<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Weyssenhoff
Tytuł Dzień jaki był
Pochodzenie Erotyki
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1911
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator Henryk Weyssenhoff
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
DZIEŃ JAKI BYŁ

Przyjechałem nareszcie. Miła wieś jest po mieście,
Park rozkoszny, choć gryzą komary;
Ładny pałac ma pani, kuchnia też się nie gani,
Ton tu dworski, wykwintny i stary.

Przecie pan po obiedzie zaraz nas nie odjedzie?
Noc prześliczna i projekt gotowy;
Księżyc pełny wychodzi — zobaczymy go z łodzi! —
— Nie potrzeba mi długiej namowy.

Cisza skwarna, leniwa. Stary park nasłuchywa.
Co tam w niebie groźnego się dzieje?
Noc błękitna pobladła, błyskawiczne widziadła
Przez wylękłe migają aleje.

Nie, nie będzie dziś burzy; to się tylko tak chmurzy;
Dalej, prędzej, po wiosła, do rzeki!

Lipy gwarzą złowieszcze: zaraz spluszczą was deszcze,
Tarabani już grom niedaleki.

Poczerniała noc blada, grom wyraźniej zagada,
Rzeka błyszczy jak szyba ze stali,
Nizka czerwień księżyca jeszcze chmury rozświéca
I na wodzie drży sznurem korali.

Aż do rzewnej nowiny rozpłakały się trzciny,
Ponad drzewa przeniosła się skarga;
Wicher wstąpił na chmury i tratuje je z góry,
Pociskami piorunów je targa.

— Krople ostre jak bicze tną ci, pani, oblicze,
Weź mój płaszcz, daj mi rękę, uciekaj —
Czy się boisz? ja stoję, ja się burzy nie boję;
Puść ich naprzód, niech biegną — zaczekaj.

Moja piękna i dzika! niema tutaj słowika
By wysłuchał mej czułej przysięgi, —
Nic nam dziś po piosence, lecz niech zwiążą nam ręce
Piorunowe błyskawic tych wstęgi.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Weyssenhoff.