Józef Piłsudski. Sylwetka wodza legionów

>>> Dane tekstu >>>
Autor Adam Skwarczyński
Tytuł Józef Piłsudski
Podtytuł Sylwetka wodza legionów
Wydawca Władysław Karpiński
Data wyd. 1917
Miejsce wyd. Kijów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


ADAM SKWARCZYŃSKI

PODP. I. BRYG. LEG. POLSK.



JÓZEF PIŁSUDSKI
SYLWETKA WODZA LEGIONÓW







WYDANIE WŁADYSŁAWA KARPIŃSKIEGO i S-ki.
KIJÓW KRESZCZATYK № 25 m. 103.






Twórca Legionów. Nie od wczoraj i nie od roku, czy dwóch pracował nad przygotowaniem i stworzeniem polskich zastępów walczących o wyzwolenie. To też należy raczej powiedzieć: twórca polskiego czynu zbrojnego.
Polityk i statysta. Nikt drugi w Polsce tak jasno, jak on, nie widział nieuchronnej, od lat nad Europą zbierającej się burzy, nikt inny tak jasno, tak nieubłaganie prawdziwie nie postawił sobie planu pracy przygotowania kadrów dla mającego w ogniu tej zawieruchy powstać wojska polskiego, ani planu tego z tak twardą żelazną konsekwencyą wśród najcięższych trudności, tak z zewnątrz, jak niemniej z wewnątrz społeczeństwa płynących, — nie wykonywał i nie wykonywa.
Wódz. Posiada dar opanowywania woli ludzkiej, dar rozkazywania nie krzykiem i szablonową formą, lecz spokojną, nie dopuszczającą cienia wątpień, pewnością, która tchnie z każdej instrukcyi i polecenia; ma intuicyjną niemal przenikliwość w ocenie sytuacyi wojennej i niezachwianą nigdy świadomość przewagi nad wrogiem. Ma znajomość ludzi przedziwną, która łączy się z dziwniejszą jeszcze jakby wyrozumiałością, gdy nieraz zmuszony jest do pewnych zadań używać kogoś, o którym z góry wie, że zadaniu temu nie jest zdolny sprostać.
A przytem jakby poeta. I w tem, że gdy mówi, to jego nieokrzesanej, bryłowatej jakby wyobraźni nasuwają się — z pewnością sam nie wie kiedy — symbole i wrażenia Słowackiego.
I w tem przedewszystkiem, że na dnie jego upartej, nie cofającej się przed niczem, woli tkwi jednak poczucie rozkoszy z tego, iż pod twórczą jego dłonią, wśród trudności i załamań, z tego materyału, jaki posiąść zdołał, z ciał i dusz ludzkich i z charakterów, a z pośród gęstwy zabagnionych niewolą stosunków i splątanych prądów ideowych, — wyrasta jednak jego postanowieniom posłuszne dzieło.
Józef Piłsudski pochodzi z Litwy, z zamożnej rodziny szlacheckiej, bogatej w piękne tradycye narodowe: „Nie było w domu — pisze brat brygadyera Bronisław[1] — hucznych zabaw i tańców, życie płynęło pod znakiem narodowej żałoby po powstaniu... Opowieści o Sierakowskim, o księdzu Mackiewiczu i innych bohaterach litewskich, obrazy okrucieństw kozackich, gwałtów żołdackich, srogości Murawiewa-Wieszatela, stale żyły wśród nas. Pamiętam dobrze rannego powstańca, ukrywającego się u nas; potem przygarnięto całą rodzinę Butlera, który powrócił z wygnania i miał trudności z wyszukaniem zajęcia — majątek mu skonfiskowano. Stryjeczny brat ojca, student uniwersytetu moskiewskiego, został zabity. Ciotki nasze i babka — matka ojca — siedziały w więzieniu. Ojciec, zdaje się, że należał do Białych i był komisarzem cywilnym na Żmudzi. Pod koniec powstania porzucił Kowieńskie, gdzie był nasz majątek rodowy Tenenie i osiadł w Wileńskiem, w powiecie święciańskim, w Żułowie... Chcąc rozwinąć przemysł, założył, pierwszą na Litwie fabrykę drożdży, fabryki terpentyny, cegielnię... Pomimo