Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Karol Brzostowski

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Gloger
Tytuł Karol Brzostowski
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1903
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom drugi
Indeks stron
Karol Brzostowski.
(*1796 — †1854.)
separator poziomy
K

Kreśląc wspomnienie o zasłużonym obywatelu filantropie, niepodobna przemilczeć o bracie jego dziada, księdzu Pawle Ksawerym referendarzu litewskim, a to z dwóch ważnych bardzo względów. Pierwszym jest ten, że na stanowisku pracy nad uobywateleniem ludu wiejskiego, Karol, był tylko naśladowcą czynów swego duchownego dziada i dla włości sztabińskiej uczynił w tym kierunku to w roku 1820, co tamten o pół wieku pierwej w Pawłowie. Że jednak ksiądz referendarz litewski, lubo urodzony jeszcze r. 1739, zmarł dopiero w r. 1828, należał zatem poważną częścią zasłużonego żywota i do w. XIX, a więc i z powyższego tytułu w plejadzie zasłużonych tego stulecia, wzmianka poczesna słusznie mu się należy. Ksiądz Paweł urodził się w Mosarzu na Litwie, kanonikiem wileńskim został już w 25-ym roku życia, a pisarzem wielkim litewskim w 32-im.

Człowiek młody, miłośnik wielki dobra kraju, pałał żądzą pracy najzacniejszej. Stąd poświęcał się literaturze, tłumaczył dzieła i poezye łacińskie i włoskie na język polski. Pisał sam dosyć i koszt swój dawał na druk dzieł pożytecznych. Tłumaczenie historyi polskiej Solignaca, logika księdza Narbutta, traktat Seneki «o łaskawości i gniewie,» drukowały się za hojnem wsparciem Brzostowskiego. Tłumaczyć kazał i wydał «Dzieło o rolnictwie przez pana Duhamel du Monceau, na polski język przetłómaczone» i «Człowiek uniwersalny, Baltazara Gracyjana», jak również «Zabawki przystojnego człeka.»
Obok tych wszystkich prac, zasłynął Brzostowski ludzkością. Był chrześcijaninem nietylko w słowach ale w czynie, więc umiłował gorąco braci rolników, zajmujących najniższe stanowisko w hierarhii społecznej i był jednym z pierwszych dygnitarzy w Rzeczypospolitej, który gorliwie usiłował podnieść stan materjalny i moralny ludu wiejskiego, dając przez to hasło do stanowczej przemiany stosunków socjalnych w kraju. Uprzedzając wiek swój, Brzostowski, znakomicie się zasłużył i dowiódł wielkiego serca i odwagi cywilnej. Nabywszy roku 1767 od Hipolita Korsaka dobra Merecz w wojew. wileńskiem o 4 mile od Wilna i przyjrzawszy się ciemnocie i gnuśności poddanych swoich, oddał swą myśl i serce dla poprawienia ich doli. Osiadłszy w Mereczu i nazwawszy dobra te od imienia swego Pawłowem, zaprowadzał rozmaite ulepszenia, wreszcie zawarłszy d. 10 marca 1769 r. ostateczną umowę z poddanymi, zawiązał formalną, oczywiście ekonomiczną a nie polityczną «rzeczpospolitę pawłowską.» Aktem urzędowym nadał włościanom wolność osobistą, władzę prawodawczą przelał na gminę, która była sejmem, a dziedzic jej zrobił się tylko dożywotnim prezydentem. Było tam wszystko swoje, powiada J. Bartoszewicz: finanse, wojsko, nawet artylerja i perjodycznie zwoływane sejmy. Opis tej ciekawej instytucyi znajduje się w dziełku: «Pawłów od 1767-1795 roku od jednego domowego przyjaciela opisany» (Wilno i Warszawa 1811 r.). Pawłowianie zdobywali się dla swego prezydenta, na różne dowody przywiązania i życzliwości. Postanowili np. w r. 1774 żeby wmurować tablicę kamienną w kaplicy pawłowskiej z napisem na wieczną rzeczy pamiątkę o zacnych czynach księdza Brzostowskiego, ale prezydent przez skromność odłożył na później spełnienie tego zamiaru.
