[284]FUJAWICA
[286]
Fiu! fiu! fiu!
Świszcze Fujawica,
Świszcze polem, świszcze lasem,
Wydymuje lica.
Biczysko ma w ręku
Ta potwora naga;
Pluje światu w błędne oczy
I dżdżami go smaga.
Dobiera się do niej
Słońce zachodzące,
Lecz pokonać jej nie mogąc,
Ginie, z gniewu wrzące.
Ginie, mdleje, gaśnie
W dalekiem jeziorze,
Rozkrwawione, że się więcej
Zmagać już nie może.
Fiu! fiu! fiu!
Świszcze Fujawica,
Zad wypina, brzuch wypucza,
Wydymuje lica.
Łapą strzępi smreki,
Rozrzuca ich czepce
I po chamsku, w złej zawiści,
Bujne owse depce.
Z dachów zrzuca gonty
Wściekle i zaciekle,
[287]
Z rozkiełzanej rżą radości
Wszyscy czarci w piekle.
Osypuje śniegiem
Wierchy i przełęcze,
Wdali tęcza się rozpala,
Ona gasi tęczę.
Ogień nieci w lesie,
Las zamienia w zgliszcze
I przez resztki zżółkłych zębów
Świszcze, świszcze, świszcze.
Za nią, jak szalona,
Rwie się ludzka dusza,
Aż z litości Pan Bóg cicho
Wargami porusza.
A być może szydzi
Usty milczącemi,
Że powicher jakiś lichy
Wyrywa się z ziemi.
Fiu! fiu! fiu!
Świszcze Fujawica,
Świszcze polem, świszcze lasem,
Wydymuje lica.