trudności, stawianych z zewnątrz i braku zrozumienia u szlachty okolicznej, szedł swoją drogą i do maniactwa uparty w przeprowadzeniu swoich planów, nie cofał się przed niczem, choć stale brakowało mu pomocników... Matka, Billewiczówna, z domu marszałków żmudzkich z okolic opisanych przez Sienkiewicza w „Potopie“ — jedynaczka, chorowita, szlachetny, silny i prawy charakter... Ubóstwiana przez wszystkich, przez sąsiadów, krewnych, oficyalistów, służbę, dbała o rozwinięcie najlepszych stron naszych charakterów, o zwalczanie złych zadatków. Typ matrony staroszlacheckiej o dobrem sercu i podniosłych ideałach... Dumna była tylko dla najeźdźców, — sług carskich, najwyższych nawet urzędników, w domu nie przyjmowano...“
„Ideały narodowe, oparte na utworach naszych wielkich poetów — były dla nas biblią swego rodzaju. Potajemnie trzymano je w domu i wieczorami schodzono się, by słuchać czytania matki.“
„Gdy jestem w rozterce ze sobą, gdy wszyscy są przeciwko mnie, gdy w około podnosi się burza oburzenia i zarzutów, gdy okoliczności nawet są pozornie wrogie moim zamiarom — wtedy pytam się samego siebie; jakby matka kazała mi w tym wypadku postąpić i czynię to, co uważam za jej prawdopodobne zdanie, za jej wolę, już nie oglądając się na nic...“, — przyznawał się Józef Piłsudski.
Młodość zeszła mu na nauce w nienawistnej szkole rosyjskiej i na tajemnem spiskowaniu w kółkach studenckich w celach samokształcenia i pracy społecznej.
Józef Piłsudski, milczący, zamknięty w sobie chłopak, mało brał udziału w dyskusyach i walkach kółkowych, za to dużo czytał, pilnie słuchał i gorąco zajmował się tajnem nauczaniem pisania i czytania po polsku rzemieślników wileńskich, zorganizowanych przez owe kółko.
Później już jako relegowany student uniwersytetu charkowskiego, wywieziony został na Syberyę. W tym czasie poznał Rosyę.
„Wszyscy oni są mniej lub więcej zakapturzeni imperyaliści, nie wyłączając rewolucyonistów. Żywiołowy centralizm jest cechą tych umysłów, wiecznie tęskniących do absolutu. Nie znoszą rozmaitości, nie umieją godzić sprzeczności — nużą one ich wolę i wyobraźnię do tego stopnia, że, nie mogąc stopić rozmaitości w jednolitą całość, odrzucają zupełnie nawet potrzebę świadomych społecznych organizacyi, byle tylko nie myśleć o nich. Niech się dzieje wszystko samo przez się, żywiołowo — to rozwiązanie według nich jest najmądrzejsze, bo najprostsze i najłatwiejsze“ — tak charakteryzuje Piłsudski Rosyan.
Po powrocie z wygnania rozpoczął się dlań okres żmudnej, „podziemnej“ pracy rewolucyjnej. W powszechnem rozbiciu popowstaniowem, zwątpieniu i wyjałowieniu myśli politycznej nie było miejsca na inne zamiary jak tylko na powolne, tajemne przygotowanie gruntu na przełom, który miał odrodzić Polskę.
Piłsudski w swych poglądach i temperamencie okazał się bliższym grupie socyalistycznej, gdzie wprawdzie beznadziejnie ścierały się prądy patryotyczno-polityczne z prądami wyłącznie ekonomicznymi, ale gdzie było życie, gdzie był duch, gdzie wśród zaciekłych, doktrynerskich dyskusyi i porachunków partyjnych, wśród drobiazgowych starć ambicyi osobistych i kółkowych, krystalizowała się jednak zwolna wielka myśl niepodległościowa.
