Betleem polskie/Akt I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Betleem polskie |
Wydawca | D. E. Friedlein |
Data wyd. | 1906 |
Druk | Drukarnia Literacka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Ilustrator | Włodzimierz Tetmajer |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
PASTERZE
AKT I
Noc księżycowa. Na niebie w stronie wschodniej ogromna gwiazda Bożego Narodzenia, od której wlecze się promienisty warkocz. Pastwisko poza wodą, w głębi szereg wierzb, za wierzbami na dalekim widnokresie bieleją chałupy i rysują się ciemno na tle nieba sady.
Przy trzodach pasących się w dali, pasterze porozkładali się przy dogasającem ognisku i spią. Jeden tylko podrostek, Maciek, czuwa nad pasącem się bydłem.
MACIEK
Od gwiazdy Bożego Narodzenia rozlewa się po niebie złocista łuna. Na obłokach ukazują się w dali Aniołowie w złocistych dalmatykach, z trefionymi włosami, z kwiatami i narzędziami muzycznemi w rękach, roztoczyli kręgi tęczowych skrzydeł.
MACIEK
przerażony
O dla Boga! słońce świeci I. CHÓR ANIOŁÓW
Bóg się rodzi, moc truchleje, II. CHÓR ANIOŁÓW
Wzgardzony, okryty chwałą, OBA CHÓRY ANIELSKIE
A Słowo Ciałem się stało II. CHÓR ANIOŁÓW
W nędznej szopie urodzony I. CHÓR ANIOŁÓW
Ubodzy was to spotkało, OBA CHÓRY ANIELSKIE
A Słowo Ciałem się stało MACIEK
słuchał przerażony, przed końcem pieśni anielskiej przypada ku śpiącym
Gwałtu! Gwałtu pastuszkowie, ANIOŁ
Nie bój się, nie bój Maćku pastuszko, Zwiastujęć wesołe lata, Chóry anielskie znikają za obłokami
MACIEK
na wpół przytomny dopada budy, w której śpią pasterze i budzi najbliższego Stacha
Stachu! STACH
zaspany
A cego? MACIEK
Wstawaj! STACH
Co złego? MACIEK
Nie złeć to, ino gdzieś wdzięczne głosy... STACH
przewraca się na drugi bok
To wyskocz! MACIEK
Oj, wierz mi — w ogniu całe niebiosy! STACH
Ogrzej się! MACIEK
Żart na stronę! STACH
Czy prawda? MACIEK
Widzisz łonę? Stach
zrywa się
A to co?! MACIEK
Na daje sukmanę — ino wstań chyżo — nie bredź wiele, STACH
wychodząc z budy
A kędys ta łuna co tak o niej bredzis? MACIEK
La Boga cyś ślepy, cy jesce nie widzisz, STACH
Oj prawda — już widzę, ale to nie żarty, MACIEK
Pockaj no trochę, nie chodź jesce Stachu, STACH
Ej kiego kaduka będzies dłuzej cekał, woła
Bartek, Symek, Walek, Wojtek, Jasiek, Kuba! MACIEK
Wstańcie! Jak porżnięci wszyscy tęgo spicie, BARTEK
A cegóż wrzeszczycie? SYMEK
Cóż się złego stało? WALEK
Pewnie nasą trzodę niescęście potkało? WOJTEK
Albo wam się co śni, albo dusi zmora? JASIEK
Możeście też sobie podpili z wiecora? STACH
Tak ci ja też mówił, jak mnie Maciek budził, PASTERZE
wylazszy z szopy w popłochu
Gwałtu! Niebo gore, ziemia się zapala, Uciekajmy rychło, niema tu co czekać, Biegną w głąb ku trzodzie
CHÓR ANIOŁÓW
ukazując się im z blizka
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, PASTERZE
którzy padli na kolana przestraszeni
O niebieskie duchy i posłowie nieba, CHÓR ANIOŁÓW
Gloria! Gloria! Gloria! In excelsis Deo! Znikają STACH
ochłonąwszy
Miły mój Bartosie, cóż na to mówicie? KUBA
Cóż to mamy robić? Jakże nam radzicie? JASIEK
Juści wy się lepiej pewno na tem znacie, BARTOS
Poczekajcie bracia, jak cłek pomiarkuje — SYMEK
Co u nich za nuta! Co to za śpiewanie, BARTOS
Dyć to mili bracia samiście słyseli WALEK
Juz ja wcale pierwszy nie pojmuję tego: WOJTEK