W r. 1774 ogłosił Brzostowski konkurs na rozprawę: «Co bardziej zachęca młódź do nauk, czy nagrody i pochwały, czy urzędy krajowe?» Pierwszy więc i na tej drodze, usiłował pobudzić naród do rozumnej pracy i myślenia. Interes był obudzony i rozpraw kilka nadesłano z Polski i za granicy. Nagroda przysądzona została księdzu Michałowi Dudzińskiemu. W tymże r. 1774 Brzostowski został z pisarza wielkiego referendarzem litewskim, ale mieszkał ciągle wśród gminy, gdzie np. odwiedził go zwiedzający Polskę uczony Carosi. Zresztą odludek, szczęśliwy był tylko w swoim Pawłowie, nie lubiąc wielkiego świata, który podniosłych jego idei nie odczuwał. W r. 1788 zapisał nowy fundusz 30,000 złp. na felczera i dyrektora, czyli nauczyciela dla włościan pawłowskich. W tym czasie gmina pawłowska stanowiła uchwały na rzecz kraju. Dnia 25 listopada 1790 r. postanowiono kazać odlać 2 działa trzyfuntowe dla artyleryi litewskiej. Sejm czteroletni, zatwierdził wówczas rzeczpospolitę pawłowską, która odtąd byt swój prawny liczyć zaczęła, o co ksiądz Brzostowski napróżno przez lat 20 zabiegał. W r. 1794 Brzostowski szukał bezpieczeństwa w murach Warszawy, a postanowiwszy z kraju wyjechać zawarł umowę z Fryderykiem Moszyńskim, marsz. wiel. kor., mocą której zamienił z nim dobra Pawłów na Moszyńskiego folwark w Saksonii i pałac w Dreźnie. Gdy około roku 1800 powrócił Brzostowski na Litwę, zastał Pawłów sprzedany przez Moszyńskiego hrabiemu Choisel Gouffièr, zamieszkał więc w Turgielach, o ćwierć mili od Pawłowa, do którego zawsze ciągnęło go serce. Umarł w Wilnie roku 1828, mając lat 89.
Karol Brzostowski był wnukiem Stanisława wojewody inflanckiego, rodzonego brata księdza referendarza, nic więc dziwnego, że będąc obdarzony szlachetnym charakterem, usiłował naśladować wielkoduszność swojego przodka po mieczu, jak niemniej i dziada po kądzieli zasłużonego Joachima Chreptowicza, dziedzica Szczors, który był ojcem jego matki. Młodym bardzo chłopcem wstąpiwszy w szeregi wojska Księstwa Warszawskiego, otrzymał uwolnienie już za czasów Królestwa kongresowego w stopniu kapitana wojsk polskich. Wówczas to osiadł w położonych nad Biebrzą w wojew. Augustowskiem dobrach Sztabin, jedynym majątku, który w spadku po rodzicach odziedziczył, wprawdzie dość rozległym, ale ciężko odłużonym i w glebie bardzo nieurodzajnej.
