Podbiwszy państwa ościenne Jedno i różnoplemienne, Lew, król zwierzęcego świata, Rozkazał: z każdej dzielnicy Wybrać bydlę-deputata I pchnąć w podróż do stolicy, Z tem: ażeby czyniąc zadość Życzeniu Jego Lwiej Mości,
Wyraził najszczerszą radość, Oraz uczucia wdzięczności Imieniem obywatelstwa I gminu podlejszych zwierząt, Iż, gdy pod jedną koroną Puszcze i lasy złączono, Znikła feudalność, nierząd I wszelakie wichrzycielstwa. Woli posłów zostawiono Jechać, albo zostać w domu; Lecz szeptano pokryjomu Że, kto przy Lwa majestacie Dobrowolnie się nie zjawi, Tego hetman Tygrys zdławi, A wszelki jego dobytek Pójdzie na skarbu pożytek W myśl prawa o konfiskacie. Zaś dla przyjezdnej gromady Posłów z daleka i z blizka, Przyobiecano biesiady, Bale, turnieje, igrzyska; Sam Lew, w królewskim splendorze, Witać ich miał na swym dworze.
Nieponętnym był jednak dwór Lwa Jegomości:
Jak w rzeźni pełno trupów, mięsa, krwi i kości; Więc prostak Niedźwiedź, przy wchodzie Do pałacowych podwoi, Zatkał nos łapą i jak wryty stoi,
Przebąkując coś o smrodzie. Srodze był skaran, niestety! Za taki brak etykiety. O crimen laesae jawnie oskarżony, Bez sądu i bez obrony
Zszedł ze świata do piekieł, w Plutonową kuchnię,
Doświadczyć, czy tam gorzej, niźli u Lwa, cuchnie.
Małpa, nie chcąc przedwcześnie oglądać bram piekła, Do pochlebstwa się uciekła.
«Wielkiś jest, o Lwie! rzecze, ostre twe pazury:
Łotr był wart, by go żywcem obdarto ze skóry! Sarkać na takie pachnidła subtelne! Obym tą wonią mogła nieskończenie Pieścić swoje powonienie!» Ale te słowa bezczelne Znów rozżarzyły gniew króla, I, jak drugi Kaligula, W ślad za Niedźwiedziem wysłał podłe zwierzę. Wtem, widząc Lisa, rzekł: «Powiedz, a szczerze I bez wykrętów: jakież twoje zdanie? — Ach! Lis odrzecze, Najjaśniejszy Panie, Zaziębiłem się gdzieś w drodze I katar dręczy mnie srodze, Więc straciłem węch do szczętu. Lecz sądzę, bez komplimentu,
Że żaden wierny sługa na królewskim dworze,
To co i król wąchając, skarżyć się nie może.» Tak Lis, skłamawszy zgrabnie przed tyranem,
U klamki pańskiej droga prawdy śliska;
Płaskie pochlebstwo też niewiele zyska.
Zręczność popłaca w świecie i obłuda:
Bądź z głupia frantem, wszystko ci się uda.