[28] Ballada górska.
— „Powiedz-no mi, babciu droga,
Czem tu goić rany,
„By nie umarł człowiek z bólu.
Gdy ma cios zadany?“
— „Wszystkie rany w ludzkiem ciele
Zgoić ci się mogą
„Od pleśnika, co tu rośnie
U nas, ponad drogą“.
— „Powiedz jeszcze, babciu droga.
Jaki lek byś dała,
„Gdyby głowa od promieni
Słonka ogorzała?“
— „Na straszliwy upał, znoje
Leki niezawodne
„Drobne, z wiosną, na porębach
Listki masz jagodne“.
[29]
Dziecię z chaty wybieżało
I na drodze siada.
— „Daj mi listek swój, pleśniku,
Daj!“ do drzewa gada.
Stąd zaś bieży ku porębie
Przez ciernie, rozdroża:
— „Daj mi, daj mi młode listki,
Ty, jagódko Boża!“
Czego chciało, dziecię miało.
Do kościoła bieży,
Gdzie rozpięty pod ołtarzem
Chrystus na wznak leży.
Umoczyło w wodzie dziecię
Biały płatek czysty:
— „To lekarstwo cię uzdrowi,
Jezu mój złocisty!
I przemywa płatkiem rany,
Krew ociera z czoła.
— „Już nie będziesz cierpiał dłużej!“
W skroń całując, woła.
Dzwon na wszystkie strony świata
Głośnem echem dzwoni.
Lud się zbiega, w piersi bije,
Nizko głowę kłoni.
[30]
I podziwia to pacholę,
Co spełniło Boską wolę.
Dotąd, w maju, choć ubiegło
Lat od cudu wiele.
Giną naraz wszystkie rany
Na Chrystusa ciele.
Co spoczywa pod ołtarzem
W górskim tym kościele.
Jan Neruda.