Święta boleści, co mi serce krwawisz,
Z krzyżem Chrystusa cisnę cię do łona,
Ty mnie podźwigniesz, ty ubłogosławisz...
Zdrętwiały żyłem — słońce zapadało krwawo,
Na zachód spoglądając z pragnieniem, obawą,
Tęskniłem za młodością, czując żem nie przeżył
Siły, którą mi Pan Bóg na żywot wymierzył;
Gdy boleść ocuciła z uśpienia długiego,
I krwią na nowo wlaną wzdęte żyły biegą.
Odrodzony nią dyszę — z letargu powstałem,
Otom znów młody, silny, otom znowu żywy,
Piersią oddycham całą, sercem cierpię całem,
Wskrzeszony od umarłych bólem — i szczęśliwy.
Bądź pozdrowiona korono cierniowa, Opasz mi skronie, wpij się w czoło moje, Opleć mi myśli, niech płyną krwi zdroje, — Chrztem jéj, skalana obmyje się głowa.
Bądź pozdrowiony krzyżu, co łamiesz ramiona, Rózgo, która mnie chłoszczesz, bądź błogosławiona, Jęk bolu niech ust nigdy nie przejdzie wybladłych, Niechaj z hymnem zwycięztwa wstanę od upadłych, I od krzyża Chrystusa zanucę w pokorze: Wielki Bóg! niezbadane są wyroki Boże!
Bądź pozdrowiony gwoździu, co mi ranisz ciało,
By zranione ożyło i z martwych powstało;
Bądź pozdrowiona włócznio, co przebijasz serce, Urągania, obelgi i śmiechy szydercze!
Bądź pozdrowiony octem i żółcią przejęty Na pragnienie żywota dany mi napoju, Kielichu méj goryczy promienny i święty, Zdroju moich boleści, szczęścia mego zdroju!
Witam cię czarna godzin samotnych tęsknoto,
Niezgaszone pragnienie, głodzie nienasyty,
Szpony które mię szarpią, brzemiona, co gniotą,
Szato błotem skalana, którąm jest okryty!
Bądź pozdrowiona śmierci, matko litościwa! Słabość blednie przed tobą, męztwo cię przyzywa: Witam cię dniu swobody, pielgrzymki méj celu, Gdzie sakwy, kij złamany i po latach wielu, Po próbach wielu, serce złożę żółcią zlane I u drzwi Bożych z krwawym snopem moim stanę.
Bądź pozdrowiona święta cierpienia godzino,
Bolu, coś życiem nowém i tych łez przyczyną,
I Ty, coś mi go zesłał niezbadany Boże,
I wy, których szyderstwo urągać mi może,
Wy, co mi litość dacie, wy co niepojmiecie,
Błogosławię to brzemię, co mi serce gniecie.
Bądź pozdrowiona, bądź błogosławiona, Święta boleści, co mi serce krwawisz, Z krzyżem Chrystusa cisnę cię do łona. Tyś mię dźwignęła, ty ubłogosławisz!