Dzieła Wiliama Szekspira/Objaśnienia/Troilus i Kresyda

<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Biegeleisen
Tytuł Troilus i Kresyda
Pochodzenie Dzieła Wiliama Szekspira Tom IX: Objaśnienia
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1897
Druk Piller i Spółka
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Wszystkie obj. do tomu IX
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Wszystkie objaśnienia
Cały tom IX
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór:
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Troilus i Kresyda.

Komedya ta, zaliczana niekiedy do tragedyi, powstała około 1609 r. w którym to czasie wyszły dwa jej wydania z przedmową, akcentującą tę „nowość“ jako nigdzie jeszcze nie przedstawioną. W pierwszem wydaniu ma tytuł: „Straszna historya Troilusa i Kresydy, doskonale wyrażająca początek ich miłostek wraz ze zręcznem pośrednictwem Pandarusa, książęcia Licyi, napisana przez Wiliama Szekspira. Londyn 1609.
Przedmiot komedyi był od czasu Homera wielokrotnie opracowany, zwłaszcza w średnich wiekach. Bezpośredniem źródłem, z którego czerpał Szekspir, była romanca Chaucera p. n. „Troilus i Kresyda“, ta zaś opierała się na noweli Boccaccia.
Prawdziwie włoski koloryt cechuje opowieść Boccaccia o naiwnie namiętnej miłości Troiła i Kresydy, gruchających w oblężonym grodzie Pryama, przy szczęku oręża, wśród nieustannej wrzawy wojennej. I tam, jak u Szekspira, ułatwia Troilowi przystęp do celu marzeń, Pandarus, krewniak Kresydy. Gdy w końcu w sprawę serdeczną obojga wciska się wojna z okrutnemi swemi żądaniami, gdy w zamian za pewnego jeńca trojańskiego wyrywa Dyomedes z objęć Troila córę greckiego kapłana, czujemy, iż fakt ten w sposób bolesny druzgocze związek dwojga serc naprawdę sobie oddanych. Zwycięstwo Dyomedesa nad samotną Kresydą, Achillesa zaś nad żądnym zemsty Troilem, zaokrągla fabułę w sposób tragiczny.
Temat ów jednak pszeniesiony na północ, stał się w rękach Chaucera, nadwornego poety króla, który był znany ze słabości dla płci słabej, stał się zwierciadłem zupełnie odmiennych poglądów życiowych. Kresyda jest tu wstydliwszą, lecz zarazem pożądliwszą. Pandarus, stryj jej, kuty na wszystkie boki światowiec, lubi ironizować nawet w roli stręczyciela. Troilus przybiera charakter niedoświadczonego marzyciela, tak wysokie ma mniemanie o czystości swej bogdanki, iż sam nie ważyłby się za nic w świecie prosić ją bez pośrednictwa Pandarusa o łaskę, której udzielić mu ona sama pragnie, pomimo udanego oporu. Tak więc naprzeciw pacholęcej prawie namiętności, staje dość pozioma zmysłowość żądnej kobietki. W chwili rozstania Kresyda opłakuje raczej utratę ognistego kochanka, niźli rozstanie z Troilem. Czyż dziwo, że tak prędko pociesza się jej miękie serce czułościami Dyomedesa! Z żalem wprawdzie wspomina Troila i obdarza go arcyrzewnym listem; ale broszę, którą Troilus dał jej w chwili rozstania na pamiątkę, znajduje on w zerwanym z pleców Dyomedesa płaszczu.
Teraz dopiero spada mu łuska z oczu. „Oto, woła, jakim okazuje się świat, gdy go ktoś nawskróś przejrzy!“ Zabity przez Achillesa z uśmiechem przygląda się Troilus z wyżyny chmur życiu szarej rzeszy. W całym sposobie przedstawienia stosunku Troila i Kresydy czuć tchnienie schyłku wieków średnich, kiedy wraz z ideałami feudalnymi stracił i kult kobiet swą barwność.
Szekspir poszedł za Chaucerem; dramatyczny jego talent wysubtelizował jedynie charakterystykę osób, dość prymitywną u Chaucera i żywszej, niźli ten poeta, złożył dowody obserwacyi.
