Encyklopedja Kościelna/Malachjasz prorok

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom XIII)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1880
Druk F. Czerwiński i S. Niemiera
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Malachjasz prorok, ostatni w rzędzie proroków „mniejszych.“ O jego życiu nic zgoła nie wiadomo. Inni prorocy, z małym wyjątkiem (Habakuk i Aggeusz), podają zwykle imiona swych przodków na czele pism swoich (Izaj. 1, 1. Jer. 1, 1. Baruch 1, 1. Ezech. 1, 1. Oze. 1, 1. Joel. 1, 1. Jon. 1, 1. Sofon. 1, 1. Zach. 1, 1), albo miejsce urodzenia (Amós 1, 1. Mich. 1, 1. Nah. 1, 1), albo przynajmniej fakta, z których można wnosić o ich pochodzeniu (Dan. 1, 1..); tylko M., podobnie jak Aggeusz i Habakuk, żadnej wskazówki o sobie nie daje. Z tego powodu między dawnymi tłumaczami Pisma św. dosyć powszechne było mniemanie, że imię מלאכי (Malachi=poseł mój) v. מלאכיה (Malachiah: poseł Pański) jest imieniem pospolitém, nie własném, oznaczającém urząd, nie osobę. Powodem tego był może i przekład 70, gdzie lubo w nadpisie położono imię Μαλαχιας, jednakże w samej księdze (1, 1), gdzie tekst hebrajski mówi: „Brzemię słowa Pańskiego w ręce Malachi” (b'jad Malachi), grecki tłumacz przełożył:... ἐν χειρἰ ἀγγέλου αὐτοῦ (w ręce anioła t. j. posła Jego). Jedni więc pisarze, jak Orygenes (Tom. II in. Joan.) i Tertulljan (Scorpiac. 5) mieli naszego proroka za rzeczywistego anioła (cf. s. Hieronym. Praef. in Mal.; Comm. in Agg. 1, 13); drudzy, jak Klemens aleksandryjski (Strom. ed. Potter I 395. 396. 400), mniemali, że pod imieniem Malachjasza rozumieć należy Jezusa syna Jozedekowego; inni wreszcie, że Ezdrasza. Tego ostatniego zdania był parafrasta chaldejski (in Mal. 1, 1), ś. Hieronim (Praef. in Mal.; cf. Epist. ad Paul. et Eustoch.) i inni. Między nowszymi niektórzy (np. Hengstenberg, Christol. III 373; Umbreit, Comment. üb. d. klein. Proph. p. 445) utrzymywali, że imię Malachi było przybraném na czas urzędowania przez proroka, który od urodzenia posiadał inne. Przeciwnie zaś imię M. za imię własne, służące od urodzenia prorokowi, którego księgę posiadamy, prorokowi różnemu od Ezdrasza i Jezusa syna Jozedekowego, poczytywali: św. Chryzostom (Orat. II contr. Jud.), Teodoret z Cyrus (Comment.), ś. Cyryll aleksandr., ś. Augustyn (De civ. D. 18, 36) i inni, za którymi idzie większa część egzegetów (cf. Reinke, Der Proph. Mal. p. 7.. 174..). O szczegółach z życia M’a można powiedzieć, że także nic nie wiemy. Wprawdzie pseudo–Epifanjusz (De vitis Prophet.) i niektórzy dawniejsi pisarze podają, że M. urodził się w Sopha, mieście pokolenia Zabulon i tamże umarł świątobliwie w młodym wieku, a rabini czynią go członkiem wielkiej Synagogi, czyli najwyższego trybunału żydowskiego (ob. Berthold, Einleit., Erlang. 1814, VI 1730), lecz wszystkie te wiadomości nie mają oparcia na żadném dawmiejszém świadectwie. Nawet czas, w którym żył M., nie da się dokładnie oznaczyć. Ci, którzy go poczytują za Ezdrasza, tém samém twierdzą, że był spółczesym Nehemjaszowi i prorokował wkrótce po Aggeuszu i Zacharjaszu, czego dowód upatrują w tém, że w proroctwie M’a mamy wierny obraz czasów takich jakie właśnie były za Nehemjasza i jakie się przedstawiają w II Ezdr. Inni, przeciwnie, utrzymują, że stan religijny i społeczny