Dobrodziejstwa księżyca

<<< Dane tekstu >>>
Autor Charles Baudelaire
Tytuł Dobrodziejstwa księżyca
Pochodzenie Drobne poezye prozą
Wydawca Księgarnia D. E. Friedleina, E. Wende
Data wyd. 1901
Miejsce wyd. Kraków, Warszawa
Tłumacz Helena Żuławska
Tytuł orygin. Les Bienfaits de la lune
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXXVII.
DOBRODZIEJSTWA KSIĘŻYCA.

Księżyc, który jest kaprysem samym, spoglądał przez okno podczas gdyś ty spała w kołysce i powiedział sobie: „To dziecię podoba mi się“!
I zstąpił miękko po schodach obłoków i przeszedł bez szelestu przez szyby. Potem rozciągnął się nad tobą słodką pieszczotą matki i złożył swe barwy na twojej twarzy. Stąd twe oczy pozostały zielone, a twe lica niezwykle blade. To podczas wpatrywania się w tego przybysza powiększyły się tak dziwnie twe oczy; a on tak czule ścisnął twą szyję, że już na zawsze pozostała w tobie ochota do płaczu.
Tymczasem Księżyc w rozlewie swej rozkoszy napełnił cały pokój jakby atmosferą fosforyczną, jakby trucizną świetlną — i wszystko to światło żywe myślało i mówiło: „Będziesz podległa wieczyście wpływowi mego pocałunku. Będziesz piękna na mój sposób. Będziesz kochała to, co ja kocham i to, co mnie kocha: wodę, obłoki, milczenie i noc, morze niezmierzone i zielone, wodę bezkształtną i wielokształtną miejsce, w którem nie będziesz, kochanka, którego nie poznasz, kwiaty potworne, zapachy, co oszałamiają i koty co spazmują na fortepianach i wzdychają jak kobiety głosem ochrypłym i słodkim!“
„I moi kochankowie będą cię kochać, moi zalotnicy będą ci się zalecać. Będziesz królową ludzi o zielonych oczach, którym tak samo ścisnąłem szyję wśród nocnych pieszczot; tych co kochają morze, morze ogromne, burzliwe i zielone, wodę bezkształtną i wielokształtną, miejsce, gdzie ich niema, kobiety, których nie znają, kwiaty zgubne, co są podobne kadzielnicom nieznanej religii, wonie, co mącą wolę, i zwierzęta dzikie i lubieżne, które są symbolem ich szaleństwa“.
Dlatego to, przeklęte, drogie, zepsute dziecię, leżę teraz u twych nóg, szukając w całej twej postaci odbłysku Bóstwa, chrzestnej matki przeznaczenia, zatruwającej żywicielki wszystkich lunatyków.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Charles Baudelaire i tłumacza: Helena Żuławska.