Przez siedem gór i siedem rzek
pędził jak wicher rycerz Ćwiek,
wezwany nagle z krańców świata
depeszą czarodzieja Pata,
że pod Wawelem straszny smok
obrócił się na drugi bok
i tak okrutnie ziewa,
aż się na Plantach łamią drzewa!
2
„Podobno wczoraj — pisał Pat —
sto ludzi na śniadanie zjadł,
na obiad połknął Sukiennice
i nową w rynku kamienicękamienicę.
Ogarnął nawet wszystkich strach,
że wtargnie na zamkowy gmach,
porwie Królewnę Lalę
i w podwawelskiej skryje skale!“
3
Sędziwy król z radjowych wież
ogłosił światu wzdłuż i wszerz:
„Niech zewsząd zjadą się rycerze
zakuci w hełmy i pancerze!
Królestwo dam za smoka zgon,
koronę, berło, złoty tron,
koronacyjną salę
no i królewnę Lalę!“
4
Próżno rycerzy dzielnych rój
codzień w śmiertelny idzie bój —
na nic pancerze, miecze —
smok wszystkich w jamę wlecze,
nieczuły na ich gniew i krzyk,
połyka żywcem w jeden mig!
I jeszcze głośno ryczy
by mu na deser dać słodyczy.
5
Cały się tedy Kraków zbiegł,
gdy w bramy wjeżdżał rycerz Ćwiek.
„Zwycięż, o panie, złego gada,
bo straszna czeka nas zagłada!
Smok codzień łyka ludzi stu,
chociaż pod jamę znoszą mu
nasze krakowskie smyki
najwyborniejsze smakołyki!“
6
Zamyślił się odważny Ćwiek,
spojrzał na Wawel i tak rzekł:
„Pod smoczą jamą z tamtej strony
zbudujcie zaraz most zwodzony —
a potem niech czarodziej Pat
zasięgnie w gwiazdach mądrych rad,
czy jest w Krakowie kupiec taki,
który najlepsze ma przysmaki?“
7
Radził Ćwiek z Patem wiele dni,
zamknąwszy na dwa spusty drzwi.
A skoro most był już gotowy,
dzwon zagrał z wieży Zygmuntowej
na uroczysty Ćwieka wjazd,
według wyroczni srebrnych gwiazd.
Więc kto żyw biegnie na zamczysko
spojrzeć na straszne widowisko.
8
Patrzą — a tu nad Wisły brzeg
jedzie odważny rycerz Ćwiek —
czekoladową ma przyłbicę,
czekoladowe rękawice,
z boku u siodła — dziwna rzecz —
czekoladowy wisi miecz,
a nawet jego konik gniady
był z Fuchsa mlecznej czekolady!
9
Aż się zachłysnął ślinką smok,
ryknął z uciechy, no i w skok
z jamy do mostu prosto zmierza,
by tak smacznego zjeść rycerza!
Ćwiek się ze śmiechem podparł w bok,
wjeżdża na most — a za nim w krok
sunie okropny łeb pokraki,
chcąc połknąć przysmak nad przysmaki!
10
Wtem, gdy już potwór był tuż — tuż —
zwodzony most się w górę wzniósł
i nagle pod stopami smoka
woda rozwarła się głęboka!
Bęc! — wpadł do wody groźny gad,
aż zginął po nim wszelki ślad!
Tylko odważny rycerz Ćwiek
szczęśliwie dostał się na brzeg!
11
Zachuczał Kraków, niby ul —
„Niech żyje Ćwiek! nasz dzielny król!“
i wnet na zamku w trzy niedziele
huczne odbyło się wesele!!…
Od tego czasu przez sto lat
je te przysmaki cały świat,
bo w każdem mieście znajdziesz składy
NAJLEPSZEJ FUCHSA CZEKOLADY!