żydów inaczej się przedstawia w II Esdr., a inaczej u M’a, i że przeto M. od Ezdrasza i Nehemjasza musi być znacznie późniejszym (Herbst, Einl. II 109..; Ewald, Die Proph. des alt. Bund. II 541). To ostatnie jednak zdanie grzeszy przesadą. Obraz czasu, jaki z proroctwa Malachjaszowego możemy sobie wytworzyć, w ogóle mówiąc, odpowiada historji znanej z ksiąg Ezdraszowych; jeżeli zaś przedstawia jakie różnice, to bardzo małe i nie pozwalające kłaść długiego czasu między jedném a drugiém dziełem. Dla przekonania się o tém przypomnijmy sobie czasy Nehemjaszowe, stan mianowicie religijny i społeczny żydów, ich stosunki polityczne z sąsiedniemi ludami i z monarchją perską. Żydzi, którzy pod wodzą Zorobabela wrócili do swej ziemi, należeli przeważnie do pokoleń Judy i Benjamina. Otrzymawszy od Cyrusa (594 r.) pozwolenie, zaczęli odbudowywać świątynię i mury (obronne) Jerozolimy. Sąsiedzi ich: filistynowie, arabowie, ammonici, usiłowali skłonić ich napowrót do bałwochwalstwa; lecz najwięcej dali się im uczuć samarytanie, w odwecie za to, że nie zostali dopuszczonymi do współudziału w budowie świątyni. Ci, szczególniej po śmierci Cyrusa (529), przez przekupionych urzędników perskich, przez fałszywe doniesienia, jakoby żydzi w buntowniczych celach fortyfikowali swoją stolicę, wyjednali wreszcie zakaz prowadzenia dalej budowy (I Esdr. 4, 1..). Wprawdzie Darjusz Hystaspesów zakaz ten zniósł (519) i, dzięki jego szczodrobliwości, świątynia w ciągu lat 4 niespełna stanęła (r. 516; ob. I Esd. 5, 1. — 6, 15): lecz gdy pierwszy zapał żydów przeszedł, a potém nastały w państwie Perskiém zaburzenia [1], mury miasta nietylko się nie podniosły, ale, owszém, i te, które były, może w skutek czasu, albo przez przeciągających na różne wyprawy persów, albo przez wrogich sąsiadów (samarytan, arabów, filistynów, ammonitów) do reszty na nowo zburzone zostały, bramy popalone (II Esd. 1, 3. 2, 3). Nadto, Palestyna leżała w takim punkcie, że armja, udając się często na wyprawę pko Egiptowi, Azji mniejszej, Grecji, jeśli nie przez nią koniecznie, to przynajmniej pod jej granicą przechodziła, w skutek czego na żydów, oprócz zwykłego poboru ludzi na wojnę, spadał ciężar dostarczania bydła, paszy i żywności dla licznych szeregów (Artaxerxes ok. r. 448 prowadził armję 200,000), jako też okrętów do przejazdu morzem (do Egiptu i Grecji). Łatwo sobie wyobrazić, jak przy takim stanie rzeczy mieszkańcy Judei do ostatniej prawie nędzy zostali doprowadzeni. Za nędzą materjalną musiała pójść i moralna: zamożniejsi na wielką skalę prowadzili lichwę; biedniejsi, gdy już wszystko na podatki, na liwerunki dla wojska, na żywność dla siebie pozastawiali, dzieci swoje sprzedawali w niewolę; matki własne córki wydawały na nierząd; święcenie szabatu, zachowywanie zakonu poszło w niepamięć i t. p. W takim to czasie przybył pierwszy raz (445 r.) w charakterze namiestnika perskiego do Judei Nehemjasz (ob. tej Enc. V 209..). Wziął się on gorliwie i zręcznie do dzieła: mimo licznych przeszkód, mury miasta w ciągu dni 52 postawił (II Esd. 6, 15) i społeczeństwo żydowskie pod względem moralnym i religijnym zreformował. Po 12 latach, gdy Nehemjasz musiał wrócić do Persji (433), świeżo przywrócony porządek na nowo upadł (II Esd. 13, 4...): kapłani opuścili się w służbie