[75]INWOKACJA.
Dawno już, dawno śpicie pod mogiłą,
A oto z drzemki przebudzam was cichéj,
Na twarz łagodne rzucam wam uśmiéchy
I serce wskrzeszam, by jak niegdyś biło!
Dawno już, dawno w ciemnym śpicie grobie,
Na którym wzeszło kwiecie zapominek,
A otom przerwał słodki wasz spoczynek,
A oto znowu chcę was mieć przy sobie!
O, pójdźcie do mnie, pójdźcie, drogie cienie,
Niech z was opadną całuny grobowe!
W zamarłe piersi ja tchnę życie nowe,
Ja wasze dawne wrócę wam istnienie!
O, pójdźcie do mnie, pójdźcie! niech obaczę
Wasze spokojne, uśmiechnięte twarze,
Przy starych gawęd niech podumam gwarze,
Niech w pieśń was zaklnę, co śmieje się... płacze...
[76]
Niech w pieśń was zaklnę, wy cisi i prości,
Niech was pokażę braci mojej młodéj,
Tchnących odblaskiem słonecznej pogody
I takich pełnych wiary i miłości!
Wasz jasny orszak może rozpogodzi
Ich serca, w których żmije zwątpień syczą;
Może ze wstydem rzekną i z goryczą:
„Jacyśmy starzy! jacy oni młodzi!”
Więc, żem uśpionym tak dawno już temu,
Na chwilę zmącił grobowe milczenie,
Przebaczcie wy mi, ukochane cienie,
Przebaczcie wy mi, śpiewakowi swemu!
Nim u gwiaździstych spotkam was podwoi,
Pochmurną życia strudzony gonitwą,
żegnam was, żegnam łzami i modlitwą,
Wy moi starzy... wy serdeczni moi!..