Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim/Część pierwsza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim |
Redaktor | Stanisław Windakiewicz |
Wydawca | Wydawnictwa Akademii Umiejętności w Krakowie |
Data wyd. | 1893 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pokłona nasza staroście
Najwyższemu w tym tu mieście,
125
Piłatowi ślachetnemu,
A nam panu łaskawemu,
Danemu z państwa rzymskiego
Do tego miasta sławnego.
Łaskawy panie starosta,
130
Rządzicielu tego miasta.
Ja, Kaiphas z Annaszem,
Z tym drugim Pharizeuszem,
Tochmy sobie dziś spomnieli,
Cochmy przedtym słychawali.
135
Iż więc on zwodziciel mówił,
Gdy się miedzy ludźmi bawił
Jeszcze za swego żywota,
Pierwej niż zszedł z tego świata:
Po trzech dniach zmartwychpowstanę
140
I zasię królować będę.
Otóż go już z krzyża zjęto,
Iż jutro zachodzi święto,
W ogrodzie w grobie włożono
I kamieniem założono.
145
Przeto was barzo prosimy
I odsługować będziemy,
Każ waszmość strzedz grobu jego
Aże do dnia do trzeciego,
By snać jego zwolennicy
150
I też inszy weń wierzący
Na grób gwałtem nie przypadli,
Ciała jego nie ukradli,
A ludziom by powiadali
I tak wszędy rozsławiali,
155
Iż mocą swoją zmartwychwstał,
Jako więc przedtym powiadał.
Byłciby błąd ostatniejszy
Stokroć gorszy, niźli pierwszy.
Bo coć jego zwolennicy
160
I inszy też weń wierzący
Przed śmiercią i męką jego
Mnimali go być wielkiego,
Luc. 7.
Jedni jakiego proroka.
Mat. 16.
A drudzy zasię Krystusa;
165
Dopierościby twierdzili,
Po wszytkim świecie sławili
To o nim po zmartwychwstaniu
Ku naszemu wszemu złemu.
Wszytko u mnie otrzymacie,
170
O co tu teraz żądacie.
A to macie me żołnierze,
Z których będziecie mieć stróże:
Pilaxa z tym Theoronem
I Proklusa z Philemonem.
175
Już tam, kiedy chcecie, idźcie,
Jak nalepiej wiecie, strzeżcie.
A to zaraz stąd pójdziemy,
A was Bogu poruczamy.
A wy też, panowie, pódźcie,
180
Oręża z sobą nabierzcie.
Pójdziemy do grobu teraz
I zapieczętujem zaraz.
Dobrze, mościwi biskupi,
Jedno nie chciejcie być skąpi.
185
Będziecie mieć stróże dobre,
Dacieli pieniądze szczodre.
Boć to tu sławni hajducy,
Smieli i duży junacy.
O to się wy nie starajcie
190
Ani się z nami zmawiajcie.
Nasza rzecz, wam pieniądze dać,
A wasza, grobu pilnować.
Patrzcież, na co was bierzemy
I jak wam grób zostawiamy,
195
Wosk na kamień przylepiając,
Pieczęci nań przykładając.
Już was prosim, pilno strzeżcie,
A zawżdy ostrożni bądźcie,
By nie przyszli zwolennicy
200
I nie ukradli go w nocy.
Ba, i niewiasty też one
Z miasta, Marye rzeczone,
By o nim nie pomyślały,
Bo go barzo miłowały.
205
O, źlećby go tu kraść przyszedł.
Wierzmy, żeby rządu doszedł.
Niechaj przyjdą zwolennicy,
Ale wara, legąć wszytcy!
Niewiasty odstraszy łatwie,
210
Wziąwszy rusznicę abo dwie.
Nie trzebać się nam obawiać,
Nie przydzieć go nikt dobywać.
Rozsadżmy się każdy w swoję,
Ja już biorę wartę moję.
215
Czuwaj, czuwaj a nie leży,
Ale grobu pilno strzeży,
Chceszli, byś nie był na wieży.
O głasajże, głasaj, pacholiku miły.
A ty, Pietrze z łysą głową,
220
Wara wąsa z siwą brodą,
Byś nie wziął maczugą ową.
O widzę cię, widzę.
Widząć was też, białegłowy,
225
Coście na kradzież gotowy.
Umykaj kożda wczas głowy.
O widząć was, widzą.
A ty, zwodźca, leżąc w grobie,
Miej tam pokój dobry sobie,
230
Byś nie wziął bartą po głowie.
O wara, wara.