Bożej, szabat gwałcono; ammonici i moabici, z którymi pod żadnym warunkiem żydom łączyć się nie było wolno (Deut. 23, 3—7), osiedli w Jerozolimie; arcykapłan Eliasib oddał krewnemu swojemu Tobjaszowi ammonicie pewną część zabudowań przy świątyni i, zdaje się, zarząd nad dochodami kapłanów i darami dla świątyni i t. p. Nehemjasz, uprosiwszy sobie u króla pozwolenie, do Judei powrócił. Skoro się tylko ukazał w Jerozolimie, wydalono wszystkich ammonitów i moabitów, oddano na właściwy użytek zabudowania świątyni, kapłani zajęli swoje stanowiska, lud zobowiązano surowo do oddawania dziesięcin że zboża, pierwocin, wina, oliwy i do dostarczania drew potrzebnych dla świątyni, a nadzór nad temi przychodami oddano lewitom; zabroniono obcym kupcom przybywać do Jerozolimy w szabat; poganki z ich dziećmi wydalono, jak za Ezdrasza (I Esdr. 9, 1... 10, 1..), przestępców zakonu pociągnięto do kary. Zachodzi teraz pytanie: czy taki obraz Judei, jaki dopieroco przedstawiliśmy, wynika też z proroctwa M’a? Tak jest. Jak w II Esdr. tak i u M’a Judea jest prowincją perską, rządzoną przez namiestnika (hebr. [2]פהה pechah. Mal. 1, 8. cf. II Esd. 5, 14. 18. Esth. 3, 12. Agg. 1, 1. 14. 2, 2. 21). Jak Nehemjasz, tak i M. gromi małżeństwa z pogankami (II Esd. 13, 23—30. Mal. 2, 10—16), niedbalstwo w oddawaniu dziesięciny kapłanom i lewitom (II Esd. 13, 4. 31. Mal. 3, 7—12), lekceważenie przepisów w składaniu ofiar (Mal. 1, 6. 2, 9. II Esd. 10, 29). Jak za Nehemjasza, tak za Malachjasza, w ogóle mówiąc, stan ludu był pożałowania godny (II Esd. 1, 1.. 2, 3. 9, 36. Mal. 1, 9. 2, 13). Tymczasem najlepiej odpowiadają wyrzekania wielu izraelitów, które, jak niżej obaczymy, zbija M., że Jehowa już lud swój porzucił, że nadeń przenosi inne narody, że przeto widać, iż obojętną jest rzecze zachowywanie lub łamanie przykazań. Do tychże czasów najlepiej przypada życzenie żydów, żeby obiecany Messjasz wreszcie przybył, jako król wielki i potężny wojownik, któryby pokonał i podbił wrogie Izraelowi narody. Że takie życzenie i taka nadzieja utrzymywały się wśród żydów za czasów M’a, o tém treść jego proroctwa wątpić nie pozwala. Dowodem spółczesności M’a z Nehemjaszem jest jeszcze to, że po Nehemjaszu już nie znajdujemy osobnych namiestników, mianowanych przez królów perskich (z wyjątkiem Bagosesa, spółczesnego Nehemjaszowi), bo godność tę piastowali arcykapłani (wymienieni w II Esd. 12, 10. 11. cf. art. Jeddua); tymczasem M. (1, 8) mówi jeszcze o księciu, pechah. Nakoniec, tradycja żydowska stale mieni M’a spółczesnym Nehemjaszowi, a Józef Flawjusz, mówiąc (Contra Appionem.) o Piśmie św., do którego proroctwo M’a zawsze się liczyło, powiada, że wszystkie księgi śśw. napisane zostały w czasie od Mojżesza do śmierci Artaxerxesa Długorękiego († 424 r.). Dla tych powodów krytycy dawniejsi i nowsi w większej części obstają za spółczesnością M’a z Nehemjaszem. Nie zgadzają się tylko, czy M. prorokował przed, czy po drugiém przybyciu Nehemjasza do Jerozolimy. To ostatnie zdaje się prawdopodobniejszém. Gdyby bowiem M. był czynnym przed drugiém przybyciem Nehemjasza, w II Esdr. byłaby o nim wzmianka, jak jest o Aggeuszu i Zacharjaszu (I Esdr. 5, 1. 