Wesoły, łagodny, spokojny Ziuk Piłsudski, który nikogo nie gnębił swoją wielkością, nie odpychał szorstkością, który mówił niedużo, ale prosto, zwięźle, jasno, bardzo się przyczynił do utworzenia Polskiej Partyi Socyalistycznej — mówił mi jeden ze starych i czynnych członków tej partyi.
Niesłychany ucisk panowania Aleksandra III., zdawało się, że zdusił wszystko. Znikąd nie rozlegał się głos protestu, biernie poddawano się dzikim rozporządzeniom w szkolnictwie, w administracyi, w sądownictwie, ruszczonych brutalnie, bezwzględnie i w przyspieszonym tempie. Wielkorządca Hurko i otaczająca go klika urzędnicza wysilali się, aby wymyślić jak najbardziej poniżające i dotkliwe sposoby ucisku... Grabież grosza publicznego i korupcya naszego społeczeństwa przez biurokracyę najezdniczą dosięgały szczytu.
Na tem tle, wśród powszechnego przygnębienia i zdemoralizowanego tchórzostwem nastroju, Piłsudski, ten „romantyk co do planów — pozytywista co do środków“ wydawać zaczyna w kraju w tajnej drukarni, sam jako autor, redaktor i drukarz — peryodycznie ukazujące się pismo „Robotnik“ organ P. P. S.
Głos „Robotnika“, jasno i śmiało rzucający hasło niepodległości i mówiący o konieczności przygotowania się do walki o nią zbrojnej, zabrzmiał, jak dzwon spiżowy wśród głuchej, ciemnej nocy. Z początku przerażał, potem napełniał nadzieją i otuchą:
— Jest ktoś mężny, kto czuwa!... myślano i mówiono.
Pierwszy stopień rozbudzenia narodowego został dokonany; ludzie nauczyli się znowu pisać i mówić o tem, o czem niedawno bali się myśleć. Trzeba było uczynić krok dalej.
Wyczuwał to już dawno Piłsudski i nastawał, aby zwolna przyuczać lud do jawnych ulicznych wystąpień, „do stawania oko w oko z uzbrojonym nieprzyjacielem“, aby znowu wprowadzić w duchowy obieg narodu „pogardę nagłej i niespodziewanej śmierci“!
Tymczasem rząd carski wykrywa drukarnię, Piłsudski aresztowany. Tylko za pomocą misternie skonstruowanego planu i żelaznej wytrwałości więźnia, udaje się wydostać go z więzienia. Piłsudski musiał udawać obłąkanego, by być przeniesiony z X. pawilonu do szpitala, skąd przy pomocy wciągniętego do spisku lekarza udało mu się wydostać na wolność.
Nadchodzi r. 1904, a z nim wojna rosyjsko-japońska. Na zarządzoną w Królestwie mobilizacyę postanawia Piłsudski odpowiedzieć ruchem zbrojnym. Ale daleko było wtedy narodowi do zrozumienia tego planu. Na próżno poruszał wszystkie sprężyny, na próżno konferował z posłami i wpływowymi osobistościami. W partyach lewych spotykał się z absolutnym brakiem zrozumienia potrzeby organizacyi zbrojnej wojskowej, słowem, — wszystkiego co przekracza ramy manifestacyi, a staje się zawiązkiem planowo dążącej do zwycięstwa siły, w partyach i kołach bardziej umiarkowanych uważano go wprost za szaleńca i człowieka „niebezpiecznego“. Wyjazd polityczny do Japonii, skąd chciał dostać broni na zorganizowanie ruchu zbrojnego w Polsce, nie przyniósł żadnych rezultatów.
Pomimo tych niepowodzeń, na wniosek Piłsudskiego urządzono zbrojną demonstracyę 13. listopada na placu Grzybowskim, jako protest przeciw mobilizacyi, a następnie trudem i zdolnością jego organizacyjną stworzona została Organizacya Bojowa, która przez lat kilka prowadziła walkę podjazdową z rządem i wojskiem carskiem i jeśli nie mogła mieć szans zwycięstwa, to przynajmniej przekonała naród, że z wrogiem walczyć bronią można. Nie tu miejsce w zarysie nawet opowiadać dzieje tych walk. To jedno zaznaczyć wypada, że