Consulite vobis, prospicite Patriae


Pieniądze Consulite vobis, prospicite Patriae • Wybór poezyj • Liryków księga czwarta • Adam Naruszewicz Do bizuna
Pieniądze Consulite vobis, prospicite Patriae
Wybór poezyj
Liryków księga czwarta
Adam Naruszewicz
Do bizuna

XXXVIII. Consulite vobis, prospicite Patriae[1].




Nie złudzam cię, narodzie, ani trąbię wojny;
Znam twą słabość: ubogiś, bezrządny, niezbrojny.
Z kimże się bić? Jest wprawdzie i kogo i za co.
Twych-to się przodków krwawą podzieliwszy pracą
Drapieżni opiekuni, byś się nie mógł żalić,
Rozbój swój nawet sejmem kazali pochwalić.
Oni-to pod pozorem wolności mniemanéj
Na ciebie i na króla wrzucili kajdany,
A dumne na stolicy postawiwszy szpiegi,
Bronią za przepisane przestępować brzegi.
Oni wieczne niezgody miedzy bracią sieją:
Fraszkami tłumią sejmy i z sejmów się śmieją.
By ten kraj, zacny niegdyś, bez mocy, bez duszy,
Dzielił ich błockiem, co się nigdy nie wysuszy.
Lecz jakże się tu porwać? Którzy cię dodarli,
Choć się z Turki i Szwedy odważnemi zwarli?
Jeszcze dwaj Lwi pazury mają nie ocięte,
A trzeci cały oczy pomruża przyśnięte
I pogląda z poboczy, myśląc, w które strony
On téż na nową zdobycz ma swe wywrzéć szpony.
Któż kiedy napół martwéj mówił ciała bryle,
Co jéj gnić lada moment los każe w mogile:
Powstań, ruszaj się, bierz się do oręża, trupie!
Twój-to cud, święty krakowski biskupie.
Nasi doktorzy, póki nie ujrzą nadziei,
Długo szafować muszą proszków i olei,

I dopiéro gdy z chorób wyprowadzą tłumu,
Wtenczas rzekną: zdrów będzie, przyszedł do rozumu.
Polaku! już-to prawie wiek się kończy cały,
Jak-eś pozbył sił twoich, jestestwa i chwały,
Czymżeś był? Coś dokazał? Co czynił w téj dobie,
Gdy kości Sobieskiego śmierć ukryła w grobie?
Czyś w pewne karby rząd twój rozwolniony włożył?
Czyś publiczne dochody urządził, pomnożył?
Czyś źrzódło wiecznych niezgód zamknął niegodziwe,
Karząc zdrajcę, podchlebcę, a darząc cnotliwe?
Czyś z pieniactwa prywatne zahamował straty,
Znosząc sędzie przedajne, chciwe adwokaty?
Czyś bitnych wojsk przyczynił? podźwignął warowne
Z gruzów twierdze, a miasta rozkrzewił handlowne?
Byłeś niczym, a próżnym sejmy wlekąc gwarem,
Nudnym sobie i obcym zostałeś ciężarem.
Pożal się Boże! tylu lat strawionych marnie,
Już i pamięć twych chorób, Polsko, nie ogarnie;
Głowę ci odjął zawrót, brzuch zepsuły zbytki,
Serce skaziła podłość i własne pożytki,
Język zczerniał podchlebstwem, a mężne paiżem
I szablą ramię, martwym uschło paraliżem.
Przecież już, dzięki Bogu, rozumu się schwyta
Po długiéj nieczułości ta Rzeczpospolita.
Brałaż ona recepty tęgie sto lat blisko:
Szwed jéj naprzód bolesne przykładał poślisko,
Prusak z bąków proszkami miedzianemi dusił,
Sas, wyżarszy sam szperki, z postem jeść przymusił,
Niemiec soli zabronił, a łaziebnik srogi,
Jak ciął, tak ciął Moskwicin ruskiemi batogi.
Czas już radzić o zdrowiu, kiedy rozum mamy;
Chyba że go samochcąc znowu postradamy.
Lecz, bracia, po chorobie ciężka recydywa,
Kto pomocnych posiłków wczas nie opatrywa.
Nie dajmy się wabnemi uwodzić przysmaki.
Zna chytry łowiec, jakim żerem łowić ptaki.
Sypie ziarno podchlebne i przygrywa ładnie,
Póki mu płochy skrzydłacz w sieci nie upadnie;
A co pierwéj pół skrzydeł stracił i ogona,
Gdy go jeszcze raz weźmie torbeczka zielona,
Cały nakoniec zostać w téj niewoli musi,
Albo go dłoń drapieżna za gardło udusi.

Nie bądźmy sobie podli, a zwodźcom podchlebni.
Kiedy będziemy mocni, będziemy potrzebni.
Bez siły wszystkie dla nas nadzieje sąsiednie
Są-to mary polotne i powabne brednie.
Któż nam kiedy z nich dobrze uczynił, lub życzył?
Bił czołem w jamie chłopu wilk, co go skaléczył.
A kiedy wolnie wyszedł, co pierwéj barana
Porwał mu na oborze — zjadł samego pana.
Sejm bliski, króla chęci mądre i życzliwe,
Ochoczy naród posły wyprawia gorliwe.
Czyńmyż dzielnie, a wspólnie, co czynić w téj dobie
Każdy winien krajowi, a w nim razem sobie;
Bo kiedy czas ten marnie pogodny uleci,
Ojczyzno! własne twoje zabiły cię dzieci!







  1. Wiersz w 4-ce, kart nlb. 4 b. r. po r. 1775 przed sejmem; na egzemplarzu Bibl. Gł. Warsz. dopisano prawdopodobnie na początku wieku bieżącego, że Naruszewicza; w drukarni nadwor. J. K. Mci i P. K. E. N.