Bezbożnictwo w Polsce/Rozdział VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bezbożnictwo w Polsce |
Wydawca | Księgarnia i Drukarnia Katolicka Sp. Akc. |
Data wyd. | 1935 |
Druk | Księgarnia i Drukarnia Katolicka Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Katowice |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Do roku 1933 działało w Europie, poza Sowietami, pięć wielkich organizacyj wolnomyślicielskich: międzynarodówka brukselska (Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Wolnomyślicielskich), wiedeńska międzynarodówka proletarjacka
(Internationale proletarischer Freidenker), niemiecki związek wolnomyślicieli (Freidenker-Verband), Związek monistów (Monistenbund) i międzynarodówka komunistyczna.
Do początków 1930 roku wszystkie proletarjackie organizacje wolnomyślicielskie, bez względu na swe przekonania komunistyczne i socjalistyczne, połączone były w jedną wspólną organizację „Międzynarodówkę proletarjackich wolnomyślicieli“ (Internationale proletarischer Freidenker) z siedzibą w Wiedniu (biuro w Pradze Czeskiej).
Organizacja ta powstała w r. 1925 na zjeździe w Teplitz-Schönau i obejmowała z początkiem 1930 roku szesnaście związków, reprezentujących 10 państw. Polskę reprezentował w tej międzynarodówce — Związek wolnomyślicieli polskich.
Już na drugim kongresie międzynarodówki, który odbył się w Lipsku w roku 1925, powstały tarcia pomiędzy grupą socjalistyczną a komunistyczną. Pierwsza z nich pragnęła nawiązać stosunki z burżuazyjną, tak zwaną brukselską międzynarodówką wolnomyślicieli, druga natomiast wszelką współpracę z organizacjami nieproletarjackiemi stanowczo odrzucała.
W rezultacie tych tarć, w grudniu 1929 roku nastąpił definitywny rozłam i w ten sposób powstały dwie proletarjackie międzynarodówki wolnomyślicieli; jedna z nich o kierunku socjalistycznym utrzymała swą siedzibę w Wiedniu, druga, komunistyczna, nie posiada siedziby ustalonej.
Ponieważ przewodniczący tego związku, Meins, mieszkał do chwili ustalenia się rządów Hitlera — w Berlinie, przeto najprawdopodobniej tam znajdowała się centrala organizacji.
Do komunistycznej międzynarodówki proletarjackich wolnomyślicieli należały następujące związki: Sowiecki „Związek walczących bezbożników“, niemiecka „Zentralstelle proletarischer Freidenkerverbände Deutschlands“, „Union Fédérale de Libres Penseurs Révolutionaires de France“, belgijska „Ligue
Matérialiste“, „Związek Wolnomyślicieli Polskich“, „Die proletarischen Freidenker der Schweiz“ i czeska „Svaz proletarskich bezweru“.
Prezesem organizacyj był wymieniony już Meins, a członkami zarządu byli: bolszewik Łukaczewski, Janczarski (żyd z Polski), Stern (Czech), Müller (Szwajcar), Mairlot (Belg).
Przytoczony wykaz organizacyj wolnomyślicielskich nie obejmuje związków mniejszych, których np. w samych Niemczech było ponad dwadzieścia.
Rozwój organizacyj wolnomyślicielskich w Niemczech i w Austrji przed przyjściem do władzy Adolfa Hitlera jasno obrazował artykuł biskupa berlińskiego ks. dr. Chrystjana Schreibera, pomieszczony w nr. 80 „Germanji“ z roku 1930:
„Niemcy liczą 63 miljony ludności, w tem bezwyznaniowych około dwa miliony. Kościół ewangelicki stracił w latach 1918-1928 ponad 1.735.000 wyznawców, którzy go opuścili, zgłaszając swoje wystąpienie.
