Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina/Od tłómacza

<<< Dane tekstu >>>
Autor Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł Od tłómacza
Pochodzenie Fałszywa kochanka; Podwójna rodzina
Wydawca Biblioteka Boya
Data wyd. 1926
Druk Gebethner i Wolff
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


OD TŁÓMACZA

Fałszywa kochanka powstała w r. 1841. Mimo iż ta nowela z pewnością nie należy do najlepszych utworów Balzaka, jest ona dla nas szczególnie zajmującą, jako objaw zainteresowania Balzaka Polakami i sprawą polską. Łącznikiem między Balzakiem a Polską była oczywiście pani Hańska, a sam bohater tej noweli, Tadeusz Pac, wyidealizowany jest z rzeczywistej postaci kuzyna pani Hańskiej, Tadeusza Wyleżyńskiego, który żywił dla swojej kuzynki głęboką a beznadziejną miłość. Cytowałem niedawno tę nowelę, kiedy, w dyskusji nad komedją Żeromskiego Uciekła mi przepióreczka, jeden z krytyków podnosił specyficzną polskość poświęcenia Przełęckiego, twierdząc, iż koncepcja tego heroizmu byłaby z pewnością niezrozumiała np. dla Francuza. Otóż godnem uwagi wydało mi się, iż dość pokrewny motyw heroizmu przeprowadził w swoim utworze właśnie pisarz francuski, ale bohaterem jego czyniąc — Polaka. Jest to więc zarazem i zaprzeczenie i potwierdzenie owego poglądu. Nawiasem mówiąc, w korespondencji swej z panią Hańską, Balzac daje do zrozumienia, iż w osobie Paca chciał odmalować swoje własne serce i jego zdolność do heroizmu w miłości....
Podwójna rodzina pojawiła się po raz pierwszy, pad tytułem Kobieta Cnotliwa, w r. 1830, w pierwszem wydaniu Scen z życia prywatnego; pod tym tytułem figurowała aż do r. 1842, w którym to roku Balzac przerobił ją nieco i dał jej obecne miano. Bohater opowiadania, p. de Granville, jest postacią, która pojawia się w Komedji Ludzkiej, ilekroć chodzi o przedstawienie nieskazitelnego urzędnika. Polscy czytelnicy pamiętają go z Cezara Birotteau i z Ostatniego wcielenia Vautrina. On, p. de Bauvan (Honoryna) i p. de Serizy, stanowią nierozłączną trójcę przyjaciół, pognębionych — każdy na inny sposób — przez małżeństwo. Balzac, który w jednym z pierwszych swoich utworów (Fizjologja małżeństwa) dał już niejako zarys swej filozojfi społecznej, nieustannie interesuje się małżeństwem we wszystkich jego przejawach: małżeństwo samo w sobie jest to dlań mały dramacik, którego sceny rozgrywają się każdego dnia. W jaki sposób występek może być rozkładowym czynnikiem małżeństwa, to nie wymaga komentarza: ale trzeba było genjalnej bystrości spojrzenia Balzaca, aby przedstawić jak destrukcyjne działanie może posiadać cnota. Czytelnicy Kuzynki Bietki pamiętają może ów głęboki paradoks na temat Dalili i Judyty: „Występek ucina włosy, cnota ucina głowę“... Ale, jeżeli hr. de Granvile nie znajduje szczęścia w ramach porządku społecznego, nie znajduje go i poza niemi. Życie jego, raz zburzone, odbudować się nie da. Złamało go małżeństwo, dokonane nie z wyboru, ale narzucone przez ojca. I oto, na ostatniej stronicy powieści, znajduje się scena, gdy, pojmując omyłkę swego życia, ostrzega syna przed tym samym błędem. I w konkluzji powiada mu: „Strzeż się niebacznego małżeństwa! Ja sam ci wybiorę żonę“... Jeżeli ten rys — jak mam wrażenie — jest mimowolny, należy on do najgłębszych w dziele Balzaka, i świadczy (na co nieraz już zwracałem uwagę), że przenikliwość jego spojrzenia działała automatycznie, nieraz wbrew intencji, wbrew tezie jaką rozwijał.
Czyż potrzebuję podkreślać, iż portret dewotki i jej otoczenia, które gotowo jest papieża uznać bezbożnikiem, skoro opinja jego wypadnie nie po myśli, jest małem arcydziełem, godnem stanąć obok najwyższych koncepcji Balzaka? Bo też wielkie jego koncepcje zespolone są najściślej z drobiazgami życia, z nich wyrastają: czyż nie tragedja źle skrojonego ubrania pchnęła Lucjana de Rubempré na drogę, której kresem stało się więzienie i stryczek? Genjusz spojrzenia, które nie gubi się ani w wielkich rzeczach ani w małych, które ogląda każde zjawisko z kilku stron naraz, daje Balzakowi owo zupełnie odrębne miejsce wśród wielkich analityków i poetów duszy ludzkiej.

Boy.
Warszawa, październik 1925.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Honoré de Balzac i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.