Frytjof (Tegnér, tłum. Wiernikowski)/Pieśń X

<<< Dane tekstu >>>
Autor Esaias Tegnér
Tytuł Frytjof
Wydawca nakład tłumacza
Data wyd. 1861
Druk Jozafat Ohryzko
Miejsce wyd. Petersburg
Tłumacz Jan Wiernikowski
Tytuł orygin. Frithiofs saga
Źródło skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
PIEŚŃ X.
Frytjof na morzu.
Treść.
(Zaczarowanie morza. — Nawałnica. — Walka z Trollami (Straszydłami morskiemi). — Zwycięztwo. — Powrót pogody. — Wylądowanie w Efjezundzie).



Po nad brzegiem stoi
Helg miotany gniewem,
I złe duchy śpiewem[1]
Wywołuje z wód! —
Patrz, niebieski strop czernieje,
W pustym huczy grom przestworze,
Kipi, wre w głębinach morze,
Z wierzchu pieni się, bieleje;
I błyskawic krwawe ściegi
Ztąd i zowąd porzą chmury,
I tłum ptaków chyżopióry
Z wrzaskiem pędzi z fal na brzegi! —
Na coś się zanosi!...
Słyszę, bracia w dali
Wicher w skrzydła wali!
Lecz czyż zbledniem my?

Ingeborgo luba!
Siedź w swym gaju skromnie,
Dumaj, tęsknij po mnie,
Piękne lejąc łzy!« —


∗        ∗

Na bój ku Ellidzie
Dwoje Trollów bieży:
W śnieżnej Hejd odzieży
W szumnym wichrze Ham.[2]
Burza skrzydła swe rozwija:
To je nurza w głąb’ otchłanie,
To wykręca, w górę wzbija,
Trąca o Asów mieszkanie.
Wszystkie Strachu, Zgrozy siły
W cwał na wałach wypadają
Z wrzącej bezdennej mogiły,
I Ellidę otaczają. —
»Lepiej było, bracia,
Przy księżyca blasku
Do świętego lasku
Płynąć po szkle wód!

Lepiej mi też było
U serca kochanej!
Tam bielej od plamy
Pierś świeciła Jej!« —

∗        ∗

Owoż i Solundar[3]
Z fali wstaje białej:
Ma on cichsze wały,
Ma port — stéruj tam!
Lecz, na wiernym stojąc dębie
Trwogi w sercu wódz nie czuje;
Dzierży rudel, i lubuje
W wichrów grze, co tłuką głębie.

Coraz tężej żagiel dmie się,
Coraz ostrzej smok tnie tonie,
I wprost ku zachodniej stronie
Leci z prądem, co go niesie. —
»Miło się pasować
Bracia z huraganem!
Huragan z Normanem
Lubią w morzu żyć!

Wstyd by okrył moją
Ingeborgę drogą,
Gdybym dziś przed trwogą
Chciał się na ląd skryć!« —

∗        ∗

Rośnie wał — wzburzone
Męty grzmią w głębinach;
Biega świst po linach;
Trzesczy statku dno!
Lecz się niech, jak chcą, bałwany
Kupią, srożą, zgubą grożą:
Ręka bogów zbudowanej
Ellidy groźby nie trwożą. —
To, jak gwiazda spadająca,
Snuje w wirach szlak znikomy;
To jak sarna, z skał lecąca,
Przeskakuje bezdnie, stromy! —
»Słodszym był w świątyni
Całus Ukochanej,
Niż bryzg słonej piany,
Co go ciska wir!

O, i słodziej było
W objęciu Ją trzymać,
Niźli twardy imać
Skrzepłą ręką stér.« —


∗             ∗

Gęste płyną śniegi
Z chmury nieskończonej!
W pomost i osłony
Ciężko bije grad!
Toż Ellida, z każdej strony,
W ciemnym nurza się tumanie;
Mroczno, chłodno, jak w kurhanie,
Kędy martwiec posadzony. —
Odmęt czarami brzemienny
Rwie się górą, pęka dołem,
I jakby zlany z popiołem
Grób otwiera się bezdenny! —
»Sine łoże Rana[4]
Ściele nam w tym grobie —
Ale mój — przy tobie,
Ingeborgo, wczas!

Ha! drużyna raźnie
Wiosłami kołysze!
Elida dopisze,
Wyniesie ztąd nas!« —

∗             ∗

Lecą wprost na rudel
Nowe wałów hufy!
Od przodu do rufy
Kryją, płóczą most! —
Wódz manelę z ręki zrywa
Złotą, marki trzy ważącą,
Jak poranne słońce lśniącą,
I z pokrowca miecz dobywa.

Tnie w kawały pracę drogą
Karłów, upominek Bela —
I między bojan rozdziela,
Nie omijając nikogo. —

»Przy swataniu, druhy,
Walor złota znany! —
Kto idziesz do Rany
Złoto w ręku miej!