Kościół katolicki stracił w latach 1919-1927 około 304.000 wiernych. Dopływ nowonawróconych jest tak znikomy, że nie wchodzi w rachubę. Gdy wyjdą na jaw liczby z lat 1927-1930, to oczom naszym przedstawi się groźniejszy obraz, ponieważ lata ostatnie są pod tym względem jeszcze straszniejsze.
Austria objęta została również prądem przeciwreligijnym. W samym tylko Wiedniu jest dzisiaj 120.000 bezwyznaniowców, a w szkołach powszechnych tego miasta znajduje się przeszło 10.000 dzieci, które zgłosiły „bezwyznaniowość“.
„Oprócz tego istnieją w Wiedniu bezwyznaniowe związki śpiewacze, teatr świetlny i krematorjum.
Wielkanocne święta w roku I931 przyniosły też Niemcom nowe zjawisko: Oto liczne zbiorowiska komunistyczne urządzały w Berlinie, w Hamburgu i w innych większych miastach pochody uliczne, połączone z przemówieniami przeciw religji.“
„W końcu marca 1931 roku na podstawie dekretu prezydenta Rzeszy, gen. Hindenburga, wprowadzono w całych Niemczech ograniczenia praw obywatelskich (Notverordnungen). Według wyjaśnień rządu berlińskiego, ostrze tych ograniczeń skierowane było przeciwko „bezbożnej propagandzie“ (Gottlosenpropaganda).
Po kilku latach przygotowań podziemnych ukazały się w miastach niemieckich bojowe oddziały bezbożników.[1] Znać w tem tę samą tajną rękę, która zniszczyła religję w Rosji i w Meksyku. W Niemczech wolnomyślicielstwo rozwija się w podobny sposób jak w wymienionych krajach. Gdyby związki te ujęły władzę polityczną w ręce, to prześcignęłyby Rosję w burzycielskiej akcji, wykazując przytem niemiecką dokładność.“
Stowarzyszenie wojujących bezbożników w Niemczech zorganizowane zostało w roku 1929 na kongresie wolnomyślicieli w Bodenbach.
Na drugim kongresie w roku 1930 zorganizowano w Berlinie Ligę międzynarodową, której zadaniem była propaganda wojującego ateizmu w całym świecie.
Organ prasowy Ligi — „Neuland“, założony w r. 1931, w ciągu trzech miesięcy zyskał przeszło sto tysięcy abonentów. Pozatem wychodziło w Niemczech siedm pism, wydawanych przez komunistów, również w duchu wybitnie ateistycznym. Oprócz perjodyków ukazywała się olbrzymia ilość ulotek, broszur i książek agitacyjnych.
Do propagandy ateistycznej komuniści niemieccy używali nietylko prasy, ale i kin, muzeów oraz wystaw antyreligijnych.
T. zw. pionierzy komunistyczni starali się dotrzeć nawet do szkół katolickich.
Teatr wciągnięto także w służbę propagandy bezbożniczej.
W roku 1930 grano w Berlinie propagandowo-ateistyczną sztukę p. t. „Pochodnie Czerwone“, a w roku następnym odbyły się dwa wieczory ateistyczne oraz wystawiono sztukę „Czerwony młot“, w czasie której aktorzy, przybrani w szaty liturgiczne, wydrwiwali uroczystości religijne, śpiewając np. na nutę „Gloria in excelsis Deo“ — „Chwała Bogu na jego wysokościach, opiekunowi dręczycieli komunizmu.“ Grupy dzieci przedstawiały żywe obrazy, uzupełnione chórami i śpiewami antyreligijnemi, a prawie w każdym obrazie przedstawiony był kapłan w ornacie, trzymający w ręku krzyż lub Biblię, którą pionierzy czerwoni obrzucali stekiem wyzwisk, a przy końcu przedstawienia widzowie, również dzieci, wspólnie z aktorami deptali krzyż.