Od światła wielgiego mało cłek nie ślepnie, BARTOS
Złego Ewa narobiła CHÓR PASTERZY
I zgrzeszyła. BARTOS
Adam z raju wypędzony, CHÓR PASTERZY
Wybawiła. BARTOS
Chytry gad zwiódł naszą matkę, CHÓR PASTERZY
Białogłowa. BARTOS
Dziś we żłobie odpoczywa, CHÓR PASTERZY
Odkupiciel! BARTOS
Więc jemu dziś od nas ma być cześć oddana, SYMEK
Tak wielgiemu Panicowi cóż my biedni damy? BARTOS
Co kto może, to zaniesie, — weźmiemy co mamy, JASIEK
Biegaj każdy i tu przynieś, co który ma doma, WALEK
Na co mnie stać: dwoje kurcząt wezmę na ofiarę. BARTOS
A ty Kuba co zaniesies? KUBA
Ja gołębi parę. JASIEK
Ja trochę słoniny STACH
Ja pół kopy słodkich jabłek mam tutaj w opałce. MACIEK
A ja kopę źrałych grusek poniosę w kobiałce. BARTOS
Jaj świeżych pół kopy ANTEK
A ja na tę poleweckę garczek polewany. WOJTEK
A ja miskę. MAŁY JÓZEK
A ja łyzkę... WAWRZEK
Ja garnek śmietany. JANTEK
A ja na ostatek W miarę jak który zgłasza się z podarunkiem — wybiega zaraz każdy i powraca po chwili, niosąc swoją ofiarę
FRANEK
Każdy przyniósł dla Dzieciątka dar swój jaki taki, Jako nic nie mamy, Wybiega, za nim kilku innych pastuchów — wracają zaraz, grając na skrzypcach, klarynetach itp.
CHÓR PASTERZY
z wiejską muzyką
A to co ziemianie Z kolendy przechodzą w krakowiaka „Abośmy to jacy-tacy“. — Z głębi wpadają CZTERY PARY KRAKOWIAKÓW i KRAKOWIANEK. Tancerze w granatowych karazyach z czerwonemi sukami, naszywanemi w centki — Krakowianki w spodniczkach białych muślinowych, obszytych wstążkami kolorowemi, w wieńcach ślubnych na głowie. Pasterze rozstępują się i stają w półkole. — Muzyka ustawia się na przodzie sceny, w lewym rogu, plecami do widzów. Za krakowiakami wszedł ŻYD arendarz z graniatą flaszką wódki — i stojąc przy muzyce, nalewa tancerzom w miarę, jak który śpiewa do muzyki.
WESELE KRAKOWSKIE
cztery pary Krakowianek i Krakowiaków stają do tańca
4 KRAKOWIACY
razem
Abośmy to jacy tacy przetańczyli — stają
1 KRAKOWIAK
śpiewa przed muzyką
Karazyja granatowa U niej kołnierzycek przetańczyli — stają
2 KRAKOWIAK
śpiewa przed muzyką
I pasiczek okowany, przetańczyli — stają 3 KRAKOWIAK
śpiewa przed muzyką
I kozicek wyostrzony przetańczyli — stają
4 KRAKOWIAK
śpiewa przed muzyką
A która mnie będzie chciała, I pieniądze na obsiewki, przetańczyli — stają
4 KRAKOWIACY
razem
Zagrajcież mi, a od ucha, taniec
KURTYNA.
PRZED KURTYNĄ.
Spadająca kurtyna odcięła Jędrka-Mędrka, jowialnego skrzypka od reszty grajków. JĘDREK-MĘDREK staje na przedsceniu i śpiewa wtórując sobie na skrzypcach. Orkiestra mu sekunduje
Kaczka pstra Gęsiorek Podczas ostatniej strofy żyd Lejba, zwabiony śpiewem, zaziera na przedscenie z poza kurtyny, wkońcu wsuwa się nieśmiało.
JĘDREK-MĘDREK
spostrzegłszy go, zwraca się ku niemu
Żydzie, żydzie, Mesyasz się rodzi, ŻYD
A gdzie Go jest? A gdzie Go jest? Radbym widzieć tego! JĘDREK-MĘDREK
Żydzie, żydzie, w Betlejem miasteczku, ŻYD
Nie pleć, głupi, czyś się upił? Idź do dyabła chłopie! JĘDREK-MĘDREK
Żydzie, żydzie, Króle Go witają, ŻYD
Wiem ja o tem, wiem ja o tem: u mnie w kramie byli, JĘDREK-MĘDREK
Żydzie, żydzie, otóż jawnie widzisz, ŻYD
Ja starego Pana Boga, jak należy umiem, JĘDREK-MĘDREK
Żydzie, żydzie, wnet ja cię nauczę, ŻYD
zasłania się rękoma
Aj waj gewałt! Aj waj gewałt! Albo to tu rozbój? ścigany przez Jędrka-Mędrka ucieka za kurtynę.
|