[82]
Twarz taka pogodna, pod hełmem włos siwy, Na czole promienie spokoju;
Powraca z daleka; choć starzec sędziwy, A jeszcze przewodził tam w boju.
Lecz tęskno Rewerze po bojach — spoczynku, I życia z rodziną w zagrodzie,
I gędźby przy szklance, i dum przy kominku, I słońca zachodu w pogodzie...
[83]
O, dosyć mu krwi już — i dosyć już chwały, Zdobytej na hordzie, Osmanie
I Moskwie i Szwedzie; bohater on biały Już doma do grobu zostanie.
Sześćdziesiąt lat gromi i wiatry stepowe Prześciga zwycięską pogonią;
Na mrozach północy obielił on głowę, A pierwszy, gdzie w szable zadzwonią
A wielcy Rewerze rówieśni i druhy: Wódz Stefan na Czarnce i Jerzy,[2]
Hetmani, co szwedzkie kruszyli łańcuchy, Orłowie sarmackich rycerzy.
Dziś spokój w Koronie; śmierć w bojach nie miała Dla piersi żelaznych tych gromu,
Więc myślił Rewera: „Bądź, Panie, Ci chwała, Żywota dokonam już w domu!“
Tam syn mu w sen wieczny zaciśnie powieki Po życiu burzliwem i srogiem;
Rozmawiał on z wrogiem jako step daleki, Dziś pragnie rozmowy już z Bogiem.
Tu jego już błonia, bogate tak w plony, Koń stąpa drożyną zamkową;
Tam rolnik sędziwy swe orze zagony, I nuci skowronek nad głową.
Rewera tak dawno nie widział już pługa, Więc stanął: „Szczęść Boże!“ — zawoła
I patrzył, jak czarna krajała się smuga, I radość błyszczała mu z czoła
I wzrok się promieni. Wtem rolnik się zwrócił, Poznaje, — pan jego wielmożny;
Więc skoczył od pługa i do nóg się rzucił; — A witaj, hetmanie, w dzień zbożny
[84]
— Nie hetman jam, bracie. Orz dalej twą rolę, Orz śmiało, ja wracam do domu;
Tatarzyn już końmi nie stłoczy twe pole, Ni Bohdan[3] przyniesie ci gromu.
I rolnik usłuchał, pług sprawił, gnał woły; Pług w ziemię się zaciął, — ustawa;
Pękł lemiesz, — patrzają — o święci Anioły! Pod skibą hetmańska buława!
Podnieśli, — śniedź starli, — i podziw ich ima. A rolnik przy pługu uklęka
I patrzy na niebo łzawemi oczyma I rzewną modlitwę wyjęka.
Od wschodu bo dziwnie widnokrąg się mroczy I ptactwa mnogiego tam wrzawa;
Wtem rolnik się zerwie, do wodza przyskoczy: — O panie, to twoja buława!
— Weź broń twą, hetmanie, jam znachor twej włości, Bóg czasem mi zgadnąć pozwoli,
A przyszłość wyczytać umieją i prości; Buławę weź w dani z twej roli!
Rewera się zdumiał: — Żyw jeszcze, przez Boga, Nasz hetman koronny żyw jeszcze!
A rolnik odpowie: — Idź, panie, na wroga, Źle wróżą nam ptaki te wieszcze!
— Patrz, lecą od wschodu, tam burza się zrywa, Ptak darmo od gniazda nie leci:
Znać, grzmi tam janczarka i burczy cięciwa... Hetmanie, pospieszaj do dzieci!
[85]
Rewera na trakt się zawrócił już lwowski, Bodzony ostrogą koń bieży.
Wieść leci po drodze: zginął Kalinowski![4] Rewera i wierzy — nie wierzy.
I modli się w duszy rolnika słowami: — O Boże, czyż nigdy spokoju?
Czyż wiecznie twój piorun grzmieć będzie nad nami? Ach, wiecznież nam latać do boju?!
On wjeżdża do Lwowa, a dziwny gwar w grodzie, I odgłos go wita studzwonny,
Witają go pany i ludu powodzie: — Hej, wjeżdża nasz hetman koronny!
— O ratuj, hetmanie! — Wieść straszna od Boha: Chmielnicki Bohdanko znów w polu;
Legł hetman koronny na błoniach Batoha, A Kozak już hula w Podolu!
— Skąd wieści, rycerze? — Hej, szlachta, Bóg z wami! Podano list króla, — buławę:
Rewera list czytał i zalał się łzami I pomknął na boje, na krwawe. 1857.
|