przełamały one od lat kilkudziesięciu toczący naród lęk przed orężem, że tajemniczą sławą swą zapaliły dusze wielu w narodzie na późniejsze prace, że pracom tym strzeleckim dały pierwszy zastęp instruktorów, że wreszcie z pośród bojowców wyszedł nie jeden z dzisiejszych oficerów legionowych. Bo w duszach tych kryjących się i ściganych po całym obszarze ziem polskich, walczących sposobem, na jaki stać było ówczesną nędzę polską, — ale z lwią odwagą w sercu, marzył się już wtedy obraz i plan innych walk.
Z wiosną 1908 r. powstają z inicyatywy Piłsudskiego w Galicyi i zagranicą pierwsze grupy związku walki czynnej, które w r. 1910 dają początek Związkom Strzeleckim. Organizacye te od początku przez cały czas istnienia kierowane były jego wolą i wedle programu, przez niego ułożonego. W pierwszych latach on z bardzo nieliczną garścią pomocników (przedewszystkiem Sosnkowski) był nauczycielem i kierownikiem. Szybko jednak potrafił wyrobić sobie zastęp pomocników, którym samodzielnie mógł powierzać zadania; dość wymienić Rydza Śmigłego, Belinę-Prażmowskiego, Kukiela, Trojanowskiego, Sławka Krynickiego, Herwina, Minkiewicza, Fabrycego, Fleszara. Oni to — prócz tych, którzy polegli — wraz z kierownikami Drużyn Strzeleckich, które choć samodzielne, były jednak zawsze pod wpływami Piłsudskiego, oraz polowych drużyn Sokoła — dziś prawie stanowią ogół oficerów Legionu.
Prócz szkoły wojskowej, prowadzonej jako kadry dla przyszłego powstania w Królestwie, nie zaniedbywał polityki. W Komisyi Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, był główną sprężyną działającą i pobudzającą do wytrwałości.
To też, gdy w czasie wojen bałkańskich tak blizką wydawała się chwila wybuchu, wszyscy którzy myśleli o samodzielnym czynie polskim, w nim upatrywali przyszłego wodza. Z wybuchem dzisiejszej wojny nie zawiódł tych nadziei. Gdy naród rozbity na partye jeszcze się wahał, jeszcze politykował, Piłsudski zmobilizował tych, którzy bez wahań mu zaufali, zmobilizował organizacye strzeleckie i na czele kilku tysięcy strzelców przekroczył dnia 6. sierpnia 1914 r. granicę. Tym czynem Piłsudski przemówił za Polskę: wypowiedział wojnę o niepodległość. Miał odwagę podjąć inicyatywę i odpowiedzialność.
Wszystko, co potem uczyniono w Polsce było odpowiedzią na tę inicyatywę. Za nią poszły prace wojskowe tworzenia Legionów, za nią prace polityczne Naczelnego Komitetu Narodowego i organizacyi niepodległościowych Królestwa.
Dalsze dzieje Piłsudskiego, to dzieje walk Legionów, ściślej biorąc, pozostającej pod jego bezpośredniem dowództwem I. Brygady. Epizody ich znamy i poznajemy ciągle, całości nie ogarniemy teraz, zbyt blizka i żywa, wreszcie, nieskończona, daleka może końca. A jest to zarazem rdzeń dziś się stającej historyi Polski. Bo zaprawdę w wyrażeniu czyjemś, że „Polska znajduje się dziś w kraterze Piłsudskiego“, tkwi prawda. Więc pisać o nim, choćby szkic krótki i skończyć — dziś nie można. Nie wiadomo jeszcze dokąd zaniesie go historya — dokąd niosą go w tej chwili choćby jego prace i jego wola.
A obowiązkiem naszym w tym żywym, ciągle spełniającym się czynie jego, udział brać i współdziałać.








  1. Cytuję tu, jak i w dalszym ciągu, za przepiękną książką Sieroszewskiego: „Józef Piłsudski“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Skwarczyński.