Odtąd wszystkie swe siły, zdolności i pracę żelazną całego życia, poświęcił bezgranicznie jednej idei, a było nią oczyszczenie Sztabina z długów, rozwój przemysłu i rolnictwa, zniesienie pańszczyzny, podniesienie oświaty i moralności ludu i zapewnienie mu wszystkich warunków materjalnego i duchowego dobrobytu na przyszłość. Przedsięwzięcie, które łączyło w sobie zamiary tak sprzeczne materjalnie, jak np. spłatę długów i zniesienie pańszczyzny dającej gospodarstwu robociznę, uważali wówczas wszyscy za tak niemożebne do pogodzenia, że litowano się nad Brzostowskim, jako nad szlachetnym, ale stojącym nad przepaścią ideologiem. Jaką jednak jest potęga siła ludzkiej woli w jednostce polączona z energją, wytrwałą pracą, rozumem i poświęceniem, dowiódł tego swojemu społeczeństwu młody Karol Brzostowski. Jeszcze w r. 1820 zniósł pańszczyznę i wszelkie t. zw. darmochy czyli jej dodatki, zamieniając na czynsze, a niezależnie od tego zaprowadził na folwarkach gospodarstwo na wzór zagranicznych parobczane i płodozmienne, jedno z najwcześniejszych w Królestwie. Dla włościan pozakładał szkółki wiejskie, do których rodzice pod karą pieniężną do skarbonki ogólnej, obowiązani byli regularnie dzieci swoje posyłać, a fundusz jaki z tego źródła, oraz z kar za inne uchybienia wpływał do skarbonki, szedł na doktora i lekarstwa dla chorych. W celu zapewnienia włościanom miejscowym i okolicznym wszechstronnego zarobku i korzystnego spożytkowania surowych materiałów, założył browar piwny, miodosytnię, fabrykę porteru, odlewów żelaznych, narzędzi i maszyn rolniczych, oraz hutę szklanną. Jak zapewnia «Tygodnik Ilustrowany» (z października r. 1859), to w fabryce żelaznej sztabińskiej pod kierunkiem Brzostowskiego i przez miejscowych jego robotników, zrobione zostały dwie całkowite maszyny parowe i pierwszy w kraju telegraf elektryczny, (idący z fabryki do folwarku). Tym sposobem jeden z najzapadlejszych, najcichszych i zarazem najzacofańszych zakątków kraju, zakipiał pracą, ruchem przemysłowym i kulturą zachodniej Europy.
Brzostowski założył dla włościan sklepy, dostarczające wszystkiego, czego wieśniak potrzebuje, (po cenach kosztu), lombard wiejski i kasę udzielającą w razie klęski pożyczek bez zastawu, które mogły być spłacanemi w drobnych ratach z tygodniowego zarobku. Po ćwierćwiekowej mozolnej pracy zacny filantrop oglądał już pocieszające rezultaty swoich umiłowań. Lud w dobrach sztabińskich nauczył się czytać i pisać, znikło pijaństwo i żebractwo, wzrosła zamożność, moralność i pracowitość. Był to jednem słowem drugi Pawłow jego dziada referendarza, tylko o pół wieku późniejszy, więc do potrzeb i kultury nowej epoki zastosowany.
Jako bezzenny, nie mając komu przekazać wykonania dalszych zamiarów, (miał tylko jedną siostrę także niezamężną), pomyślał wcześnie o oddaniu po swej śmierci dóbr sztabińskich jako instytucyi publicznej w ręce człowieka, któryby głową i sercem odpowiadał trudnemu obowiązkowi kierowania gminą i zakładami przemysłowymi w duchu fundatora. Jakoż testamentem wyznaczył do tego p. Adolfa Gerschowa oficera inżynieryi b. wojsk polskich, który też po śmierci Brzostowskiego, nastąpionej w Paryżu dnia 25 lipca 1854, zawiadomiony został przez władze sądowe, że wolą ostatnią nieboszczyka uproszony jest na administratora dóbr i fabryk sztabińskich.
Punktem 3-im testamentu zapisał Brzostowski włościanom i mieszkańcom wsi swoich, bez względu na stan i religją, wszystko czem tylko w dniu jego śmierci władali, na własność wieczysta. Zastrzegł obowiązek utrzymywania nauczycieli i szkółek po wsiach kosztem ogółu mieszkańców. Przewidując rozluźnienie instytucyi po swej śmierci, usiłował zapobiedz temu surowemi obostrzeniami. Postanowił tedy, że każdy mieszkaniec dóbr, któryby dopuścił się krzywdy czyjejkolwiek, został np. złodziejem lub innym przestępcą, utracał prawo własności i wszelkie prawa przez testatora sobie nadane; że każdy gospodarz, któryby w ciągu jednego roku, trzy razy był widziany w stanie opiłym i nieprzytomnym, ma zdać gospodarstwo żonie, lub komu zechce; że ktoby nie zajmował się osobiście gospodarstwem i przeniósł się gdzieindziej i dochody gospodarstwa tam przeżywal, odpada od wszelkich praw i własności w dobrach sztabińskich. Równie troskliwym i przezornym okazał się testator w zapewnieniu dożywotniej pensyi oficjalistom i fabrykantom, ich wdowom i dzieciom, ustanawiając dobrze obmyślane przepisy emerytalne dla wszystkịch.
