[113]Z KOPALNEGO ROMANCERO.
HISTORYA CYWILIZACYI.
Pra-małpoźwierz miał dwa syny:
Jeden z nich się w tatka wdał,
Typ zachował swej rodziny,
Bo rąk aż dwie pary miał.
Drugi z rodu był kaleka,
(Rąk li dwoje dał mu Bóg);
Ale wyszedł na człowieka,
Wyszedł — bo miał parę nóg!
Rzekł dwunożny tak do brata:
„Fi donc! Niechaj idzie precz!
Śmierdzi małpą — jam pan świata!
Więc skończona z nami rzecz!
Z moją swadą i prezencyą
Mogę jeszcze w Cis lub Trans
Zostać z czasem Ekscelencyą,
A on — żadnych nie ma szans!“
[114]
Zbity całkiem z pantałyku,
Poszedł czwororęki w świat,
Człowiek jął zadawać szyku:
Stworzył szynk — i w szynku siadł.
Czwororęki gryzł orzechy,
Liście, korę, roślin nać,
Człowiek w cieniu siadłszy wiechy;
Kazał sobie wódki dać.
Rozkoszując w kontuszówce,
Człowiek strąbił się jak szwiec,
Zakręciło mu się w główce,
Z ławki zsunął się pod piec;
Więc gdy spostrzegł czwororęki,
Że ze stołka człowiek spadł:
„Ach — zawołał — Bogu dzięki!
Żem nie taki jak mój brat!“