owocem tej nauki są śliczne przekłady serbskich pieśni ludowych ze zbioru Karadzycza, drukowanych częściowo w t. III Wisły i pomieszczanych w dalszym ciągu w tomie XIV tegoż pisma.
Kiedy Akademii Krakowskiej nadesłano ogromny zbiór melodyi litewskich, zgromadzony przez braci Juszkiewiczów (ogłoszono w r. 1900 pierwszy tom pod redakcyą prof. J. Baudouina de Courtenay i Z. Noskowskiego), Kopernicki, przewodnicząc naówczas w Komisyi antropologicznej, tak się zapalił do litewszczyzny, że postanowił poznać ten język i dokazał swego wkrótce; owocem tej pracy był przekład opisu wesela litewskiego, skreślonego po litewsku przez Juszkiewicza, wydrukowany w tomie VII Wisły.
Że i o najpierwszym zawodzie swoim nie zapominał Kopernicki, mamy dowody tego w pra cach jego z dziedziny medycyny, ogłaszanych w Tygodniku lekarskim 1853-85 i w Przeglądzie lekarskim 1872.
Łączyła go przyjaźń z Oskarem Kolbergiem, najpracowitszym etnografem polskim. Dał tego dowody, przygarniając starca, strudzonego długim wiekiem i pracą nadmierną, w domu własnym w Krakowie, na ulicy Sławkowskiej, gdzie też w połowie r. 1890 zmarł na rękach przyjaciela; w przedzień śmierci zajmował się jeszcze korektą początku monografii «Przemyskiego;» Kopernicki zajął się jej wydaniem, a w roku następnym (1891), na kilka miesięcy przed własnym zgonem, ogłosił z papierów Kolberga tom drugi «Chełmskiego,» dodając przedmowę, datowaną z Gleichenberga 16 Lipca 1891 r., gdzie w końcu września tegoż roku i jemu sądzono było świat ten pożegnać.
Zasługi naukowe Kopernickiego są niepospolite: był to pracownik samodzielny, obdarzony umysłem wszechstronnym i krytycznym, zdolnościami potężnemi, o czem świadczy wielostronność a zarazem gruntowność badań jego. Ale obok tych zalet umysłu, posiadał on niezwykle przymioty charakteru: prawość niezachwianą, wytrwałość w zasadach i w wierze w ideały, szczerość, uprzejmość i łagodność. «Był to prawdziwy kapłan nauki (mówi August Wrześniowski), który cały swój żywot jej poświęcił w całem znaczeniu tego słowa bezinteresownie, bo nie tylko nie uważał jej za środek do zdobycia odpowiedniego stanowiska, ale nadto składał jej w ofierze swoje szczupłe zasoby pieniężne, często narażając się tym sposobem na dotkliwe braki. Dużo doświadczył niepowodzenia, ale za to nie można dopatrzyć na nim choćby najmniejszej plamki. Śmiało można powiedzieć, że zstąpił do grobu bez zmazy.»