[94]DZIŚ GDY WICHURA WSTRZĄSA ZIEMSKIM GLOBEM.
Dziś, gdy wichura wstrząsa ziemskim globem,
I dzieła wieków jak liście rozprasza —
My, dusze nasze zarażone grobem
Zbudźmy.
Wstańmy, bo świat nas rozhukany zdepce,
Żyjących trupów wszak nikt nie oszczędza.
[95]
Wstańmy i idźmy, lecz nie jako ślepce,
Których przed siebie gna dni zwykłych nędza.
Idźmy, jak w życiu doświadczone męże,
Dokąd? Niech serce nasze nam już wskaże.
Wstańmy, mocarną zbudzeni tęsknotą...
W walce o lepsze jutro ginąć
Nie w niewoli.
Gdzie tylko tli się ogień polskiej myśli,
Niepodległości iskrę po iskierce
Siejmy. Na chwilę nie tracąc nadziei.
Wstańmy mocarni! Wszyscy, którym leży
Na sercu dola własna i narodu.
Ze krwi męczeńskiej wyrośnie kwiat świeży,
A jad wylany ze starego wrzodu
Zarazą śmierci w własną pierś uderzy.
Wstańmy mocarni! Z duszą jak kwiat róży,
Tworzyć Polskę — wielki cud.
Tworzyć Polskę nowych lat.
Tworzyć Polskę wielką, świętą.
Nam potrzebna Polska taka,
Która żyjąc własną mocą,
Własnem prawem, własną myślą,
Własną pracą, własną troską,
Będzie żywić sama siebie,
Rozkochana sama w sobie,
Kochająca cały świat.
Będzie wszemu światu bratem,
Gdy on dla niej będzie brat.
To nie Polska, którą pany
Chcą budować razem z katem.
Oni wielkie, polskie imię
[96]
Po raz setny czarną ręką
Chcą zniesławić i zbeszcześcić.
Chcą ośmieszyć nas przed światem,
Zwyrodniali i bezsilni,
Pozbawieni mocy ducha,
Tej bezsiły podłej jad
Chcą w lud wszczepić i uśmiercić
Tych olbrzymich sił zarodek...
Jak obgniły drzewa liść
Pod moskiewski lecą bat
I nas z sobą chcą tam wlec.
Nasza droga w inną stronę
Rwie nam ducha,
Rwie nam serca jak pochodnie.
Was zrodziły — kłam i zbrodnie,
Kłam i zbrodnie waszym czynem.
Nieszczęśliwi, nędzni duchem,
Nieszczęściami nas poicie.
Idźcie precz, bo wy nie nasi,
Choć w was polska płynie krew.
Z ducha Polski wy wyzuci.
Wy nie Polska — chociaż sobie
Przywłaszczacie ono imię.
Gdyby nawet krew wylana
Z żył młodzieży naszej kwiatu,
Ta krew święta, krew rycerzy,
Nie zdołała Polski wzbudzić —
Ona jednak nie zaginie.
Gdyby nawet wasze plany
Knute w Pitrze wraz z satrapą
W rzeczywistość się oblekły —
[97]
I ta Polska przez was śniona,
Przez was, dla was budowana,
Miała stać się prawomocną —
To nie Polska będziębędzie, nie.
To nie będzie Polska prawdy,
Co gnębionym miljonom
Niosąc wolność i swobodę
W duszę wleje raj, wesele.
O, jak chcecie to nazwijcie,
Lecz nie Polską!
Polska — to nie są krasne, pawie pióra,
Które się wtyka, gdzie komu podoba.
Polska się składa z polskiej krwi i chleba,
Polska się składa z dusz prawdy i słońca,
I Polska będzie taką — a nie inną.
W bezwstydne oczy kłamnej Europy
Rzucamy z wzgardą kłamstw bezczelnych treść,
A sztandar Polski, o cierń raniąc stopy,
Nieustraszeni naprzód będziem nieść.
Nam hasłem wolność.
Ludy Zachodu! Czyż w walce o wolność
Rodzinnych krajów — macie łut sumienia
Śląc w stronę Polski wielki głos braterstwa?
Chcecie nas kupić, chytrzy dyplomaci,
Gdy wam zaziera w oczy widmo śmierci;
[98]
Chcecie za uśmiech — milion mojej braci
Wziąć na rzeź srogą.
A później, za to, pełni dobrej wiary
Stawiacie dla nas takie horoskopy:
Za krew miljonów i za łzy miljonów
Całość ziem polskich ma pójść pod sztandary
Północnych zwierząt.
Jak mam was nazwać? Jak wy macie prawo
Ziemią, co z ojców naszych krwi powstała
Obdarzać kogo! Gdzie wasze sumienia?
Miłość ojczyzny czy wam w sercu płonie,
Czy rozumiecie co to wolność znaczy?
Czy to jest treścią waszego sumienia,
Czy to jest życie waszego zasadą
Niweczyć w ludach ojczyste natchnienia —
Zdobywać wielkość dyplomacji zdradą?
Jak oni mogą, szatani północy,
Kłamać przepodle, że idąc z orężem
Idą, by z Polski usunąć cień nocy.
O wy, co w dziejach swych nie znacie chwili
Wolnego życia, lecz wieczną tyranję,
Znosicie przemoc od swych krwawych katów. —
Wiedzcie, że Polska przez wieki niewoli
Krwią swą pisała swej historji księgę.
Ci, co krew pijąc, wzrastali w potęgę,
Niech sami siebie wpierw gromem ugodzą
Gromem, co ducha z podłości oczyszcza.
[99]
Niech sami siebie od podstaw odradzą,
I siew przyszłości na dusz starych zgliszcza
Rzucą, od trudów pokurczoną ręką —
Wtenczas my swoje im podamy dłonie.