Dziennik podróży do Tatrów/Świat źwiérzęcy w górach

<<< Dane tekstu >>>
Autor Seweryn Goszczyński
Tytuł Dziennik podróży do Tatrów
Wydawca B. M. Wolff
Data wyd. 1853
Druk C. Wienhoeber
Miejsce wyd. Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały rozdział
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ŚWIAT ŹWIÉRZĘCY W GÓRACH.
30 Sierpnia 1832.

Surowość zimy i klimatu sprawia, że ludność zwiérzęca w górach nie jest ani tak liczna ani tak rozmaita jak w innych okolicach naszego kraju. Ptaki i źwiérzęta silniejszéj tylko organizacyi mogą być stałemi mieszkańcami téj strony. Słowik tu rzadki, za to pełno olbrzymich orłów, sępów, puhaczy. Mniejsze rody są wędrowne; do takich należą kwiczoły, które podczas lata, chmurami przelatują się po górach. Wiadomo, że ulubionym ich pokarmem jest jałowiec, a ten krzew znajduje się tu w znacznéj ilości. Nie są jednak puste i głuche pod tym względem góry; można w ich lasach słyszéć wszystkie głosy ptaków znajome nam gdzieindziéj. W porze zwłaszcza letniéj i ptastwo zdaje się wysyłać tutaj ciekawych swoich wędrowców.
Ze źwiérząt celuje tu nad wszystkie koza skalna — jest-to najwłaściwszy mieszkaniec gór i wielka ich ozdoba. Bez nich nie byłoby strzelectwa goralskiego; góry straciłyby wielką część swojego życia. Sarny także są dosyć powszechne. Do ogromniejszych i dzikszych należy niedźwiedź, który tu nie jest rzadki. Wiele także wilków i lisów.
Wody górskie swoją bystrością zwyczajną, swojemi wezbraniami, nie sprzyjają takiéj obfitości ryb jaką znajdujemy w wodach równin: mają za to rodzaje właściwe sobie, między temi celują pstrągi i łososie. Oddawna sławne były i są dotąd łososie Dunajeckie: do téj sławy Dunajec dotąd ma prawo. Niewiém czy łososie znajdują się w innych wodach Karpackich, to pewna, że ich połów najznaczniejszy jest w Dunajcu, a co większa, że co do smaku przyznawano im piérwszeństwo.
Mieszkańcy utrzymują, że łosoś przybywa z morza Wisłą. Dla czego Dunajec tak mu ulubiony nad inne rzeki łączące się z Wisłą? oto mniejsza: ciekawszy jest instynkt téj ryby, który ją prowadzi zawsze przeciw pędowi wody; jest w niéj jakoś miłość walki, stąd też obdarzona jest niepospolitą sprężystością, jest ona prawdziwie zadziwiająca. Napotyka się czasem łososia w potoku głębokich już gór, gdzie niemoże dojść inaczéj tylko kaskadami, a więc skokami z dołu w górę nieraz kilkołokciowemi. Zdaje się że je przebywa w czasie wezbrań, kiedy woda obfitsza, walczy więc z wysokością i pędem spadającéj wody. Miejsca gdzie znajdują łososie mają zaledwie niekiedy kilka kroków przestrzeni pokrytéj wodą, którą zatrzymuje naturalna przeszkoda ze skały, a są tak płytkie, że rybak ręką bierze łososia. Taki połów jest prawdziwą walką człowieka z rybą, potrzeba niemałéj siły aby ją pokonać. Połów ten bywa czasem niebespieczny: zdarzało się że łosoś złapany i włożony za pazuchę, obwijał się w koło piersi i ściskał tak silnie człowieka, że gdyby nie prędki ratunek obecnych, byłby go udusił. Podhalanie uważają pstrągi za młode łososie.
Niemogłem skierować mojéj większéj uwagi do téj sfery stworzenia w górach, żałuję tego bardzo; jest to godne głębszego zbadania i pewno znajdzie się kto mię w tém dopełni. Ja przestaję na tém słowie ogólném. Niemogę wszakże pominąć w milczeniu plagi tutejszych lasów. Są to czerwone robaczki ledwo dojrzane, z rodzaju robaków toczących drzewa. Ale ich działanie jest na wielką skalę. Od razu zajmują linię milowéj długości i tak się posuwają, a ślad ich przejścia widzisz tylko po czarnych uschłych lasach. Jest-to rodzaj choroby, rodzaj zarazy lasów, a w któréj może leży rozwiązanie zagadki morów tępiących ludzki rodzaj.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Seweryn Goszczyński.