W sali przy Parkstrasse nr. 16 trupa „Czerwonych Bluz“ urządziła przy akompaniamencie śpiewów przedstawienie antyreligijne, tak daleko posunięte, iż nawet wywołało to oburzenie u części widzów. Podobnie „Pomoc Czerwona“ zorganizowała w Norymberdze parodję nabożeństwa, w czasie której czterech komunistów w przebraniu kapucyńskiem wyszydzało błogosławieństwo Najśw. Sakramentu.
Oprócz już wymienionych organizacyj działał w Niemczech — „Związek Jedności“.
Było to stowarzyszenie o charakterze komunistycznym, mające na celu propagandę reformy seksualnej. Założycielem związku był komunista wiedeński dr. Wilhelm Reich. Program i cele związku oświetlają jasno słowa uczennicy Reicha, dr. Frank:
„Uważamy sobie za obowiązek nie wydawać dzieci na świat, ale mimo to chcemy zakosztować radości życia.“
Tak więc — do roku 1932 głównym ośrodkiem proletarjackiej propagandy bezbożniczej na Europę zachodnią był Berlin.[2]
W roku 1932 ówczesny kanclerz Rzeszy dr. Brüning rozwiązał wszystkie organizacje wolnomyślicielskie. Jednakże ostateczną i gruntowną likwidację tych organizacyj przeprowadził dopiero rząd Adolfa Hitlera.
Pogromowi bezbożnictwa w Niemczech poświęcił „Wolnomyśliciel Polski“ następującą jeremjadę:
„Ewolucja hitleryzmu doprowadziła do rozbicia ruchu wolnomyślicielskiego.
Wielu działaczy jest aresztowanych lub ukrywa się. W niektórych miastach zniszczono organizacjom listy członków, bibljoteki i całe urządzenia biurowe. Zniszczono również lub spalono sporo prywatnych bibljotek. W niektórych biurach ruchu wolnomyślicielskiego zniszczono całkowicie meble, maszyny do pisania etc. Niewolno urzędnikom państwowym pracować w ruchu wolnomyślicielskim. Niewolno nawet oddawać lokalów publicznych lub miejskich do rozporządzenia tych organizacyj.
W czasie wielkiejnocy zakazano obchodów, które zastępowały dzieciom wolnomyślicieli uroczystości chrześcijańskie związane z konfirmacją i komunją.
Nie było żadnego oporu przeciw tym zarządzeniom. Wolnomyśliciele całego świata muszą zorganizować opór moralny i dążyć do wskrzeszenia niemieckiego ruchu wolnomyślicielskiego.“
Likwidację całkowitą bezbożnictwa w Austrji przeprowadził rząd ś. p. kanclerza Dolfussa.
W obronie wolnomyślicieli austrjackich — wystąpił na łamach „Kurjera Porannego“ (z dnia 29 lipca 1933) p. Rzymowski:
„W dekrecie rządu wiedeńskiego“ — pisał wymieniony członek Polskiej Akademji Literatury — „usiłującym zniwelować dzieło pracy i kultury dwóch conajmniej pokoleń, odbił się łuną ognistą refleks stosów, zapalonych w Berlinie przez Hitlera...“
Jak niegdyś proletarjaccy wolnomyśliciele polscy oskarżali inteligencję i masonerję o cichy sojusz z kapitalizmem i Kościołem, tak obecnie, po klęsce bezbożnictwa w Europie centralnej, z analogicznem oskarżeniem pod adresem socjalistów polskich wystąpił, związany z lewem skrzydłem masonerji, p. Rzymowski:
„Znamy doskonale szczytne preteksty, pod któremi redaktor „Robotnika“ zasnął w błogim cieniu klerykalizmu. Uznaje on, że wszystkie siły lewicy polskiej należy skupić w dobie obecnej na froncie walki z obozem rządowym... Tego miłego rozumowania naszych socjalistów nie podzielają, jak widzimy, ich wiedeńscy, dojrzali towarzysze. Dla nich ruch wolnomyślicielski, zdążający do wyzwolenia obywateli z dogmatyki wyznaniowej i z pęt klerykalizmu, nie jest czynnikiem obojętnym.“