Buława Rewery (Romanowski, 1904)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mieczysław Romanowski
Tytuł Buława Rewery
Pochodzenie Wybór pism Mieczysława Romanowskiego
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Towarzystwo nauczycieli szkół wyższych
Data wyd. 1904
Druk Drukarnia „Polonia“ we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały wybór pism
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

BUŁAWA REWERY.[1]

Twarz taka pogodna, pod hełmem włos siwy,
Na czole promienie spokoju;
Powraca z daleka; choć starzec sędziwy,
A jeszcze przewodził tam w boju.

Lecz tęskno Rewerze po bojach — spoczynku,
I życia z rodziną w zagrodzie,
I gędźby przy szklance, i dum przy kominku,
I słońca zachodu w pogodzie...

O, dosyć mu krwi już — i dosyć już chwały,
Zdobytej na hordzie, Osmanie
I Moskwie i Szwedzie; bohater on biały
Już doma do grobu zostanie.

Sześćdziesiąt lat gromi i wiatry stepowe
Prześciga zwycięską pogonią;
Na mrozach północy obielił on głowę,
A pierwszy, gdzie w szable zadzwonią

A wielcy Rewerze rówieśni i druhy:
Wódz Stefan na Czarnce i Jerzy,[2]
Hetmani, co szwedzkie kruszyli łańcuchy,
Orłowie sarmackich rycerzy.

Dziś spokój w Koronie; śmierć w bojach nie miała
Dla piersi żelaznych tych gromu,
Więc myślił Rewera: „Bądź, Panie, Ci chwała,
Żywota dokonam już w domu!“

Tam syn mu w sen wieczny zaciśnie powieki
Po życiu burzliwem i srogiem;
Rozmawiał on z wrogiem jako step daleki,
Dziś pragnie rozmowy już z Bogiem.

Tu jego już błonia, bogate tak w plony,
Koń stąpa drożyną zamkową;
Tam rolnik sędziwy swe orze zagony,
I nuci skowronek nad głową.

Rewera tak dawno nie widział już pługa,
Więc stanął: „Szczęść Boże!“ — zawoła
I patrzył, jak czarna krajała się smuga,
I radość błyszczała mu z czoła

I wzrok się promieni. Wtem rolnik się zwrócił,
Poznaje, — pan jego wielmożny;
Więc skoczył od pługa i do nóg się rzucił;
— A witaj, hetmanie, w dzień zbożny

— Nie hetman jam, bracie. Orz dalej twą rolę,
Orz śmiało, ja wracam do domu;
Tatarzyn już końmi nie stłoczy twe pole,
Ni Bohdan[3] przyniesie ci gromu.

I rolnik usłuchał, pług sprawił, gnał woły;
Pług w ziemię się zaciął, — ustawa;
Pękł lemiesz, — patrzają — o święci Anioły!
Pod skibą hetmańska buława!

Podnieśli, — śniedź starli, — i podziw ich ima.
A rolnik przy pługu uklęka
I patrzy na niebo łzawemi oczyma
I rzewną modlitwę wyjęka.

Od wschodu bo dziwnie widnokrąg się mroczy
I ptactwa mnogiego tam wrzawa;
Wtem rolnik się zerwie, do wodza przyskoczy:
— O panie, to twoja buława!

— Weź broń twą, hetmanie, jam znachor twej włości,
Bóg czasem mi zgadnąć pozwoli,
A przyszłość wyczytać umieją i prości;
Buławę weź w dani z twej roli!

Rewera się zdumiał: — Żyw jeszcze, przez Boga,
Nasz hetman koronny żyw jeszcze!
A rolnik odpowie: — Idź, panie, na wroga,
Źle wróżą nam ptaki te wieszcze!

— Patrz, lecą od wschodu, tam burza się zrywa,
Ptak darmo od gniazda nie leci:
Znać, grzmi tam janczarka i burczy cięciwa...
Hetmanie, pospieszaj do dzieci!

Rewera na trakt się zawrócił już lwowski,
Bodzony ostrogą koń bieży.
Wieść leci po drodze: zginął Kalinowski![4]
Rewera i wierzy — nie wierzy.

I modli się w duszy rolnika słowami:
— O Boże, czyż nigdy spokoju?
Czyż wiecznie twój piorun grzmieć będzie nad nami?
Ach, wiecznież nam latać do boju?!

On wjeżdża do Lwowa, a dziwny gwar w grodzie,
I odgłos go wita studzwonny,
Witają go pany i ludu powodzie:
— Hej, wjeżdża nasz hetman koronny!

— O ratuj, hetmanie! — Wieść straszna od Boha:
Chmielnicki Bohdanko znów w polu;
Legł hetman koronny na błoniach Batoha,
A Kozak już hula w Podolu!

— Skąd wieści, rycerze? — Hej, szlachta, Bóg z wami!
Podano list króla, — buławę:
Rewera list czytał i zalał się łzami
I pomknął na boje, na krwawe.
1857.







  1. Stanisław Potocki, nazwany Rewerą od przysłowia (re vera = na prawdę), którego używał, hetman wielki koronny (1579—1660).
  2. Stefan Czarniecki i Jerzy Lubomirski.
  3. Bohdan Chmielnicki.
  4. Marcin Kalinowski, hetman wielki koronny, zginął w bitwie pod Batohem w r. 1652.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Mieczysław Romanowski, Tadeusz Pini.