Improwizacya Erosa o piosnce gminnej

<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Improwizacya Erosa o piosnce gminnej
Pochodzenie Poezye Studenta Tom III
cykl Z piosnek ślepego lirnika
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1865
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


IMPROWIZACYA EROSA O PIOSNCE GMINNEJ.

Spało dziewczę, spało,
Główkę wspartą miało
Na kamiennej księdze!
Samo niewiedziało
O swojej potędze!
I szło kędy chata
W bluszcze się oplata –
Kochało sieroty –
Lirnicze istoty...
Gromy w sercu miało
Gromy przedburz świata
Co łzą gasić znało!...
I z kraju do kraju
Bose wędrowało,
Na górach ruczaju
Każde źródło znało...
Dziewczę jasnowłose,
Sieroce i bose...
Na puszcze – na morza
Skrzydłami aniołka
Leciała jak zorza
Co rana – Rumiana
A cichsza od fiolka…
Wszystkim o ojczyźnie,

I o serca bliźnie,
Śpiewał, płakała,
Lecz sama ojczyzny
Niemiała
Tylko blizny
Miała!...
Bo tu życiem blizna
Dla niej w serc potrzebie,
A jej tam! ojczyzna
Z skowronkami w niebie!...
Z tęcz obłoków miała szaty,
Perły siała nocą w kwiaty,
Włos z babiego lata miała
I gwiazdkę na czole,
Po zbóż fali pędząc rwała
Bławatki – kąkole!...
Świętojańskie muszki
Koroną jej skroni,
Świeciły!
A drużki
Jej gołąbki były!...
Na kurhanach nocowała,
Skarbom, zbrojom stróżowała –
Na ust koral palec kładła,
Dwa warkocze długie miała,
Ślad po rosie zamiatała,
Czasem nad zdrój siadała!
I niemiała
Ciała!
A w podróży ją po świecie,
Ją wygnane dziecię
Wiódł jeden skowronek
W przestworzach błękitu!...
A ona jak dzwonek
Zstępowała ze skał szczytu
Siostra wiosny, kwiaty siała,
Lodów paszcze przymykała,
Ciepły, wonny oddech miała!...

Z pod jej stopy rozmarznięte,
Jęki kaskad rozpryśnięte
Ozłocone — aureolą
Aż na czole jej swywolą...
Słońce po niej świat odziało
W światło ducha, w ciepła ciało…
I u zdrojów w otchłań grzmiących,
Co spadają z szczytów skały
Wpośród gajów zieleniących,
Co z mgły rannej wyglądały,
Tam się z szat swych rozbierała,
Tam swe chmurki wyzuwała
Aż została
Naga cała.
Jako lilja biała!...
Że narcyzy zawstydzone
I kąwalie pochylone
W inną patrzą stronę!...
A gdy szaty zdejmowała,
To z nich przędła tęcze
I w nitki pajęcze
Mocną wstęgą je wiązała,
A gdy barwy posplatała –
To jak most je przerzucała
Nad grzmiące otchłanie,
Że słońca twarz w pianie
Odbita ją rozłacała,
Bo jej tknąć nieśmiała!...
Ona na tej tęczy,
Co wiosna raz klęczy,
I po niej jak po moście,
Wraca w wieczność stęskniona,
Z szat ptasich obnażona –
Tam jej wieczne miłoście,
Tam skowrończa pieśń kona –
A tu po niej zostały –
Tęcz odzienia z pian skały!...

Jaką była?... człowiekowi
Niepowiedzieć!... kochankowi
Powiem – wstała z piany zdroju,
Jako pierwsza miłość twoja,
Gdy ci z duszy wstała
Na wieczność wspaniała!...
Jako pierwsza miłość ziemi
Do stwórcy!... gdy leciała
Skrzydły tajemnic orlemi
Gdy przed grzechem Boga znała
I duszą go odbijała!...
Tej miłości dziecię wdowie
Co zostało tęsknej ziemi
Z ludźmi w smutku wygnanemi,
To pieśń gminna!... aniołowie
Przelatując z gwiazd na słońca
Siostrą swą ją zwały, z ziemi,
Z gwiazd najmilszą o! bez końca!...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.