6, 14); przynajmniej nie ma racji, dla czegoby został pominiętym, skoro dwaj jego poprzednicy otrzymali zaszczytne wspomnienie. Na to także naprowadzają nas niektóre różnice między czasami Nehemjasza, a M’a. Nehemjasz głównie opłakiwał to, że mury Jerozolimy były zburzone, bramy popalone (II Esd. 1, 3. 2, 3. 18); za M’a główną kieską jest nieurodzaj, pochodzący częścią z suszy, częścią z szarańczy (Mal. 3, 9—11); o zburzonych zaś murach i bramach nic ten prorok nie mówi, jak przeciwnie Nehemjasz nie mówi o nieurodzaju. Nehemjasz przy drugim pobycie zastał gwałcenie szabatu (II Esd. 13, 15); M. nic o tém nie wspomina; zdaje się owszem, że za jego czasów szabat był w poszanowaniu. Nehemjasz musiał się ujmować za kapłanami i lewitami, których dochody Tobjasz ammonita sobie przywłaszczał i tym sposobem tamował posługę w świątyni, bo kapłani musieli szukać gdzieindziej sposobu do życia (II Esd. 13, 10..); za M’a kapłani używali powagi, nawet niektórzy popadli w zbytek i chciwość (Mal. 1, 6.—2, 9. 3, 3..). To wszystko, jak z jednej strony upoważnia nas mniemać, że M. prorokował już po drugim przyjeździe Nehemjasza do Jerozolimy (ok, r. 400 przed Chr.), tak z drugiej nie pozwala zbytecznie rzeczonego proroka od tej epoki oddalać: ani do czasów Aggeusza i Zacharjasza, bo wtedy żydzi, świeżo z wygnania wróciwszy, większym byli przejęci zapałem religijnym; ani do czasów Aleksandra W., bo wtedy silniej się trzymali zakonu i religji ojców, niż to widać z pisma M’a. Proroctwo M’a da się podzielić na 6 części. Pierwsza (1, 1—5) jest odpowiedzią na skargę niewdzięcznych, którzy zapominali o dobrodziejstwach Bożych i twierdzili, że Bóg ich porzucił, bo więcej u Niego łaski mają inne narody. Na to M. odpowiada: że Bóg, poczynając od Jakóba, nie przestawał obsypywać dobrodziejstwy ludu swego, gdy, przeciwnie, edomici, poczynając już od Ezawa, byli upośledzeni, kraj ich jest spustoszony, a i w przyszłości czekają ich nowe klęski i spustoszenia. W części II (1, 6.—2, 9) zwraca się M. do kapłanów: wyrzuca im brak czystej intencji i przewrotność w składaniu ofiar, gdy przyjmują co najgorsze i ofiarują, na ołtarzu to, czegoby nie śmieli ofiarować żadnemu ziemskiemu Panu, czém sami się brzydzą i czego sami nie chcieliby pożywać; oświadcza im, że lepiejby było zamknąć świątynię, niż takiemi ofiarami ją profanować; że ofiara, aby była Bogu przyjemną, winna być składana w bojaźni Pańskiej, z miłością; grozi im klęskami, jeśli się nie poprawią; przypomina, pod jakiemi warunkami pokolenie Lewi do kapłaństwa przyjęte było i jak dalece oni od tego przymierza odstąpili, podając naukę stronniczą, schlebiając bogaczom. W części III (2, 10—16) gromi przestępstwa ludu, mianowicie rozwody, że przez nie równie plami się świątynia, bo nietylko gwałci się przysięga w niej uczyniona, ale nadto biedne porzucone kobiety napełniają jękiem i łzami miejsce święte, tak, iż Bóg nie może patrzeć na ofiary tam składane. W czwartej części (2, 17.—3, 6) zapowiada prorok, że obiecany Messjasz przyjdzie do swej świątyni i ukarze nie, jak żydzi mniemają, wrogów ich, lecz ich samych, jeśli znajdzie między nimi bezbożnych, krzywoprzysięzców, cudzołożników, ciemiężycieli wdów i sierot, i w tém się objawi sprawiedliwość Boża. W części V (3, 7—12) zachęca żydów, żeby wrócili do pełnienia zakonu, żeby szczerze oddawali należne dziesięciny i pierwociny, jeśli chcą uniknąć nieurodzaju i głodu. W szóstej (3, 13.