Patrzy starsza córka: usta jej zadrżały,
I ucina prędko nóżki palec mały,
Próżno mdleje z bólu, gdy krew tryska z rany:
I tak nie pasuje pantofelek szklany!
Patrzy młodsza córka: lico jej się chmurzy;
I ucina prędko nóżki palec duży,
Daremnie księżniczka stopę sobie psuje,
Bo szklany trzewiczek i tak nie pasuje!
Już się do powrotu mają heroldowie,
Aż ojciec Różyczki, stary król, tak powie:
„Jest tu jeszcze moja córeczka rodzona,
Niechże pantofelek przymierzy i ona.“
„Co? ten kopciuch brudny? Ta z kuchni szkarada?
Co też papa gada? Toć to nie wypada!“
Lecz wysłańcy idą prosto do kuchenki
I mierzą trzewiczek na nóżkę panienki.
Pasuje, jak ulał! O, chwilo szczęśliwa!
A Różyczka zaraz drugi wydobywa,
Kladzie go na nóżkę i obuta ślicznie
Dziarskiego mazurka tańcuje fertycznie!
Ślub się odbył pięknie w zamkowym kościele,
Na weselu grały aż cztery kapele,
Król dał pół królestwa w posagu królewnie —
I żyli szczęśliwie... i dziś żyją pewnie..