Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim/Część wtóra
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim |
Redaktor | Stanisław Windakiewicz |
Wydawca | Wydawnictwa Akademii Umiejętności w Krakowie |
Data wyd. | 1893 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Ba, moje miłe siestrzyce,
Nie lutujmyż swojej prace
I pieniędzy nie żałujmy,
235
Wszak je, chwała Bogu, mamy.
Uczyńmy co takowego,
Miłość pokazującego
Ku Jezusowi miłemu,
Panu i mistrzowi swemu,
240
Którego nam umęczono
I do grobu pochowano.
Ba, i owszem, miłe moje,
Pokażmy kochanie swoje
Nietylko na świecie, w żywym,
245
Ale i w grobie, umarłym.
Nie ustawajmy w miłości
I w swej zwykłej nabożności,
Którąchmy ku niemu miały,
Kiedychmy za nim chadzały,
250
Nauki jego słuchając
Mar. 15.
I onemu posługując.
A cóż, namilsze, takiego
Chcemy uczynić dla niego?
Jam wszystko gotowa czynić
255
I gdzie trzeba, wszędy wyniść.
Ba, i wacka nie żałuję,
Zwłaszcza, gdy rzecz dobrą czuję.
Ja czekam, co uradzicie
I na co się zezwolicie.
260
Na wszystkim przestanę z wami
Tak mieszkiem, jak posługami.
Nie mamy tak co inszego
Uczynić dla umarłego:
Nakupmy ziół woniających,
265
Wódek, olejków pachniących,
Z których maści naczynimy,
Którymi ciało natrzemy,
Iżby w grobie nie cuchnęło,
Ani od ziemie próchniało.
270
Dobrze, więc tak udziałajmy,
Wieczórci już, nie mieszkajmy.
Owo, sto dukatów moich,
Przyłóżcież wy też co do nich!
Awo też moje talary,
275
Pięćdziesiąt, a kożdy stary,
By ich też na urząd szukał,
Nie wiem, by gdzie takich dostał!
Awo też moja moneta,
Bo tu z sobą nie mam złota!
280
Uczynić też to niemało,
A bodaj ze sta nie było?
Będzieć dosyć! Pochowajmy,
A w drogę sie nagotujmy!
Pójdziem zaraz do apteki,
285
Pobrawszy z sobą koszyki.
Pomóż Bóg, Panie Rubenie,
Cnotliwy krześcijaninie,
Tego miasta aptekarzu
I dostateczny kramarzu!
290 Witajcież, me miłe panie!
Jaki traf? Wszystko Marye?
Pani Madleno łaskawa
I Marya Jakobowa,
Z Maryą pana Salomego
295
I z Joanną pana Chuzego.
Cóż mi powiecie dobrego
Tego wieczoru świętego?
Przedajcie nam ziół pachniących
I olejków woniających,
300
Iż z nich maści naczynimy,
Jako my samy roz’miemy,
Na ciało mistrza naszego,
Dziś do grobu włożonego.
A to wnet, łaskawe panie,
305
Na waszmości rozkazanie!
Jedno, co trzeba, powiedzcie
A pieniądze zaraz liczcie.
Podajcie naprzód balsamu
A mirry świeżej ku temu,
310
Olejku jałowczowego
I też spikonardowego.
Otóż tu już wszytko macie,
Każcież ważyć, ile chcecie.
A sąć te olejki, wódki
315
Znamienite, prawie fryszki.
Zidzieć się ziół, ze sto funtów,
A z drugie baniek olejków.
Ale się pierwej stargujem,
Toż dopiero ważyć każem.
320
A po czemuż nam funt dacie?
Jednym słowem nam powiedzcie.
Iż pieniądze będziem liczyć,
A wy też będziecie ważyć.
Jużci, ja waszmościom przedam
325
Tak, jako sam od kupca mam,
Zwłaszcza dla mistrza waszego,
Bom też sam jest z uczniów jego.
A wam się też chcę zachować,
Iżbyście do mnie kupować
330
Potym częściej przychadzały
I insze panie stręczyły.
Dam wam balsam po sta złotych,
Mirę po ośmi talarach.
Olejki bańkami bierzcie,
335
A co każda niesie, płaćcie.
Wierzymyć, jako dobremu
Człowieku krześcijańskiemu,
Iż się nie będziesz targować,
Z nami długo handrykować.
340
Weżmiesz od nas to, coć damy,
Wszakci straty nie życzymy.
Coby dał inszemu na tram.
To dziś dasz za gotowe nam.
A masz wyborną monetę,
345
Talary, czerwone złote.
Odlicz je a przestań na tym.
A my też odchodzim zatym.