—4, 6) na szemranie pko Bogu, że lepiej jest żyć bezbożnie, bo to popłaca, odpowiada M.: że najskrytsze myśli i słowo prawdziwych sług Bożych będą zapisane do ksiąg żywota, na ich chwałę i nagrodę, oni zaś sami w dzień sądu zostaną ujawnieni i odłączeni, jako dzieci Boże, a wtedy dopiero ukaże się różnica między dobrymi i złymi, której teraz nie widać. Wtedy to bezbożni będą wytępieni, a prawdziwie pobożnym wzejdzie zaćmione teraz słońce sprawiedliwości, które uzdrowi ich rany, da im odwagę i siłę. Aby stać się tego godnym, potrzeba strzedz wiernie przykazań. Zanim nadejdzie on dzień straszliwy dla bezbożnych, pośle Bóg drugiego Eljasza, który przygotuje pokój wewnętrzny, nowe społeczeństwo, żeby przyjście Sędziego nie stało się dniem ogólnego potępienia i kary. Tak więc proroctwo to, jak każde inne, zawiera napomnienie, obietnicę i groźbę. Język hebrajski, w którym proroctwo M’a pisano, jest czysty, wolny od chaldaizmów, z małym bardzo wyjątkiem. Styl zwięzły, jasny, prosty, nie bez pewnego jednak wdzięku, jakkolwiek nie ma tej podniosłości, bogactwa i obrazowania, jak u Izajasza, Joela, Habakuka. Własnością M’a jest przedstawianie rzeczy przez pytania i odpowiedzi (1, 2. 6. 7. 8. 9. 13. 2, 10. 14. 15. 17. 3, 2. 7. 8. 13. 14). Tekst przechował się dosyć wiernie, przynajmniej nie ma żadnych odmian ważniejszych, istotnych. Dowodem tego są, przekłady: syryjski, łacińskie, 70 i fragmenta z innych dawnych przekładów greckich: Akyli, Theodotiona, Symmacha. Wszystkie one, w ogóle mówiąc między sobą i z dzisiejszym tekstem hebrajskim się zgadzają; zkąd widać, że ich autorowie w różnych czasach mieli jeden tekst i to do dzisiejszego w całości podobny. Jeżeli zaś rzeczone przekłady w czém się między sobą, albo od oryginalnego tekstu różnią, łatwo wykazać, że różnice poszły albo z błędnego odczytania jakiego wyrazu (jedna litera wzięta za drugą; z braku samogłosek jeden czytał tak, drugi inaczej), albo że jeden tłumacz do danego wyrazu przywiązywał znaczenie inne, drugi znów inne, albo wreszcie, że jeden miał kopję lepszą drugi gorszą i t. p. (ob. Reinke, Der Proph. Mal. p. 56..). O autentyczności, t. j. o pochodzeniu księgi M’a z czasów Nehemjasza, lub nieco późniejszych, od proroka rzeczywistego, jakkolwiek bliżej nieznanego, nikt nigdy nie wątpił. Proroctwo to razem z innemi mniejszemi stanowiło jednę księgę, we wszystkich spisach ksiąg kanonicznych wspominaną (ob. Kanon). Dowodem kanonicznej jego powagi jest, między innemi, autor księgi Ekklezjastyk, który cytuje (48, 10), lubo bezimiennie, słowa Mal. 4, 6. W podobny sposób cytowanym jest M. w księgach śś. Nowego T. I tak, w Mat. 11, 10. mówi P. Jezus o ś. Janie Chrzcicielu: „Ten jest, o którym napisano: Oto ja posyłam anioła mego...,“ co nie zkądinąd jest wzięte: jak z Mal. 3, 1. To samo powtarza Łuk. 7, 27. św. Marek zaś (1, 2) przywodzi tenże tekst, jakoby od Izajasza pochodził, prawdopodobnie dla tego, że mając zamiar powołać się na Izaj. 40, 3—5 (co też zaraz zamieszcza w w. 3), natrafił na odpowiedni tekst Malachjasza i zaraz go przed słowami Izajaszowemi umieścił. Inne cytacje w N. T. z M’a są: Mat. 11, 14. 17, 10—11. Mar. 9, 10—13. Luc. 1, 17. z Mal. 4, 5. 