Szekspirowska Kresyda doszła już do przekonania, iż niepodobna wierzyć mężczyznom. Dla tego też chce misternie udawaną obojętnością podnieść w oczach Troila swą wartość. Jest wirtuozką kokieteryi, jak Kleopatra, jeno bez tej królewskiej wyniosłości, jaka cechuje miłośnicę Antoniusza. Do jakiego stopnia góruje w niej zmysłowość, widać to najlepiej w scenie, gdy Pandarus zwiastuje jej, iż — wydana Grekom — ma wrócić do ojca i rodaków.
A jednak ten sam Troilus niedługo potem na własne oczy musi patrzeć, jak Kresyda Dyomedesowi wręcza upominek, ofiarowany jej w chwili rozstania przez Troila. Co prawda jest ona dość uczuciową, by przecie przy tej sposobności wspomnieć pierwszego kochanka, biadać nad słabością płci swej i tkliwy liścik napisać do Troila. Jestto bodaj czy nie najniższy stopień słabości charakteru.
Efektowność tego typu kochanki podniósł Szekspir przez zestawienie z postacią Heleny, pięknej, lekkomyślnej grzesznicy, z powodu której toczy się taka wojna. Tu już szukał poeta źródła nie u Chaucera, lecz u Homera, świeżo wydanego w przekładzie Chapmana. Niemniej jednak, gdy Homer przedstawia Helenę tak powabną, iż wdziękami swymi zdobywa sympatyę nawet starców trojańskich, u Szekspira rozpływa się ona w czczej paplaninie miłosnej.
W rzędzie mężczyzn, głównie Troilus i Parys poświęcają całą uwagę swym kobietom, mimo niebezpieczeństwa grożącego miastu i ich własnemu domowi; natomiast Hektor i Achilles są przedewszystkiem bojownikami. Traktują sprawy serca jako szczegół podrzędny. Hektor, to prawdziwy bohater: wielkoduszność łączy z trzeźwym poglądem, czego dowody składa właśnie w poglądzie swym na historyę Heleny. Nie usuwa się on jednak od dalszej walki o wiarołomną, ponieważ zabrania mu tego honor. Śmierć tego entuzyasty-rycerza przynosi zagładę żonie, rodzicom, ojczyźnie. A podczas kiedy na szlachetnym mści się niezręczność, tryumf zlewa swe blaski na brutala. Achilles jest u Szekspira zawodowym rębajłą, którym kieruje nie poczucie honoru, jeno próżność. Obojętną dlań rzeczą odzyskanie H eleny; zjedna z cór trojańskiego króla utrzymuje stosunek miłosny, żąda jednak, by walki nie zaniechano, bo tylko walka dać może jego zręczności pole do popisu. Aby dać uczuć rodakom, iż jest dla nich nieodzowny, zamyka się w namiocie i wespół z Patroklem marnuje czas na igraszkach. Dopiero utraciwszy Patrokla, swą zabawkę, rzuca się pomiędzy walczących i żądny tytułu pogromcy Hektora, w sposób bardzo nie rycerski korzysta z chwili, napada na bezbronnego i przy pomocy wojska Myrmidonów, kładzie go trupem. Tym sposobem najsławniejsi wojownicy starożytności, ku którym wieki średnie z zachwytem wznosiły oczy, stają się u Szekspira stekiem wad i śmieszności.
W takim świecie nie dziw, że dojrzewają podobne monstra, jak Tersytes. To już nie błazen o tkliwem sercu i otwartej głowie, jak w „Królu Lirze“, jeno garbaty, złośliwy klaun, kałem obrzucający każdego, kto od niego wyższy. Jest to niewolnik, dla tego niepomiatany, że i wielkich nie oszczędza.
Z rzędu pozostałych postaci wyróżnić należy jeszcze Ulissesa. Prawi on kazanie samemu Achillesowi, głosi morały niby o pielęgnowaniu cnoty dla niej samej, a w gruncie idzie mu jedynie o połechtanie ambicyi syna Tetydy. Ulisses prowadzi także Troila przed namiot Kresydy, aby obaczył na własne oczy, jak go ona zdradza, ale wybuchy trojańskiego młodzieńca hamuje roztropny Grek nader umiejętnie. Słowem, przedstawia Szekspirowski Ulisses tę mądrość życiową, która umie na wskroś przejrzeć stosunki i w każdej sprawie zająć stanowisko oportunistyczne, ale nie przychodzi jej nawet na myśl, kusić się o poprawę świata lub o wymiar słuszności, na czem łam ali karki szlachetni, reformatorskiemi dążeniami owładnięci bohaterowie z okresu Hamletowskiego.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Biegeleisen.