Anielka w szkole/Ruszamy do szkoły!
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Anielka w szkole |
Podtytuł | Powieść dla panienek |
Data wyd. | 1934 |
Druk | Drukarnia „Rekord” |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Czyściutka, umyta i uczesana, stoi Anielka pośrodku izby. Matka wyjmuje z szafy świeży fartuszek, a ponieważ Anielka po raz pierwszy idzie dziś do szkoły, więc musi koniecznie włożyć buciki i pończoszki. Z tego Anielka jest najbardziej dumna.
— Chodźże już! — woła po raz drugi z ulicy Cesia.
— Już, już!
Szyferek stuka wesoło w piórniku, a na długim sznureczku tańczy figlarnie nowa gąbka. Dziewczynki z podziwem na siebie spoglądają.
— Mamy prawie jednakowe fartuszki — zwraca uwagę Anielka.
— Tak, a spójrz, jak moje buciki błyszczą, — dorzuca Cesia, — chociaż twoje też są bardzo ładnie wyczyszczone.
— O, dwie nowe uczenice, — woła żona Tomasza Cieśli ze swego ogrodu. — Bądźcie odważne i dobrze się sprawujcie!
Dziewczynki uśmiechają się.
— Patrz, Jasiek idzie ze swoją mamusią, — szepcze Cesia, — a tam biegnie Idalka Ratoniów. Idzie także sama.
Anielka ogląda się w tę i w tamtą stronę. Jest w doskonałym humorze.
— Już jesteśmy przed szkołą, — mówi po chwili, głęboko oddychając.
Poprawia troskliwie fartuszek i przygładza loczki.
Tylko kilkoro dzieci stoi przed szkołą. Przyglądają się sobie wzajemnie z ciekawością. Anielka dziwi się, że wszystkie dzieci dzisiaj tak czyściutko wyglądają. Wreszcie wybija godzina dziewiąta. Małe serduszka zaczynają bić również. Anielka i Cesia ściskają się mocniej za rączki. Drzwi szkoły otwierają się. I co teraz?