Punktem 15-ym testamentu rozdzielił czysty dochód z dóbr i fabryk sztabińskich na cztery części, przeznaczając jedną z nich na coroczne podwyższenie kapitału obrotowego fabryk i gospodarstwa, drugą na wynagrodzenia gratyfikacyjne dla oficjalistów, fabrykantów i służących, wyróżniających się gorliwością i dobrem prowadzeniem, jak również na wsparcia dla dotkniętych przypadkowem jakiem nieszczęściem. Dwie pozostałe części oddał administratorowi i jego rodzinie. Cały dokument napisany w duchu czasu i z głęboką miłością dobra ogólnego, przynosił zaszczyt społeczeństwu, do którego należał obywatel z tak podniosłym duchem i umysłem. Jak Brzostowski myślał, do czego całem życiem dążył i co czuł, najlepiej odzwierciedla następujące słowa, wyjęte z punktu 2-go w testamencie: «Przez lat z górą trzydzieści mojego zarządu w dobrach Sztabin, doznawałem przychylności włościan miejscowych, opiekowałem się też nimi, i prowadziłem ich jako ojciec. Dla podniesienia majątku tworzyłem fabryki; fabrykanci wszyscy są przezemnie nauczeni i uzdolnieni. Do pomocy w tak mozolnej administracyi, brałem młodych chłopców jako aplikantów, którzy pod mojem okiem kształcili się i z których mam dziś zdolnych do administracyi, wiernych, przywiązanych i nawet po kilkanaście lat zasług mających oficjalistów. Włościanie, fabrykanci, oficjaliści i pomocnicy moi, oto są moje dzieci, ja ich wychowałem, oni pracowali ze mną i pomagali mi do stworzenia funduszu, którym dziś dysponuję; z nimi żyłem i sumienie mi dyktuje obowiązek byt ich po mojej śmierci zabezpieczyć. Mając prawdziwie ojcowskie dla nich życzenia, nie chciałbym iluzją bogactwa, często nieroztropnych zawodzącą, odciągać ich od pracy. Znając po sobie, że w pracy jest bogactwo i szczęście człowieka, wzywam ich do kontynuacyi życia, tak jak dotąd je pędzili, a zapisem niniejszym chcę im dać możność żyć przy pracy uczciwie, niezawiśle od zadnych panów z cudzej pracy zbytkujących, i być nadal użytecznymi w społeczeństwie, tak, jak dotąd pod mojem przewodnictwem byli.»
Testament Karola Brzostowskiego ogłoszony został drukiem w oddzielnej broszurze p. t. «Wypis urzędowy z testamentu §. p. Karola Brzostowskiego.» Druk Ungra, 1855 r., w 16-ce, str. V i 63, z portretem litografowanym testatora.
Jak każde dzieło ludzkie, a zwłaszcza dzieło człowieka postępującego nowymi torami, testament ten mógł mieć swoje niedokładności i pewne wady z przyczyn niezależnych od zapisodawcy. Stwarzał instytucję idealną nie przewidując, że w zmieniających się radykalnie warunkach administracyjnych i prawodawczych całego kraju, instytucja podobna jako odosobniona i wyjątkowa, gdy pozbawiona zostanie tak dzielnego opiekuna i kierownika, jakim był sam znakomity jej twórca, siłą samej konieczności nachyli się do upadku i runie. Gdy w dodatku po zgonie wielkiego filantropa nastąpiły zwykłe usiłowania prywatne o zwalenie jego testamentu i procesy sądowe, instytucja sztabińska, jakkolwiek przez jakiś lat dziesiątek swojego osierocenia rozwijała się dość pomyślnie, później jednak zmarniała zupełnie.

Zygmunt Gloger.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Gloger.