[331]XXIII.
Bodaj to wiosna!
Bodaj to wiosna! na całym świecie,
Jasne słoneczko promieni,
W ogrodzie wonne wyrasta kwiecie,
A łąka trawką zieleni,
Kroplisty deszczyk powietrze chłodzi,
Bosa osiada na ziołach,
W gajach słowiczek pieśni wywodzi,
Brzmią śpiewy kmiotków po siołach;
Lecz przyjdzie lato, nastaną skwary,
Uschną łąk cudne trawniki,
Stracą majową zieleń obszary,
I zmilkną w gajach słowiki,
Pośród spiekoty opadną ręce,
Pot znoju spłynie na czoła,
Ustaną pląsy, śmiéchy dziecięce,
Zacichnie piosnka wesoła.
Ah, czemuż, czemuż kochany Tato,
Nie trwa wciąż pora radosna?
Czemu po Maju jawi się lato,
Kiedy tak piękną jest wiosna!
A Ojciec rzecze: „Na cóż się zdało
Źdźbło, co nie pleni ziarn krocie:
Czyż byś pragnęła zawsze być małą,
Przeigrać młodość w pustocie?
Piękną jest wiosna, gdy kwiatkiem, listkiem,
Słowiczą pieśnią nas łudzi,
Ale ta pora możesz być wszystkiem
Dla tych co wzrosnąć chcą w ludzi?
[332]
Gdyby się pola wciąż zieleniły,
Owocu nie dało kwiecie,
Ziarenka w kłosy nie wystrzeliły,
Głódby panował na świecie;
Gdyby człek zawsze chciał być malutkim,
W igraszce szaléć wciąż marnéj,
Czyżby mógł spełnić z zbawiennym skutkiem
Trud swego życia ofiarny?
Piękną jest wiosna, gdy wabi kwiatkiem,
Zachwyca barwą zieleni,
Ale ta pora tylko zadatkiem
Jest złotych plonów jesieni.