6. Rom. 9, 13. z Mal. 1, 2. Komentarze na M’a pisali: ś. Efrem (Opp. ed. Romae 1740 part. II p. 312—315), Teodoret z Cyrus, św Hieronim i inni Ojcowie oraz pisarze kościelni, razem z kommentarzami na innych proroków (ob.); Joan. Draconitis, Malachias propheta ebraice cum versionibus: chaldaica graeca, latina, germanica, et explicatione, Lips. 1564, fol.; Dav. Chytraeus, Explicato Malachiae Prophetae, Rostoch. 1568 (Opp. Par. II p. 455..); Henr. Moellerus, Expositio Malachiae, Witteb. 1569; J. J. Grynaeus, Hypomnemata in Malach., Genev. 1582, Basil. 1583, 1612; Amandus Polarius a Polansdorf, Analysis libri Malachiae, Basil. 1597, 1606; Frid. Balduinis, Comment. in Haggaeum, Zachariam et Malach., Witteb. 1610, przedruk w Jo. Schmidii, In prophetas minor. Comment., Lips. 1685, 1689; Balth. Willius, Prophetae Hagg., Zach. et Malachias commentario illustrati, Brem. 1638; Gabr. Acosta, Comment. in Ruth, Thren. Jer., Jonam et Mal., Ludg. 1641; Joan. Martinus, Observationes in Mal., Groning. 1647, 1658; Will. Schate, A Commentary with notes on the prophecy of Malachy, Lond. 1650; Jo. Henr. Ursinus, Comm. in Malachiam, Francof. 1652; Aug. Varenius, Trifolium propheticum, seu... Hagg., Zach. et Malach. explicati, Rostoc. 1662; Samuel Bohl, Comment. rabbinic. in Malachiam, cum disputationib. ebraicis et explicatione, Rostoc. 1637; Salom. van Til, Malachias illustratus... et justa historiae cum vaticiniis collatione adsertus, Lugduni Batav. 1701; Nic. Koeppenius, Os angeli Domini, sive observationes philologicae 79 in prophetiam Malachiae, in quibus secundum ductum R. Salomoh ben Melech in Michlal Jophi in verum difficiliorum quorundam locorum sensum inquiritur, Gryphisvald. 1708; Jo. Wesselius, Malachias explicatus, Lubec. 1729; Jo. Christ. Hebenstreit, Malachiae Prophetae cum Targum Jonathanis et Radaki, Raschii et Aben-Esrae commentariis interpretatio, w Program. et Dissertatt. Lips. 1731—46, 16 części; Herm. Venema, Commentarius ad librum elenchtico-propheticum Malachiae, Leovard. 1759; Jo. Frid. Fischerus, Prolusio, in qua loci nonnulli versionum graecar. oraculorum Malachiae illustrantur et emendantur, Lipsiae 1759 (przedruk. w tegoż Prolusiones de versionibus graecis libror. V. T., Lips. 1772 p. 173..); tenże, Prolusio, qua loci nonnulli libror. V. T. a versionib. graecis maximeque Alexandrina oraculor. Malachiae illustrantur. Lips. 1773 (i w tegoż Prolusiones quinque. Lips. 1779); tenże, Prolusio de versionib. graecis oraculor. Malachiae, Lips. 1774 (przedruk. w Prolusiones quinque p. 23..); Car. Frid. Bardt, Commentarius in Malachiam, 1768; J. Melch. Faber, Commentatio in Malachiam, Onoldi 1779; Laur. Reinke, Der Prophet Malachi. Einleitung, Grundtext und Uebersetzung, nebst einem vollständigen philologisch-kritischen und historischen Commentar, Giessen 1856.X. W. K.




  1. Wojna Darjusza Hystaspesowego z grekami, zokończona klęską pod Maratonem (491); przygotowanie odwetu za nią, powstanie Kambyzesa w Egipcie i śmierć Darjusza (486); za Xerxesa (486—465) wojna z Egiptem, na którą powołano wszystką młodzież z całej monarchji Perskiej; wojna z grekami; za Artaxerxesa Długorękiego (465—424); powstanie w Egipcie, pko któremu, gdy jedna wyprawa się nie powiodła (459), wysłano drugą (457) i t. d.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Popełniono błąd drukarski. Powinno być פחה. (źródło [1]).