Dywan wschodni/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dywan wschodni |
Redaktor | Antoni Lange |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie |
Data wyd. | 1921 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Nawet Grecya, najwszechstronniejsza, miała pewne niedostatki: nigdy np. nie stworzyła wielkiego państwa — i dopiero obca ręka ją zjednoczyła; ponadto nigdy nie stworzyła Grecya — przy cudnej mitologii — systemu religijnego, teologii i kapłaństwa; nie stworzyła dekalogu, ani kodeksu praw w znaczeniu rzymskiem. A przecież był to najgenialniejszy naród, jaki istniał kiedykolwiek na ziemi: czemże my bylibyśmy bez Grecyi?
Rzym stworzył prawo, państwo, militaryzm, organizacyę duchowieństwa — ale nie miał własnej mitologii, poezyi, sztuki, literatury, filozofii. Wszystko to późno zapożyczył od Greków.
Babilon żył astrologią i techniką, ale jego życie poetycko-filozoficzne jest dla nas zagadką. — Egipt również był krajem inżynierów, techników, wróżbitów, nawet artystów, ale nie miał ani filozofii, ani literatury: cała jego myśl ześrodkowaną była w życiu zagrobowem. — To, co my zowiemy literaturą egipską — to właściwie nieustanne rozmyślanie o śmierci.
Żydzi ześrodkowali wszystką swoją duszę w jednej myśli, która się streszcza w tem, że Bóg jest jeden; religia była ich jedyną racyą bytu i związana z tą religią etyka. Dlatego nie stworzyli oni żadnej państwowości realnej, żadnej techniki, ani literatury świeckiej, ani sztuki plastycznej, ani wogóle nic, coby wychodziło poza obręb tego monoideizmu.
Persja stworzyła wielką państwowość, potężną organizacyę wojskową i t. d., ale jej główne dzieło to Zend-Awesta, religia Zaratustry i etyka tegoż proroka. I Persya nie miała literatury ani sztuki ani nauki w starożytności, dopiero zetknięcie z Arabami wywołało w niej geniusz poetycki i filozoficzny.
Indye — nie mniej genialne — jak Grecya, a przecież przy tak potężnym zmyśle religijnym, filozoficznym, poetyckim, nigdy nie stworzyły tego co się nazywa narodem, co się nazywa państwowością, nie znały patryotyzmu; siedząc nad morzem, nigdy nie stworzyły floty i nigdy hindowie nie byli ciekawi, co się dzieje po za ich górami i morzami; ich geografia do ostatnich czasów była cale dziecinna i, rzecz nie do wiary! — bardzo długie wieki nie pisali historyi własnej, jakby rzeczywistość dla nich nie istniała.
O ile wszechstronniej, bogaciej, żywiej, promienniej przedstawia się życie nowszych ludów europejskich! Ale z drugiej strony musimy wyznać, że ta jednostronność i poniekąd ograniczoność ludów starożytnych — nadawała ich życiu duchowemu niepospolitą kondensacyę, wyrazistość, plastyczność i wyodrębniała ich fizyonomie. Literatury europejskie mimo różnice, mają wielkie podobieństwo między sobą. W istocie jest to jedna i ta sama literatura. Wschód na każdym południku ma postać inszą, odrębną; nigdy i nigdzie się nie powtarza; zawsze jest oryginalny. I dla tego poznanie tych literatur — pomimo dalekie wpływy wzajemne — samorodnych, jest niezmiernie ciekawe i godne uwagi. Zapewne były między narodami starożytnemi punkta styczne: ale nigdy tak dalece, aby ich fizyognomia, ich pierwotwórczość rzetelnie się zmieniła. Niestety — wiele z owych pradawnych ksiąg zaginęło: szczątki nam pozostały z Akadu i Sumiru, z Asyryi i Babilonu, z Egiptu; nie zostało nic z Azyi Mniejszej; po wielu narodach zaledwie imię się przechowało. Ile utraciliśmy w Persyi starożytnej, ile w Indyach, że nie wspominamy już starożytnych cywilizacyj przedgreckich na lądzie Hellady i na wyspach? Jacy poeci byli przed Homerem? Kiem byli Etruskowie? — nie dowiemy się nigdy.
Ale i to co pozostało i co być może jeszcze odnajdziemy, przedstawia skarb niepożyty. Ten skarb zebraliśmy w książce niniejszej i zakreśliwszy sobie tymczasowo pewne granice — podajemy czytelnikom wybór dzieł poetów wschodnich, dawnych i nowszych.
Granice te — to Wschód bliższy: Egipt, Asyrya i Babilon, Judea, Arabia, Persya, Indye. Pierwszy to raz w języku polskim ukazuje się zbiór tak obszerny pism poetów wschodnich: wybieramy tu perły tej poezyi, przyczem niejedno bezpośrednio z oryginału jest przełożone. Niestety, Polska znajdowała się politycznie w tem położeniu, że znajomość języków wschodnich stanowiła tu raczej luksus bezużyteczny. Najczęściej nasi oryentaliści pracowali dla obcych i w obcych językach (Chodźko, Kleczkowski, Kowalewski, Kosowicz, Kazimirski, Strzygowski, Lanckoroński i in.). Dla tego dostęp do literatury perskiej czy arabskiej, indyjskiej czy egipskiej — szedł pośrednio przez tłumaczenia niemieckie, rosyjskie, francuskie. Z tych więc materyałów pośrednich — po największej części składać się musi niniejszy Dywan.
Ostatniemi czasy poprawiły się nieco pod tym względem stosunki: znajomość sanskrytu, arabskiego, asyryjskiego i t. d. większa jest dzisiaj, niż była choćby przed dwudziestu laty. — Wychodzi nawet Kwartalnik Oryentalistyczny. — Stworzenie państwowości polskiej nada studyom języków wschodnich — znaczenie praktyczne. W niniejszym tomie dajemy, jak to powiedziano, Wschód bliższy.
W następnym zbiorku popłyniemy w kraje dalsze i nieznane. Będzie tam poezya Chińska, Japonia, Korea, pieśń bohaterska Mongołów i Tatarów, poezya Tybetańska, Malajska, poezya wysp Sundzkich, Polinezya i Oceania, poezya Meksyku, Gwatemali, Kwisze, Peru i innych plemion czerwonoskórych, wreszcie przedstawimy legendy i marzenia poetyckie plemienia czarnego w Afryce.