[47]
Gdy jestem w przyjaciół gronie,
Zdaje mi się żem szczęśliwy,
Lecz gdy przy kochanki łonie,
To obraz szczęścia prawdziwy. —
[48]
Ale one nas zdradzają,
Czego się mamy spodziewać?
Kiedy niestale kochają,
Więc sobie lepiej zaśpiewać.
Gdy raz przy boku Maryni,
W zielonym siedziałem gaju,
Zdało mi się w tej chwili,
Że w prawdziwym jestem raju.
Ale za jesiennem przyjściem,
Odmian się trzeba spodziewać,
Drzewa się rozstają z liściem,
Więc sobie trzeba zaśpiewać.
I tak w pośród trosków burzy,
Nie tracę nigdy nadziei,
Że i mnie szczęście posłuży,
Może wypadnie z kolei.
Lecz szczęście poczciwych mija,
I czegoż się mam spodziewać,
Niegodnym najczęściej sprzyja,
Najlepiej sobie zaśpiewać.
Gdy zaś idzie kiedy sprzecznie,
Trudno się oprzeć losowi,
Brzęknąć złotkiem dostatecznie,
Nie wielkie szczęście stanowi. —
[49]
Niechaj kto inny rozpacza,
Niech przeklina swoją dolę
Niech sobie troski przywłacza,
Ja zaś sobie śpiewać wolę.
Jeżeli pozwoli niebo,
Że ciebie wiecznie posiędę,
O suchym kawałku chleba,
Zawsze sobie śpiewać będę.
Żem z kochanką mą szczęśliwy,
Że osładza los w mej nędzy,
Żem na zbytki nie jest chciwy,
Że nam słodko bez pieniędzy.