Hrabina Charny (1928)/Tom IV/Rozdział XXXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Hrabina Charny |
Podtytuł | Powieść |
Wydawca | Bibljoteka Rodzinna |
Data wyd. | 1928-1929 |
Druk | Wł. Łazarski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | La Comtesse de Charny |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom IV Cały tekst |
Indeks stron |
Podczas gdy król z rodziną odpoczywał w gmachu Zgromadzenia, pałac Tuilleries był widownią mordu. Padło około tysiąca szlachty i szwajcarów.
Co robił przez ten czas król?
Był głodny i zażądał obiadu.
Król łamał chleb i krajał kurczę, jakby był w kółku przyjacielskiem na polowaniu, nie troszcząc się bynajmniej, że tyle oczu na niego patrzało.
Pomiędzy temi oczami, było dwoje, które pałały, nie mogąc płakać: były to oczy królowej.
Marja-Antonina nic do ust wziąć nie chciała; rozpacz ją nasyciła.
Zdawało się jej, że z nogami umaczanemi w drogiej krwi Oliviera, mogłaby pozostać tu wiecznie i żyć jak kwiat grobowców, bez innego posiłku nad ten, którym śmierć ją zasiliła.
Ucierpiała wiele w powrocie z Varennes; ucierpiała wiele w czasie niewoli w Tuilleries; nakoniec cierpiała wiele tej nocy i dnia ubiegłego; ucierpiała mniej jednak może, aniżeli teraz, gdy patrzyła na jedzącego króla.
Położenie było przecież dość groźne, aby odjąć apetyt innemu człowiekowi, niż Ludwik XVI.
Zgromadzenie, gdzie król przyszedł szukać opieki, samo jej potrzebowało i nie ukrywało przed sobą swej niemocy.
Zrana chciało przeszkodzić rzezi Sulau i nie było w stanie,
O drugiej chciało nie dopuścić do rzezi Szwajcarów i niamogło.
Teraz groził mu tłum rozjątrzony i wykrzykujący:
— Detronizacja! detronizacja!
Komisja zebrała się na sesję nieustającą.
Vargniaud wziął pióro i zredagował akt tymczasowego zawieszenia władzy królewskiej.
Powrócił do Zgromadzenia milczący i pognębiony, nie starał się ukrywać, ani smutku, ani przygnębieniu, bo był to ostatni dowód szacunku oddany tronowi.
— Panowie!.. powiedział, przychodzą w imieniu komisji nadzwyczajnej przedstawić wam środek nader surowy; ale odwołuję się do boleści, jaką jesteście przejęci, abyście osądzili, czy ocalenie ojczyzny nie wymaga natychmiastowego przyjęcia tego środka?
„Zgromadzenie prawodawcze, zważywszy na największe niebezpieczeństwa, jakie grożą ojczyźnie, zważywszy, że ciężkie bóle, w których wije się Francja, pochodzą głównie z nieufności, jaką wzbudza postępowanie naczelnika władzy wykonawczej, w wojnie przedsięwziętej w jego imieniu, przeciwko konstytucji i niepodległości narodowej; zważywszy, że ta nieufność wywołała we wszystkich sferach kraju, życzenie odwołania władzy najwyższej, Ludwikowi XVI powierzonej;
„Zważywszy nadto, że ciało prawodawcze nie chce kosztem jakiego bądź przywłaszczenia powiększyć tego zwierzchnictwa, lecz że nie może pogodzić przysięgi wykonanej na konstytucję, ze stałą wolą uchronienia wolności inaczej, jak tylko przez odwołanie się do wszechwładztwa ludu:
„Postanawia co następuje:
„Naród francuski wzywa się do ustanowienia Konwencji narodowej.
„Naczelnika władzy wykonawczej zawiesza się tymczasowo w czynnościach jego.
„Dekret mianujący wychowańca dla księcia następcy w ciągu dnia wydanym zostanie.
„Wypłata listy cywilnej zostanie zawieszoną.
„Dopóki spokojność w Paryżu nie będzie przywróconą, król i rodzina królewska mieszkać będą pośród ciała prawodawczego.
„Sekcja administracyjna każe na ich rezydencję, pod strażą obywateli, przygotować pałac Luksemburski“.
Król wysłuchał tego wyroku ze zwykłą obojętnością.
A potem wychylił się z loży i zwróciwszy się do Vergniauda, gdy tenże powrócił zająć miejsce przewodniczącego, powiedział:
— Wiecie, że to, coście uczynili, nie jest bardzo konstytucyjne...
— Prawda Najjaśniejszy Panie... odpowiedział Vergniaud, ale jedyny to sposób ocalenia życia waszego. Jeżeli nie zgodzimy się na detronizację, trzeba będzie oddać im głowę.
Król poruszył ustami i ramionami, jakby chciał powiedzieć: Być może!... i zajął napowrót swoje miejsce.
W tejże chwili zegar umieszczony nad jego głową, wybił godzinę.
Liczył każde uderzenie, a gdy ostatnie przebrzmiało:
— Dziewiąta!... rzekł.
Wyrok Zgromadzenia głosił, że król i rodzina królewska mieszkać będą w gmachu ciała prawodawczego, dopóki spokojność w Paryżu nie zostanie przywróconą.
O dziewiątej nadzorcy sali przyszli po króla i królowę, aby ich przeprowadzić do mieszkania tymczasowo dla nich przygotowanego.
Król dał znak ręką, że pragnie pozostać jeszcze.
W istocie zajmowano się rzeczą, która w nim wzbudzała pewne zajęcie: obierano ministerjum.
Ministrowie wojny, spraw wewnętrznych, finansów, zostali razem zamianowani; byli to wszystko ministrowie wygnani przez króla: Roland, Claviers i Servan.
Pozostawała: Sprawiedliwość, Marynarka i Sprawy zagraniczne.
Danton obrany został do Sprawiedliwości, Monge do Marynarki, Lebrun do Spraw zagranicznych.
Gdy wymieniono ostatniego ministra, król powiedział:
— Chodźmy!...
I podniósłszy się, wyszedł pierwszy.
M ieszkanie przysposobione dla majestatu, mieściło się na najwyższem piętrze starego opactw a Umiarkowanych, a zajmował je archiwista, nazwiskiem Camus. Składało się ono z czterech pokoi.
W pierwszym, który właściwie był tylko przedpokojem, zatrzymali się panowie dworscy króla, którzy pozostali mu wierni w nieszczęściu.
Byli to: książę de Poix d’Aubier, pan de Saint-Pardon, pan de Gogulet, pan de Chamille i p an Hue:
Król zajął dla siebie drugi pokój.
Trzeci ofiarowano królowej; był to jedyny pokój, mający obicie. Wszedłszy doń, Marja-Antonina rzuciła się na łóżko, miotana boleścią męczeńską.
Dwoje jej dzieci z nią pozostało.
Czwarty pokój wąziutki zajęła księżniczka Elżbieta, pani de Lamballe i pani de Tourzel. Pomieściły się w nim, jak mogły.
Wieczorem Zgromadzenie kazało ogłosić przy pochodniach dekrety w ciągu dnia wydane.