Całunek jej chłodny!
Kibić z rąk wycieka!
Tylko się urzeka
Złotem serce jej!«

∗        ∗

W dziksze grając szały
Ryknęła zawieja —
Zerwała się reja,
Pęka łańcuch lin!

Idą wały w szturm dokoła —
Tłuką łódź w pół-pogrzebioną;
Majtki czerpią — ale łono
Morskie któż wyczerpać zdoła?
Frytjof widząc, jak Śmierć blada
Z tryumfem na pokład wpada,
Wydobywa z piersi głosu
I zagłusza huk chaosu:

»Hej, Biornie, w niedźwiedzią[5]
Chwytaj stér prawicę!
Straszną nawałnicę
Nie Asy szlą nam!


To Helga nasłanie —
Jego śpiew zaklęty
Wzniósł na nas odmęty —
Wskoczę, spojrzę sam!« —

∗        ∗

I na sczyt masztowy
Wbiega kuny skokiem,
I szerokiem okiem
Bada obszar wód. —
Alić widzi ku Ellidzie,
Niby ostrów z dna zerwany,
Z dwóma na grzbiecie szatany
Wprost Wieloryb na bój idzie. —
W śnieżnej szubie Hejd bieleje,
Rzekłbyś — niedźwiedź to polarny;
Ham — to morski orzeł czarny
Wichrem z szumnych skrzydeł wieje!
»Ellido dębowa!
Dowiedź, że w twej hardej
Piersi, jak stal twardej,
Dzielny mieszka duch!

Skocz — o córo bogów,
I za mem skinieniem,
Miedziokutym kieniem[6]
Rozpruj wroga brzuch!« —

∗        ∗

Luby rozkaz wodza
Ellida poznała;
Mknęła, gdyby strzała,
I zadała cios.

Z wieloryba pod obłoki
Krwi rzęsistej strumień lunie;
Z rykiem potwór na dół runie
I zapada w szlam głęboki.
Frytjof dwa osczepy chwyta,
Bohaterską dłonią ciska,
U niedźwiedzia rwie jelita,
Pierś rozwala u orliska!
»Wybornie! — nie prędko
Z szlamu, co go mroczy,
Helga statek smoczy
Potrafi, nam wyjść!

Hejd i Ham na morzu
Panować przestali:
Ostrze gorzkiej stali
Nie tak łatwo zgryźć!«

∗        ∗

Precz uragan leci;
Nikną huki, błyski;
Tylko prąd ku bliskiej
Wyspie niesie łódź.
Słońce niby król wspaniały,
Znów się zjawia na błękicie;
Leje radość, leje życie
Na doliny, góry, wały.
Blask wieczora zrumieniony
Wieńczy skały, ciemne gaje —
I drużyna rozpoznaje
Efjezundu brzeg zielony. —
»Ingeborgi modły
Wbiegły w niebios progi,
Uklękły przed bogi
Z rozczuleniem cném;


Łzą pięknego oka,
Jękiem piersi białej,
Asów przejednały —
Dzięki, dzięki im!! —

∗        ∗

Ale i Ellida
W boju ucierpiała:
Sunie się zbolała,
Wycieńczona z sił. —
Lecz się jescze więcej męże
Ponużyli w walce z wrogi;
Ledwie przesuwają nogi,
Wspierając się na oręże. —
Czterech Bjorn na barki bierze
I wynosi na wybrzeże;
Ośmiu, Frytjof z piec przed bliskiem
Składa obok nich ogniskiem. —
»Nie płońcie się, druhy!
Wał — to szermierz wzięty!
Z Morskiemi-dziewczęty[7]
Sprawa twarda, zła!

Wnet miodem ogrzeje
Was róg złotonogi —
Wznoszę toast drogi:
»Żyj, królewno ma!« —








  1. Trolle są to potwory, straszydła, duchy ludziom nieprzychylne, jak nasze litewskie Jodsy. Mieszkają one w morsach, rzekach, wąwozach gór i lasach, i mają sczególniejszą zdolność przedzierzgania się, według własnej woli, w najdziwaczniejsze i najgroźniejsze kształty.
  2. Hejd znaczy czarownicę, Hammetamorfozę, przeobrażenie.
  3. Solundar, wyspa morza norwegskiego przy samem wniściu do zatoki-Sognu (Sognefiord).
  4. rana, bogini morza, żona egira (przyp. 46).
  5. Alluzja do imienia Bjorna, znaczącego niedźwiedź.
  6. Kień — część przodu okrętowego, zwykle obijana miedzią lub żelazem i stercząca nakształt dzioba ptasiego (łacińskie rostrum).
  7. To jest z morskiemi falami (przypis 46).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Esaias Tegnér i tłumacza: Jan Wiernikowski.